Stan
wojenny: Jaruzelski prosił ZSRR o interwencję
Jaruzelski: Bez pomocy nie damy rady
Antoni Dudek , js 08-12-2009
Historyk
Antoni Dudek w najnowszej publikacji IPN prezentuje zapisy z rozmowy
dowódcy wojsk Układu Warszawskiego gen. Wiktora Kulikowa z gen.
Wojciechem Jaruzelskim. Przywódca PZPR domaga się w niej pomocy ze
strony wojsk Układu Warszawskiego we wprowadzeniu stanu wojennego w
Polsce. Fragmenty dokumentu jako pierwsza ujawniła "Rz"
Cały artykuł Antoniego Dudka, udostępniony przez IPN
(pdf, 382 kB)
Listopad 1997 r. W Jachrance pod Warszawa odbywa się
międzynarodowa
konferencja poswięcona okolicznosciom wprowadzenia w Polsce stanu
wojennego. Obok historyków w obradach bierze udział spora liczba
bohaterów ówczesnych wydarzeń. Obecnych jest kilku czołowych działaczy
„Solidarnosci”, a z drugiej strony m.in. gen. Wojciech Jaruzelski. Sa
też zagraniczni goscie, a wsród nich naczelny dowódca wojsk Układu
Warszawskiego w latach 1977-1989 marszałek Wiktor Kulikow. „Jednym z
najbardziej emocjonujacych momentów podczas konferencji (…) był ten, w
którym marszałek Kulikow wymachujac niewielkim zeszytem twierdził, iż
znajduja się w nim dowody, że generał Wojciech Jaruzelski domagał się w
grudniu 1981 r. zapewnienia, że w wypadku niepowodzenia stanu wojennego
otrzyma pomoc wojskowa. Generał kategorycznie temu zaprzeczał” –
wspominał jeden z organizatorów konferencji w Jachrance prof. Andrzej
Paczkowski.
W przerwie obrad amerykański
historyk Mark Kramer
zdołał na chwilę wypożyczyć ów tajemniczy zeszyt i skserować jego
fragment. W ten sposób w ręce historyków dostało się jedno z
najważniejszych źródeł dotyczacych relacji polsko-sowieckich w końcu
1981 r. Był to tzw. zeszyt roboczy gen. Wiktora Anoszkina – adiutanta
marszałka Kulikowa. Anoszkin sporzadzał w nim notatki dotyczace spotkań
swojego szefa. Częsć z nich miała niezwykle skrótowy charakter,
niekiedy uniemożliwiajacy po latach odtworzenie zawartych w nich
informacji. Jednak jeden z zapisków, datowany na 10 grudnia 1981 r.,
brzmiał na tyle sensacyjnie, że przez kolejne lata stał się przedmiotem
licznych kontrowersji i odmiennych interpretacji. Anoszkin relacjonował
w nim, że marszałek Kulikow dowiedział się od ambasadora ZSRR w
Warszawie Borysa Aristowa, iż na polecenie gen. Jaruzelskiego dzwonił
do niego sekretarz KC PZPR Mirosław Milewski pytajac m.in.: „Czy możemy
liczyć na pomoc po linii wojskowej ze strony ZSRR (o dodatkowym
wprowadzeniu wojsk)?”. Aristow skomunikował się z sekretarzem KC KPZR
Konstantinem Rusakowem i wedle relacji Anoszkina otrzymał następujaca
odpowiedź: „Nie będziemy wprowadzać wojsk”, co ten opatrzył
następujacym komentarzem – nie wiadomo do końca czy pochodzacym od
Milewskiego, czy też od niego samego: „To dla nas straszna nowina!
Przez półtora roku paplanina o wprowadzeniu wojsk – wszystko odpadło.
Jaka jest sytuacja Jaruzelskiego?”.
Notatka Anoszkina stanowiła
istotne uzupełnienie informacji, które Polacy poznali cztery lata przed
konferencja w Jachrance, gdy prezydent Rosji Borys Jelcyn przywiózł do
Warszawy pakiet sowieckich dokumentów z lat 1980-1981, wsród których
znalazł się protokół sowieckiego Politbiura z 10 grudnia 1981 r. To
własnie na nim podjęto decyzję o której sekretarz Rusakow poinformował
Jaruzelskiego. „Jesli chodzi o przeprowadzenie operacji X - stwierdził
wówczas szef KGB Jurij Andropow - to powinna być to tylko i wyłacznie
decyzja towarzyszy polskich, jak oni zdecyduja, tak będzie. (...) Nie
zamierzamy wprowadzać wojska do Polski. To jest słuszne stanowisko i
musimy przestrzegać go do końca. Nie wiem jak będzie z Polska, ale
nawet jesli Polska będzie pod władza "Solidarnosci" to tylko jedna
sprawa. A jesli na Zwiazek Radziecki rzuca się kraje kapitalistyczne, a
oni już maja odpowiednie uzgodnienia o różnego rodzaju sankcjach
ekonomicznych i politycznych, to dla nas będzie to bardzo ciężkie”. Z
kolei szef radzieckiej dyplomacji Andriej Gromyko powiedział: „Żadnego
wprowadzenia wojsk do Polski być może. Sadzę, że możemy polecić naszemu
ambasadorowi, aby odwiedził Jaruzelskiego i poinformował go o tym”.
Dyskusję jasno podsumował Michaił Susłow: „Myslę więc, że wszyscy tutaj
jestesmy zgodni, iż w żadnym wypadku nie może być mowy o wprowadzaniu
wojsk”.
Obrońcy Jaruzelskiego, nie mogac podważyć wiarygodnosci
tego dokumentu, podnosili, że generał nie mógł znać w szczegółach
przebiegu obrad sowieckiego Polibiura, co oczywiscie było prawda.
Podobnie jak to, że Rosjanie wczesniej wielokrotnie naciskali na
Jaruzelskiego i jego poprzednika na stanowisku I sekretarza KC PZPR
Stanisława Kanię, by rozprawił się z „siłami kontrrewolucyjnymi”
uosabianymi przez „Solidarnosć” przy pomocy siły. Jednak notatka
Anoszkina sugerowała, że Jaruzelski nie tylko wiedział, iż Rosjanie nie
zamierzaja interweniować, ale wczesniej domagał się od nich udzielenia
pomocy wojskowej przy „operacji X”, jak eufemistycznie sowieccy
towarzysze okreslali wprowadzenie stanu wojennego.
Fragmenty notatki gen. Wiktora Anoszkina z
rozmowy
tow. Wiktora G. Kulikowa z tow. Wojciechem Jaruzelskim w dniu 9 grudnia
1981 r. (godz. 1.07-2.35 czasu moskiewskiego)
W.G.Kulikow:
Zapytał
W. Jaruzelskiego, czy wojsko wejdzie do poszczególnych regionów. Jeżeli
nie starczy waszych sił, to pewnie trzeba będzie wykorzystać
„Tarczę-81”. L.I. Breżniew mówił o udzieleniu Wam pomocy. Ale zapewne
Wojsko Polskie samo poradzi sobie z ta garstka kontrrewolucjonistów.
W. Jaruzelski:
Zauważył,
że na przykład Katowice licza około 4 mln mieszkańców. To taka
Finlandia, a wojska – jesli nie liczyć dywizji obrony przeciwlotniczej
- nie ma. Dlatego bez pomocy nie damy rady. A w ogóle to trudno
wyobrazić sobie cała sytuację. Jest zima. Zachód wprowadzi sankcje
gospodarcze. Potrzebujemy pomocy gospodarczej. Rozumiem, że obecnie
nikomu nie jest łatwo. Ale to nie byłoby drogie. Byłoby gorzej, gdyby
Polska wyszła z Układu Warszawskiego.
W.G.Kulikow:
Ponownie
zauważył, że potrzebne sa zdecydowane działania, przekonanie o
zwycięstwie nad wrogiem klasowym. Bez tego nie wolno podejmować walki.
W. Jaruzelski:
Zwrócił
uwagę, że pojawił się jeszcze jeden negatywny czynnik: Kosciół dołaczył
do „Solidarnosci. Zaczęło się to jeszcze za Wyszyńskiego. Glemp wysłał
listy do mnie, do Wałęsy i do posłów. Pisze w nich, że wprowadzenie
stanu wyjatkowego „grozi tragedia”. Listy do Sejmu i Wałęsy oczywiscie
dotra na Zachód. Jesli Kosciół ostatecznie dołaczy do „Solidarnosci”,
to będzie dla nas trudna sytuacja. Będę musiał jeszcze porozmawiać z
Glempem. Wysłalismy też swojego przedstawiciela do Papieża. Jutro
spotkam się ze swieckimi katolikami. To cos nowego w naszych stosunkach
z Kosciołem. I nie jest to dla nas sytuacja korzystna. Lecz mimo
wszystko można powiedzieć, że zaczęlismy odliczać czas, godzina za
godzina. Naród boi się konfrontacji. Przypomina sobie poprzednie
sytuacje. W naszej historii co 30 lat wybucha powstanie. Młodzież
własnie na to daje się nabrać. 14 grudnia przypada rocznica wydarzeń na
Wybrzeżu. Tak więc mamy szereg niesprzyjajacych okolicznosci.
Posiedzenie Sejmu zamierzamy zwołać na 15-16 grudnia. W trakcie pracy
Sejmu nie należy prowadzić podobnych akcji.
W.G.Kulikow:
Zapytał jak się zachowaja chłopi.
W. Jaruzelski:
Odpowiedział,
że chłopi nie sprzedaja swoich produktów. Pieniadze nie sa im
potrzebne, ponieważ nie moga za nie niczego kupić – ani samochodu, ani
butów. W sklepach nie ma niczego. Jesli chodzi o studentów, to dzis lub
jutro powinni zakończyć strajki. Targaja nimi emocje i moga bardzo
zaszkodzić.
W.G.Kulikow:
Czy to znaczy, że godzina wybiła, że podjęto decyzję o
zaktywizowaniu działań. Tak zrozumiałem Wasza wypowiedź.
W. Jaruzelski:
Na
dzis jest to nasza wstępna decyzja. Sytuacja może ulec zmianie.
Kontrrewolucja zatacza coraz szersze kręgi. Jakies działania podejmie
Kosciół. I wtedy możemy znaleźć się w ciężkiej sytuacji.
W.G.Kulikow:
No
tak, ale bez zdecydowanych działań nie należy liczyć na rozbicie
opozycji. Sytuacja może być raz lepsza, raz gorsza – tak zawsze było,
jest i będzie. Należy odizolować „górę” i potraktować to jako zadanie
pierwszoplanowe. Wasze kolejne działania będa wynikiem zaistniałej
sytuacji.
W. Jaruzelski:
„Solidarnosć”
postanowiła zebrać się w Gdańsku 11-12 grudnia. Przeniesienie
posiedzenia Sejmu wprowadziło ich w bład. Jeżeli w tej sytuacji oni
również przeniosa termin swojego zgromadzenia – będzie to nam na rękę.
Będzie to bowiem oznaczało, że nie domyslaja się, jakie mamy plany.
Wczoraj odbyłem spotkanie z [Henrykiem] Jabłońskim. Rozmawialismy o
dekrecie Rady Państwa dotyczacym wprowadzenia stanu wojennego. Obiecał
zebrać niezbędna liczbę głosów. Powstaje pytanie, kiedy zwołać Radę
Państwa, żeby nie rozgłaszać tajemnicy. Może zastosować wariant
południowoamerykański? Ja jako premier ogłoszę stan wyjatkowy, a nie
stan wojenny, pod pretekstem, że chcemy uniknać konfrontacji, przelewu
krwi. Naród lepiej to przyjmie. Nie wykluczamy takiego wariantu.
F.Siwicki:
Zaproponował zwołać Radę Państwa, noca podpisać dekret, a
członków
Rady zatrzymać do rana.
W.G.Kulikow:
Podkreslił,
że w takich sprawach najważniejsze – to nie stosować półsrodków. Akcja
powinna mieć zdecydowany przebieg, z wykorzystaniem wszystkich sił.
W. Jaruzelski:
Zauważył,
iż najbardziej obawia się tego, że nie uda się nastraszyć „góry”
„Solidarnosci”. Jeżeli ci na „górze” się rozprosza, sprawa poważnie się
skomplikuje. Do zaaresztowania 6000 osób wybrano 80 000 osób. Iloma
osobami może dysponować „Solidarnosć”, tego przewidzieć się nie da.
Lecz „Solidarnosć” może zdecydować się odbić swoich ludzi.
W.G.Kulikow:
Zapytał, co mówili sekretarze komitetów wojewódzkich na
wczorajszym posiedzeniu.
W. Jaruzelski:
Odpowiedział,
że około 40% stwierdziło, iż sprawy maja się nieźle, a 60% mówiło o
stanie kryzysu. W terenie jest wiele formalizmu i buty, a praca
partyjna zajmuja się młodzi, niedoswiadczeni ludzie. Natomiast
„Solidarnosć” działa nadzwyczaj sprawnie. My w ciagu 36 lat istnienia
nie osiagnęlismy tego, do czego oni doszli w ciagu półtora roku. U nich
wszystko jest dopracowane, zaplanowane i przygotowywane od dłuższego
czasu.
W.G.Kulikow:
A zatem jestescie przygotowani do walki?
W. Jaruzelski:
Tak,
jak już wczesniej powiedziałem, wojskowym łatwiej jest podejmować
decyzje. Mamy wiele trudnosci. Największa jest to, że nie do końca
rozszyfrowalismy przeciwnika. Jesli chodzi idzie o „Tarczę-81” – w
żadnym wypadku nie wprowadzajcie Niemców!!! To by nam bardzo
zaszkodziło. Naszym słabym miejscem jest to, że wiele osób zna nasze
zamiary.
W.G.Kulikow:
Zauważył, iż Bujak mówi, że oni będa wieszać komunistów. Czy
to
prawda?
W. Jaruzelski:
W
odpowiedzi na to stwierdził, że on (Bujak) nie jest aż tak głupi, żeby
cos takiego mówić. On obwinia Partię i Rzad o cały ten bałagan. Wałęsa
niedawno zadzwonił do ministra do spraw zwiazków zawodowych. Zaczał się
przypochlebiać; widocznie wyczuł nasze zamiary. Mamy nagranie tej
rozmowy. [Powiedział:] „Gdybysmy („Solidarnosć”) poszli droga, o której
pisał Prymas – dogadalibysmy się i uniknęli konfrontacji”. W chwili
obecnej należy liczyć na patriotyzm naszego narodu. Trzeba bić wroga.
Naród powinien nas zrozumieć.
W.G.Kulikow:
Nie można marnować czasu. 20 grudnia przejda do rezerwy
żołnierze.
I wtedy będzie jeszcze gorzej.
F. Siwicki:
O
decyzji rozlokowania grupy głównodowodzacego [W.G.Kulikowa] w Sztabie
Generalnym [Wojska Polskiego]. Taki wariant jest do przyjęcia. Pozwoli
lepiej koordynować działania. Trzeba zaktywizować Północna Grupę Wojsk
[Radzieckich] w celu zabezpieczenia komunikacji.
W.G.Kulikow:
Owszem,
ale najpierw należy wykorzystać własne możliwosci. Dopiero potem
będziemy mogli porozmawiać o „Tarczy – 81”. Czy składajac meldunek
Leonidowi Iljiczowi [Breżniewowi], możemy powiedzieć, że podjęliscie
decyzję o przystapieniu do realizacji planu?
W. Jaruzelski:
Tak, pod warunkiem, że udzielicie nam pomocy.
Kończac podziękował za rozmowę. Przekazał pozdrowienia i
najlepsze
życzenia L. I. Breżniewowi oraz wszystkim członkom Biura Politycznego.
PS. W. Jaruzelski wygladał na bardzo zatroskanego.
Widocznie ma
jeszcze
wiele nierozwiazanych problemów. Denerwował się. Był niekonsekwentny w
rozumowaniu. Wczesniej jakos tego nie zauważyłem.
Publikacja na stronie internetowej IPN
Rzeczpospolita
Wałęsa chce trybunału dla generała
Cezary Gmyz , pap 09-12-2009
Artykuł „Rz” o dokumentach IPN pokazujacych,
że
Jaruzelski prosił Sowietów o interwencję, wywołał burzę. Jesli
generał Jaruzelski rzeczywiscie prosił ZSRR o pomoc, należałoby go
oskarżyć o zdradę stanu - stwierdził były prezydent Lech Wałęsa.
– Jesli tak to wygladało, trzeba
oskarżyć generała Jaruzelskiego o
zdradę Polski – tak zareagował Lech Wałęsa na informacje „Rz”, że w
grudniu 1981 r. gen. Wojciech Jaruzelski domagał się od Sowietów
interwencji zbrojnej w Polsce. Wałęsa stwierdził, że za to należy
postawić generała przed Trybunałem Stanu.
„Rz” poinformowała, że
w najbliższym numerze biuletynu IPN ukaże się materiał prof. Antoniego
Dudka poswięcony kulisom wprowadzenia stanu wojennego. Tekst oparto w
dużej mierze na notatce gen. Wiktora Anoszkina. Relacjonuje ona rozmowę
głównodowodzacego Układu Warszawskiego gen. Wiktora Kulikowa z gen.
Jaruzelskim z nocy z 8 na 9 grudnia 1981 r.
Wczesniej znano
tylko fragmenty tej notatki, które skserował amerykański historyk Marek
Kramer podczas konferencji o stosunkach polsko-sowieckich w Jachrance w
1997 r. Jednym z jej gosci był gen. Kulikow. Publikowało je „Wprost”.
Cała notatkę udało się zdobyć autorom filmu „Gry wojenne” o płk.
Ryszardzie Kuklińskim, którzy dotarli do gen. Anoszkina.
Ujawnienie
przez „Rz” za wpisem w blogu Antoniego Dudka fragmentów dokumentu
wywołało sensację. IPN zamiescił artykułu Dudka z notatka na swoich
stronach internetowych.
Dudek pisze, że Jaruzelski „wprost
zażadał (od Sowietów – red.) wsparcia militarnego, mówiac, że po
wprowadzeniu stanu wojennego: «strajki sa dla nas najlepszym wariantem.
Robotnicy pozostana na miejscu. Będzie gorzej, jesli wyjda z zakładów
pracy i zaczna dewastować komitety partyjne, organizować demonstracje
uliczne itd. Gdyby to miało ogarnać cały kraj, to wy (ZSRR – A. D.)
będziecie nam musieli pomóc. Sami nie damy sobie rady»”.
Kulikow
nie chciał wprost obiecać Jaruzelskiemu pomocy militarnej na wypadek,
gdyby stan wojenny zaczał się załamywać. Jednak nie udzielił mu
jednoznacznej odpowiedzi. To nie spodobało się członkom sowieckiego
politbiura, którzy zebrali się 10 grudnia 1981 r. „Jaruzelski powołuje
się na wystapienie Kulikowa, który jakoby powiedział, że ZSRR i państwa
sojusznicze udziela Polsce pomocy wojskowej. Jednakże, o ile mi
wiadomo, tow. Kulikow nie powiedział tego wprost” – mówił członek
politbiura Konstanty Rusakow.
„Jeżeli tow. Kulikow rzeczywiscie
powiedział o wprowadzeniu wojsk, to ja uważam, że postapił niesłusznie.
Nie możemy ryzykować” – komentował ówczesny szef KGB Jurij Andropow.
–
To fałszerstwo i odgrzewany kotlet – powiedział gen. Jaruzelski w TVP
Info o materiałach opublikowanych przez IPN. Dodał, że Kulikow „był
jastrzębiem, zwolennikiem radzieckiej interwencji w Polsce. I taki
człowiek, będac proszony o pomoc, nie podejmuje kroków, by tę prosbę
spełnić?” – pytał.
– Gen. Jaruzelski próbuje się bronić,
odwracajac kota ogonem. Kulikow był jastrzębiem i gdyby to on
decydował, udzieliłby pomocy. Rzecz w tym, że decydowało Biuro
Polityczne – komentuje Dudek.
Rzeczpospolita
J. Kaczyński: za stan wojenny dla gen. Jaruzelskiego
dożywocie
Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że jesli będa
dowody na to, że
wprowadzenie stanu wojennego nie było konieczne, to przed sadem
prokurator powinien domagać się kary dożywocia dla gen. Wojciecha
Jaruzelskiego.
Na konferencji prasowej w
Olsztynie J. Kaczyński mówił, że stan
wojenny wyrzadził narodowi wiele krzywd. "Do dzis dnia za to płacimy: i
załamaniem społecznych nadziei, które wtedy nastapiło (...) i za setki
tysięcy ludzi, którzy wyjechali z Polski, i za niemożliwosć
przeprowadzenia reform i ogromna ilosć krzywdy ludzkiej, w tym także
wypadki smierci" - wyliczał.
"Dzisiaj najwyższym
wymiarem kary jest dożywotnie więzienie. Gdybym był prokuratorem,
takiej kary bym się domagał" - powiedział Kaczyński.
Prezes
PiS przypomniał, że już w 1993 roku uważał, że Wojciech Jaruzelski
powinien stanać przed sadem, jesli - jak mówił - "będa dowody na
to, że gen. Jaruzelski nie musiał wprowadzić stanu wojennego, że nie
był pod sciana, że nie było tak, że jedyna alternatywa była rosyjska
interwencja".
W najnowszym Biuletynie IPN zacytowano tzw. Notatkę
Wiktora Anoszkina, adiutanta dowódcy wojsk Układu Warszawskiego
marszałka Wiktora Kulikowa. Z notatki tej, sporzadzonej z
półtoragodzinnej rozmowy gen. Jaruzelskiego z Kulikowem w nocy z 8 na 9
grudnia wynika, że Jaruzelski wprost zażadał wsparcia militarnego po
wprowadzeniu stanu wojennego, mówiac: "Strajki sa dla nas najlepszym
wariantem. Robotnicy pozostana na miejscu. Będzie gorzej, jesli wyjda z
zakładów pracy i zaczna dewastować komitety partyjne, organizować
demonstracje uliczne itd. Gdyby to miało ogarnać cały kraj, to wy
(ZSRR) będziecie nam musieli pomóc. Sami nie damy sobie rady".
Generał Jaruzelski nazwał tę
notatkę "luźna" i nie będaca żadnym dokumentem, która nie wiadomo kiedy
i w jakim celu została sporzadzona oraz prywatnie przechowywana przez
12 lat.
Proces w sprawie stanu wojennego toczy się od kwietnia
2007 r.
Proces
w sprawie stanu wojennego toczy się od kwietnia 2007 roku, kiedy to
pion sledczy IPN z Katowic oskarżył dziewięć osób. Po wyłaczeniu spraw
trzech oskarżonych i smierci dwojga innych, w procesie zostało czworo
podsadnych. Jaruzelski, Stanisław Kania i Czesław Kiszczak sa oskarżeni
o kierowanie lub o udział "w zwiazku przestępczym o charakterze
zbrojnym", który na najwyższych szczeblach władzy PRL miał
przygotowywać stan wojenny (za kierowanie takim zwiazkiem grozi do 10
lat więzienia; za udział w nim - do 8 lat).
Odpierajac zarzut
jako absurdalny, Jaruzelski ironizował, że oznacza on, iż można być
zarazem "i legalna władza, i nielegalna organizacja". Kania uznaje
zwiazek za "twór wirtualny, stworzony przez IPN na polityczne
zapotrzebowanie".
Drugi zarzut wobec Jaruzelskiego to podżeganie
członków Rady Państwa do przekroczenia ich uprawnień przez uchwalenie
dekretów o stanie wojennym wbrew konstytucji PRL - bo w trakcie sesji
Sejmu.
Oskarżeni twierdza, że działali w stanie "wyższej
koniecznosci" wobec groźby sowieckiej interwencji. W grudniu 1981 r.
nie było takiej groźby - replikuje IPN.
Kolejna rozprawa zaplanowana jest na koniec lutego 2010.
http://antoni.dudek.salon24.pl/142740,general-i-marszalek
2009-12-07 11:39
GENERAŁ I MARSZAŁEK
Wkrótce ukaże
się
grudniowy numer „Biuletynu IPN”, w którym publikuję pełny zapis
rozmowy, jaka w nocy z 8 na 9 grudnia 1981 r. gen. Wojciech Jaruzelski
przeprowadził z dowódca wojsk Układu Warszawskiego marszałkiem Wiktorem
Kulikowem. To jeden z dwóch najważniejszych dokumentów na temat
realnosci zagrożenia sowiecka interwencja w końcu 1981 r., jakie dotad
ujrzały swiatło dzienne. Drugim jest protokół sowieckiego Politbiura z
10 grudnia 1981 r., który przed szesnastu laty przywiózł do Polski
prezydent Rosji Borys Jelcyn. Notatkę z rozmowy Jaruzelski-Kulikow
wydobył od jej autora, gen. Wiktora Anoszkina (w 1981 r. był adiutantem
Kulikowa), polski reżyser Dariusz Jabłoński, zbierajacy materiały do
filmu dokumentalnego o płk. Ryszardzie Kuklińskim.
Wymowa obu
sowieckich
dokumentów jest jednoznaczna, oba też – choć pochodza z różnych źródeł
– wzajemnie się uzupełniaja, co podnosi wiarygodnosć notatki Anoszkina.
W trakcie nocnej rozmowy Jaruzelski poprosił Rosjan o pomoc militarna w
przypadku, gdyby opór przeciwko stanowi wojennemu – który miał zostać
wprowadzony w trzy dni później – okazał się zbyt silny w stosunku do
możliwosci bezpieki, milicji i wojska. „Strajki
sa dla nas najlepszym wariantem.– mówił Jaruzelski do Kulikowa – Robotnicy
pozostana na miejscu. Będzie gorzej, jesli wyjda z zakładów pracy i
zaczna dewastować komitety partyjne, organizować demonstracje uliczne
itd. Gdyby to miało ogarnać cały kraj, to wy (ZSRR) będziecie nam
musieli pomóc. Sami nie damy sobie rady”.
Kulikow nie
mógł
jednak obiecać Jaruzelskiemu pomocy bez zgody swoich szefów w Moskwie.
Ci zebrali się na posiedzeniu Politbiura 10 grudnia 1981 r., a ich
dyskusję tak podsumował Michaił
Susłow (w tym czasie faktycznie osoba nr 2 w sowieckim kierownictwie po
schorowanym Leonidzie Breżniewie): „Myslę więc, że wszyscy
tutaj jestesmy zgodni, iż w żadnym wypadku nie może być mowy o
wprowadzaniu wojsk”. Jeden ze współpracowników Jaruzelskiego, gen.
Mirosław Milewski, tak zareagował na wiadomosć o stanowisku Kremla: „To
dla nas straszna nowina! Przez półtora roku paplanina o wprowadzeniu
wojsk – wszystko odpadło. Jaka jest sytuacja Jaruzelskiego?”. 13
grudnia okazało się jednak, że nie była ona najgorsza – generał
poradził sobie sam z solidarnosciowa zaraza.
http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/24/11508/nr_122009.html
Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej
Decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego nie została podjęta po
to, by
uchronić Polskę przed interwencja sowiecka. Jaruzelski wprowadził stan
wojenny „mimo odmowy pomocy wojskowej ze strony Kremla” – wynika z
tekstu Antoniego Dudka zamieszczonego w „Biuletynie IPN” nr 12 (107)
grudzień 2009. Dudek przytacza obszerny dokument – notatkę gen. Wiktora
Anoszkina z rozmowy tow. Wiktora G. Kulikowa z tow. Wojciechem
Jaruzelskim w dniu 9 grudnia 1981 r. (godz. 1.07–2.35 czasu
moskiewskiego).
Oprócz tekstu przypominajacego rocznicę stanu wojennego i
rocznicowych artykułów o KPN i PPN, całosć numeru zatytułowanego
„Niemcy, Rosja kontra Polska” nawiazuje do rosyjskiej kanonady
propagandowej na temat odpowiedzialnosci za wybuch II wojny swiatowej.
Redakcja „Biuletynu IPN” zwróciła się do najwybitniejszych znawców
polityki międzynarodowej przełomu lat trzydziestych i czterdziestych
ubiegłego stulecia, żeby na propagandowe tezy rosyjskie odpowiedzieć na
poziomie naukowym.
Do „Biuletynu IPN” dołaczylismy bezpłatny dodatek – płytę DVD
z
filmem Grzegorza Brauna „Marsz wyzwolicieli”.
Zachęcamy do lektury (stron 116, cena 7 zł).
WKRÓTCE W SPRZEDAŻY
Wojciech Jaruzelski broni się i atakuje
Jarosław Stróżyk , pap 10-12-2009
Zapis rozmowy, w której prosił Sowietów o
interwencję w
Polsce, generał nazywa sensacja i luźna notatka
Opisana przez “Rz” notatka
radzieckiego oficera Wiktora Anoszkina, z
której wynika, że Wojciech Jaruzelski prosił ZSRR o pomoc przy
wprowadzeniu stanu wojennego, to według generała “pomocowa” sensacja.
Dokument w najnowszym biuletynie IPN cytuje historyk prof. Antoni
Dudek.
– Luźna notatka, niebędaca żadnym dokumentem, która nie
wiadomo, kiedy i w jakim celu została sporzadzona oraz prywatnie
przechowywana przez 12 lat – tak ocenił go w oswiadczeniu przesłanym do
mediów Jaruzelski.
Według niego dawanie jej wiary “faktycznie
znieważa żołnierzy Wojska Polskiego, którzy w imię wykonania zadań
własnymi siłami stanęli murem za podjęta decyzja i jej realizacja”.
Generał zaznaczył, że naczelny dowódca wojsk Układu
Warszawskiego
marszałek Wiktor Kulikow – którego adiutantem był Wiktor Anoszkin –
wielokrotnie twierdził, że miał kontakty ze Stanisławem Kania oraz
Jaruzelskim i innymi dowódcami wojskowymi i “nikt nigdy nie postawił
problemu wkroczenia do Polski”.
Z notatki Anoszkina z
półtoragodzinnej rozmowy gen. Jaruzelskiego z Kulikowem w nocy z 8 na 9
grudnia 1981 r. wynika, że wprost zażadał on wsparcia militarnego po
wprowadzeniu stanu wojennego.
Wieczorem w “Kropce nad i”
Jaruzelski ponownie zarzekał się, że nic takiego nie miało miejsca. –
Wręcz przeciwnie. Znamy nastroje i temperament Polaków, to nie byłby
stan wojenny, tylko wojna. Wojsko stanęłoby przeciw Rosjanom, a ja
pierwszy dostałbym kulę w łeb – mówił generał. Bronił decyzji o
wprowadzeniu stanu wojennego: – Polce groziła wielowymiarowa katastrofa
– przekonywał.
Prof. Dudka oswiadczenie generała nie zaskakuje.
– Nie dziwię się, że bagatelizuje znaczenie tego dokumentu, gdyż jest
on dla niego bardzo obciażajacy i po raz kolejny podważa lansowana
przez generała tezę, że wprowadzenie stanu wojennego było mniejszym
złem i ratunkiem przed interwencja wojsk sowieckich w Polsce –
powiedział “Rz” Dudek.
http://antoni.dudek.salon24.pl/
2009-12-12 01:12
Spisek antyjaruzelski
Sposród licznych polemik i ataków
jakie
wywołało opublikowanie w „Biuletynie IPN” notatki z rozmowy
Jaruzelski-Kulikow z 9 grudnia 1981 r. najciekawszy wydaje się artykuł
Waldemara Kuczyńskiego „O ewangelii w sowieckim mundurze”, opublikowany
w „Rzeczpospolitej” z 11 grudnia 2009 r. Kuczyński przekonuje w nim z
własciwym sobie temperamentem, że „w odróżnieniu od niektórych
historyków i dziennikarzy nie bije czoła przed prawdomównoscia polskich
agentów i sowieckich marszałków. Osobiscie wierzę generałowi
Jaruzelskiemu”. Zaintrygował mnie fragment o „polskich agentach”, bo
Kuczyński nie wyjasnił o kogo chodzi. Z pewnoscia jednak nie o gen.
Jaruzelskiego, który 19 października 1981 r. tak mówił podczas rozmowy
telefonicznej do Leonida Breżniewa, dzwoniacego by pogratulować mu
wyboru na I sekretarza KC PZPR: Serdecznie dziękuje, drogi Leonidzie
Iljiczu, za życzenia, a przede wszystkim za okazane zaufanie. Chcę wam
powiedzieć otwarcie, że zgodziłem się na objęcie tego stanowiska z
wielkimi oporami i tylko dlatego, że wiedziałem o waszym poparciu i że
to wasza decyzja. Gdyby było inaczej, nigdy bym się nie zdecydował. […]
Zrobię wszystko jako komunista i jako żołnierz, Leonidzie Iljiczu, żeby
sytuacja się poprawiła, żeby doprowadzić do przełomu w kraju i naszej
partii. […] Dzis spotkam się z Waszym ambasadorem. Postaram się omówić
z nim bardziej szczegółowo niektóre problemy i będę prosił o Wasza radę
w sprawach, które on Wam zapewne przekaże.
Oczywiscie dokument z którego
pochodzi
powyższy cytat pochodzi z archiwum prezydenta Federacji Rosyjskiej i –
z tych samych powodów co dziennik Anoszkina – jest z natury rzeczy
niewiarygodny. Trzeba mieć jednak swiadomosć, że spisek, którego celem
jest przesladowanie gen. Jaruzelskiego ma znacznie większy zasięg i
obejmuje również fabrykowanie dokumentów w archiwach niemieckich. Tam
bowiem podrzucono notatkę ze spotkania Ericha Honeckera z kierownictwem
ZSRR w dniu 16 maja 1981 r. W jego trakcie Honecker stwierdził, mówiac
o sytuacji w Polsce: Ja nie opowiadam się za akcja wojskowa, chociaż
sojusznikom daje do tego prawo Układ Warszawski. Byłoby własciwym
utworzyć kierownictwo, które byłoby gotowe wprowadzić stan wyjatkowy i
podjać zdecydowane działania przeciwko kontrrewolucji. Z kolei sowiecki
premier Nikołaj Tichonow odparł na to: Interwencja w obecnej sytuacji
międzynarodowej nie wchodzi w grę, dlatego należy aktywnie wspierać
opór zdrowych sił, a te zdrowe siły nie maja wybitnego przywódcy. Ten
ostatni, przypominam, pojawił się w miejsce chwiejnego Stanisława Kani
dopiero pięć miesięcy później.
Preparowania dokumentów dokonano
nawet
w Rumunii, gdzie podrzucono z kolei fałszywy protokół z posiedzenia
Politycznego Komitetu Wykonawczego KC Rumuńskiej Partii Komunistycznej
z dnia 3 grudnia 1981 r. Zebrał się on pod przewodnictwem Nicolae
Ceausescu, gdy przebywajacy w Moskwie, rumuński minister obrony gen.
Constantin Olteanu, poinformował Bukareszt, że na naradzie szefów
resortów obrony państw Układu Warszawskiego gen. Florian Siwicki
poprosił (w imieniu Jaruzelskiego) o przyjęcie uchwały grożacej
interwencja wojskowa w PRL. Miało to pogłębić poczucie zagrożenia w
Polsce i ułatwić wprowadzenie stanu wojennego. My nie będziemy się
zgadzać na nasze zaangażowanie w jakiekolwiek akcje – stwierdził
wówczas rumuński dyktator, dodajac przytomnie, że nie ma potrzeby by
wojskowi dyskutowali na temat zagadnień politycznych. Sfabrykowano
również, tym razem w czeskim archiwum, szczegółowe sprawozdanie z owej
narady ministrów obrony, z którego wynika, że rumuńskiego ministra
nieoczekiwanie poparł jego węgierski odpowiednik gen. Lajos Czinege, co
doprowadziło do tego, że żadnego oswiadczenia ostatecznie nie przyjęto.
Cała ta operacja fałszowania dokumentów w archiwach trzech różnych
krajów miała oczywiscie na celu uwiarygodnienie dziennika Anoszkina,
bowiem rozmowa Kulikowa z Jaruzelskim rozpoczyna się od narzekań na
postawę towarzyszy rumuńskich i węgierskich. Po wykonaniu tego rodzaju
operacji, prawdziwym drobiazgiem było posadzenie przed kamera przez
reżysera Dariusza Jabłońskiego marszałka Kulikowa, szefa sztabu Układu
Warszawskiego gen. Anatolija Gribkowa oraz szefa warszawskiej
rezydentury KGB gen. Witalija Pawłowa, by potwierdzili oszczerstwa
zawarte w dzienniku Anoszkina.
W rzeczywistosci jednak to tylko
wierzchołek gigantycznej operacji fałszowania historii, której celem
jest naruszenie dobrego imienia gen. Jaruzelskiego. Człowieka, który –
jak napisał Waldemar Kuczyński – ma „istotny udział” w tym by „możliwe
stało się wyrwanie z objęć wielkiego brata” i któremu z tej racji
„należy wreszcie dać spokój!”. Niestety jako uczestnik opisanego spisku
nie mogę obiecać Kuczyńskiemu, że zostawię w spokoju jego ulubieńca. W
przeciwieństwie bowiem do niego, nie jestem „stosujacym rygory nauki
badaczem”, co więcej mam nadzieję, że nigdy nim nie będę.
Jaruzelski prosił ZSRR o interwencję
Cezary Gmyz 08-12-2009, ostatnia
aktualizacja 08-12-2009 01:11
Notatka
z 1981 r: IPN po raz pierwszy opublikuje cały zapis rozmowy generała
Jaruzelskiego z głównym dowódca Układu Warszawskiego
Tresć dokumentu ujawni prof. Antoni Dudek. Historyk
zapowiedział tę
publikację IPN w swoim blogu na portalu Salon24.pl.
Dokument
to zapis rozmowy z 1981 roku gen. Wojciecha Jaruzelskiego z gen.
Wiktorem Kulikowem sporzadzony przez adiutanta Kulikowa – gen. Wiktora
Anoszkina.
Do tej pory były znane tylko fragmenty tych notatek.
Częsć z nich udało się skopiować amerykańskiemu historykowi Markowi
Kramerowi podczas konferencji w Jachrance w 1997 r. Fragmenty te
opisywał tygodnik „Wprost”.
Do pełnego zapisu rozmowy dotarł
Dariusz Jabłoński, reżyser filmu dokumentalnego o płk. Ryszardzie
Kuklińskim „Gry wojenne”. I przekazał go Instytutowi Pamięci Narodowej.
Co
wynika z rozmowy generałów? Że Jaruzelski domagał się sowieckiej
interwencji. „Strajki sa dla nas najlepszym wariantem. Robotnicy
pozostana na miejscu. Będzie gorzej, jesli wyjda z zakładów pracy i
zaczna dewastować komitety partyjne, organizować demonstracje uliczne
itd. Gdyby to miało ogarnać cały kraj, to wy (ZSRR) będziecie nam
musieli pomóc. Sami nie damy sobie rady” – przekonywał Kulikowa
Jaruzelski cztery dni przed wprowadzeniem stanu wojennego.
Kulikow
pomocy nie obiecał. „Bez pomocy nie damy rady” – przekonywał generał
Jaruzelski i straszył, że jej brak może skończyć się wyjsciem Polski z
Układu Warszawskiego.
Rozmowę Jaruzelskiego z Kulikowem omawiano
dzień później, 10 grudnia 1981 r., na posiedzeniu sowieckiego
politbiura. „Nie możemy ryzykować” – odniósł się do prosby o
interwencję ówczesny szef KGB Jurij Andropow.
Mimo nalegań Jaruzelskiego Sowieci nie zdecydowali się na
wkroczenie
do Polski.
Gry wojenne ludzi honoru
Grzegorz Majchrzak 08-12-2009
Nie
sposób nie zauważyć, że generał Jaruzelski cieszył się w Moskwie
zdecydowanie większym zaufaniem niż przedstawiciele partyjnego betonu –
pisze historyk z IPN
Przed kolejna rocznica stanu wojennego wróciła dyskusja na
temat
groźby ewentualnej interwencji wojskowej wojsk Układu Warszawskiego w
Polsce w latach 1980 – 1981. Dariusz Jabłoński, twórca filmu o
pułkowniku Ryszardzie Kuklińskim „Gry wojenne”, wydobył – i przekazał
do IPN – zapis rozmowy gen. Wojciecha Jaruzelskiego z radzieckim
generałem Wiktorem Kulikowem, a historyk
Antoni Dudek opublikował na ten temat artykuł.
Gwarancja interwencji
Kwestia zagrożenia radziecka interwencja należy z pewnoscia do
najważniejszych, a jednoczesnie niestety najmniej znanych i najbardziej
zmitologizowanych. Bez watpienia ocena owego zagrożenia wpływa też na
dzisiejsza ocenę stanu wojennego. Pokazuje też, jak kiepsko przebijaja
się do swiadomosci społecznej ustalenia historyków w tej sprawie. Dla
żadnego z nich bowiem (wyłaczam z tego grona oczywiscie tych zwiazanych
z obozem postkomunistycznym) zajmujacego się stanem wojennym nie jest
żadna sensacja, iż przywódcy PRL:
1) obawiali się niepowodzenia operacji wprowadzenia stanu
wojennego,
2) chcieli od radzieckich towarzyszy gwarancji pomocy w takim
przypadku,
3) Rosjanie nie chcieli jej udzielić.
Warto
w tym miejscu przypomnieć, że koncepcja pomocy wojsk Układu
Warszawskiego w przypadku niepowodzenia operacji wprowadzenia stanu
wojennego pojawiła się, jeszcze kiedy I sekretarzem Komitetu
Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej był Stanisław
Kania. Gwoli uczciwosci trzeba jednak stwierdzić, że między Kania a
Jaruzelskim była (jak się zdaje) bardzo istotna różnica.
Ten pierwszy był zwolennikiem rozwiazania „polskiego kryzysu”
własnymi rękoma, bez pomocy Zwiazku Radzieckiego. Ten drugi zas dużo
bardziej skłonny z takiej pomocy skorzystać. Co nie znaczy jednak, że
był zwolennikiem interwencji. Wolał jej uniknać, ale z drugiej strony
chciał też mieć gwarancję jej udzielenia w razie potrzeby. Świadcza o
tym chociażby wypowiedzi obu przywódców PZPR podczas posiedzenia
Komitetu Obrony Kraju (organu Rady Ministrów odgrywajacego istotna rolę
w przygotowaniach do wprowadzenia stanu wojennego) we wrzesniu 1981 r.
Sojusznicza pomoc
Wracajac do koncepcji pomocy sojuszniczej, to po raz pierwszy
pojawia
się ona w połowie marca 1981 r. Po spotkaniu kierownictwa Ministerstwa
Obrony Narodowej i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych powstała „Notatka
służbowa dot. gotowosci wprowadzenia stanu wojennego w kraju ze względu
na bezpieczeństwo państwa”.
Sztabowcy z obu instytucji
przewidywali w niej trzy możliwe warianty rozwoju sytuacji po
przystapieniu do rozprawy z niepokorna częscia społeczeństwa (notabene
„Solidarnosć” liczyła wówczas kilka milionów członków). W tym
najbardziej niekorzystnym dla władz miało dojsć do ogólnokrajowego
strajku generalnego, wyjscia częsci załóg na ulice, demonstracji
ulicznych i atakowania gmachów partyjnych oraz administracyjnych. W
wariancie tym, jak stwierdzano: „nie wyklucza się pomocy wojsk Układu
Warszawskiego”.
Ta obawa przed reakcja społeczeństwa
towarzyszyła przywódcom PZPR również w kolejnych miesiacach –
praktycznie aż do 13 grudnia 1981 r. I długo powstrzymywała ich przed
nacisnięciem guzika.
Nic zatem dziwnego, że zwracali się do
towarzyszy radzieckich o gwarancję udzielenia takiej pomocy. Świadcza o
tym dokumenty przekazane wiele lat temu stronie polskiej przez
prezydenta Borysa Jelcyna czy ujawnione pod koniec lat 90. fragmenty
zapisków gen. Wiktora Anoszkina, adiutanta marszałka Wiktora Kulikowa.
Pełen zapis rozmowy Jaruzelskiego z Kulikowem na cztery dni przed
wprowadzeniem stanu wojennego, który ma lada dzień opublikować Antoni
Dudek na łamach „Biuletynu IPN”, z pewnoscia wzmacnia ich wymowę.
Tak
na marginesie można nawet sformułować dwie tezy. Po pierwsze,
paradoksalnie, postawa Rosjan, którzy nie chcieli udzielić gwarancji
pomocy militarnej opóźniała wprowadzenie stanu wojennego. A po drugie,
to własnie niepowodzenie tej operacji niosło za soba groźbę radzieckiej
interwencji...
Człowiek radziecki
Warto w
tym miejscu zastanowić się, dlaczego Zwiazek Radziecki nie chciał
udzielić gwarancji bratniej pomocy. Najczęsciej podnoszony jest,
zreszta słusznie, argument radzieckiej doktryny wojennej, która
zakładała, iż nie walczy się na dwa fronty. To prawda, ZSRR był
uwikłany od 1979 r. w wojnę w Afganistanie. Jednak powodów takiej
postawy można znaleźć więcej.
Interwencja przyniosłaby
Zwiazkowi Radzieckiemu ujemne skutki polityczne, gospodarcze i
wojskowe. Te pierwsze, czyli pożegnanie się z marzeniem o rozszerzeniu
wpływów komunizmu w Europie Zachodniej, były chyba najmniej dolegliwe.
Dla ZSRR znacznie bardziej poważne byłyby skutki militarne interwencji.
I nie tylko chodzi o koniecznosć wieloletniego utrzymywania w Polsce
zwiększonego kontyngentu swych wojsk i ewentualne straty w wyniku
zbrojnego oporu Polaków.
Ważniejsza była chyba obawa przed
wzmożeniem przez Stany Zjednoczone wyscigu zbrojeń, na który gospodarka
radziecka pograżajaca się w kryzysie nie była przygotowana. Notabene to
własnie on kilka lat później doprowadził do pieriestrojki Gorbaczowa i
upadku ZSRR.
Notabene we wspomnianym filmie Jabłońskiego pada
też kilka innych ważnych stwierdzeń. Na mnie szczególne wrażenie zrobił
meldunek Kuklińskiego o postawie Jaruzelskiego w grudniu 1980 r., kiedy
interwencja wojsk Układu Warszawskiego wydawała się najbardziej
prawdopodobna. Pisał on wówczas o autorze stanu wojennego jako o
człowieku radzieckim. To ważne i prawdziwe stwierdzenie. Jak bowiem
okreslić człowieka, który przygotowuje rozprawę z własnym, ale
zbuntowanym społeczeństwem we współpracy z innym państwem?
O
skali tej współpracy swiadczy choćby fakt wydrukowania w ZSRR w
sierpniu – wrzesniu 1981 r. obwieszczenia o wprowadzeniu stanu
wojennego. O takich drobiazgach jak konsultowanie na bieżaco ze strona
radziecka planów wprowadzenia stanu wojennego nie ma co przypominać...
Wydaje się zatem, że okreslenie Jaruzelskiego współczesnym janczarem
jest tutaj szczytem delikatnosci. Bardziej pasowałoby inne bardziej
dosadne okreslenie – zdrajca. Notabene nie sposób nie zauważyć, że
cieszył się on w Moskwie zdecydowanie większym zaufaniem niż
przedstawiciele partyjnego betonu...
Ile miało być ofiar
Bardzo interesujaca była też wypowiedź Kulikowa o tym, iż dla
ZSRR
nie
do przyjęcia było wstapienie Polski do NATO i utrata szlaków
komunikacyjnych przez nasz kraj na Zachód. To ważne słowa, bo wskazuja
(jesli oczywiscie wierzyć sowieckiemu marszałkowi), że w grudniu 1981
r. przywódcy PRL nie znajdowali się pod przysłowiowa sciana i mieli
jeszcze całkiem spore pole manewru.
Owszem, w „Solidarnosci”
pojawiały się pomysły wolnych demokratycznych wyborów do Sejmu, ale
przywódcy zwiazku mieli swiadomosć, iż nie moga naruszyć żywotnych
interesów ZSRR. Stad pomysły dogadania się z „wielkim bratem” z
pominięciem władz PRL, w tym zagwarantowania mu tras tranzytowych przez
Polskę zgłaszane 12 grudnia 1981 r. podczas ostatniego posiedzenia
Komisji Krajowej NSZZ „Solidarnosć”.
Słuchajac „mowy obrończej”
Jaruzelskiego, trzeba też pamiętać o kilku innych „drobnych
szczegółach”. Po pierwsze, to na jego polecenie zniszczono
kompromitujace przywódców PZPR stenogramy z posiedzeń Biura
Politycznego PZPR z lat 1981 – 1989. Podobnie było też z częscia
dokumentacji dotyczaca stanu wojennego. Przykładowo do dzis nie wiemy,
ile ofiar zakładali jego planisci. A że znacznie więcej, niż faktycznie
zginęło, to nie ulega watpliwosci – swiadcza o tym chociażby
przygotowywane w szpitalach miejsca.
Po drugie, jeszcze przed
wprowadzeniem stanu wojennego jego autor zadbał o alibi dla siebie.
Otóż na poczatku grudnia 1981 r. podczas posiedzenia komitetu ministrów
obrony narodowej państw członkowskich Układu Warszawskiego w Moskwie
jego wysłannik Florian Siwicki zgłosił poprawkę do komunikatu końcowego
– niedwuznaczna sugestię o możliwosci interwencji wojskowej sojuszników
w Polsce! Jednak wobec sprzeciwu strony rumuńskiej i węgierskiej, wbrew
staraniom przedstawicieli ZSRR, została ona odrzucona. Fakt ten każe
nam postawić ważne pytanie: ile jeszcze tego rodzaju oswiadczeń było
(mogło być) inspirowanych przez przywódców PZPR?
Wybierzmy przyszłosć
Mało kto wie też o tym, że jedna z ostatnich (jesli nie
ostatnia)
bitwa
stanu wojennego rozegrała się... w ósma rocznicę jego wprowadzenia.
Wówczas to zaplecze Jaruzelskiego (wtedy prezydenta) opracowało plan
działań zwiazanych z tym wydarzeniem. Uznano bowiem tę rocznicę
(pierwsza, gdy częsciowo władzę przejęła opozycja – premierem był
Tadeusz Mazowiecki) za szczególnie ważna, wręcz decydujaca na wiele lat
o postrzeganiu stanu wojennego.
Elementem przewodnim tej
kampanii stało się hasło: „Przerwanie groźnego biegu wydarzeń z 1981 r.
umożliwiło późniejsze porozumienie, w efekcie Okragły Stół i głęboka
transformację ustrojowa Polski”. Do jej potrzeb zamierzano wykorzystać
nie tylko „materiały backgroundowe, ze szczególnym uwzględnieniem
tekstów dotad mało »ogranych«. np. fragmentów pamiętników Kuklińskiego”
(notabene dwa lata wczesniej dezawuowanych m.in. przez rzecznika
prasowego rzadu Jerzego Urbana), ale też analizy wywiadów państw NATO
dotyczace możliwosci interwencji radzieckiej w Polsce w latach 1980
–1981. Miano też „zabiegać o sygnał ze strony władz radzieckich
swiadczacy o tym, iż stan wojenny uchronił Polskę od wewnętrznej
interwencji”.
Warto też zwrócić uwagę na zrodzona wówczas
koncepcję podjęcia działań w celu odwrócenia uwagi opinii publicznej od
„problematyki historycznej”. Akurat tę koncepcję spadkobiercy PZPR
lansuja do dzis, czego wyrazem było przed kilku laty hasło wyborcze
„Wybierzmy przyszłosć”, a dzis zgłaszane przez nich propozycje
likwidacji Instytutu Pamięci Narodowej.
I słusznie. Po co dzis
ludziom mieszać w głowach takimi ksiażkami jak choćby „Przed i po13
grudnia. Państwa bloku wschodniego wobec kryzysu w PRL 1980 –1982”
zawierajaca blisko pół tysiaca dokumentów radzieckich, niemieckich,
czeskich, węgierskich... Po co sięgać do innych „stronniczych”
publikacji na ten temat. Lepiej oddać głos autorom stanu wojennego –
Jaruzelskiemu, Kiszczakowi, Siwickiemu i innym. W końcu to „ludzie
honoru”.
Autor jest pracownikiem Biura Edukacji Publicznej
IPN. Zajmuje się m.in. badaniem dziejów NSZZ „Solidarnosć” i stanem
wojennym
Rzeczpospolita
Jaruzelski nie musiał. Jaruzelski chciał
Piotr Semka 09-12-2009, ostatnia aktualizacja 09-12-2009 20:21
Obóz
obrońców Wojciecha Jaruzelskiego próbuje zbagatelizować znaczenie
notatek z jego rozmów z Wiktorem Kulikowem. Generał Florian Siwicki
wmawia nam, że gdy jego szef prosił o "pomoc" Moskwę, miał na mysli
wsparcie moralne i gospodarcze. Sam Jaruzelski nadal utrzymuje, że
groźba interwencji sowieckiej była bardzo realna, inaczej nie
zdecydowałby się na wprowadzenie stanu wojennego.
Przypomnijmy: w 1981 roku sowieckie czołgi grzęzły w
Afganistanie,
więc Moskwa nie spieszyła się z wkroczeniem do Polski. Wolała rękami
Jaruzelskiego ukrócić solidarnosciowa rewolucję.
Jesli Wojciech
Jaruzelski czegos się bał, to oporu społeczeństwa i ewentualnego buntu
częsci wojska. Chciał więc mieć pewnosć, że jego operacja przeciw
"Solidarnosci" będzie prowadzona pod osłona ZSRR, i dlatego tak uparcie
żebrał o gwarancje sowieckiej pomocy.
Zachowanie Jaruzelskiego to
dowód głębokiego mentalnego i politycznego uzależnienia od sowieckiego
protektora. Generał ani przez moment nie pomyslał, że niechęć Breżniewa
do interwencji to szansa na choćby częsciowa niezależnosć Polski. A
taka postawę należy nazwać zdrada własnego narodu.
Ale
Jaruzelski, Rakowski i Kiszczak działali nie tylko w interesie Kremla,
ale też własnym. Wysyłali czołgi do kopalni Wujek i do Stoczni
Gdańskiej w trosce o monopol władzy dla PZPR. O sklepy za żółtymi
firankami i luksusowe wille. Mieli dużo do stracenia. Bali się, że będa
musieli odpowiedzieć na pytania o odpowiedzialnosć za masakrę Grudnia
'70 czy o zagadkę smierci Stanisława Pyjasa.
Bezkarnosć i
dostatek zawsze gwarantowała im Moskwa. To jej spłacał dług szef WRON,
walczac z "Solidarnoscia". Dziękował w ten sposób za ponad 30 lat
kariery w komunistycznym wojsku.
Wojciech Jaruzelski chciał wprowadzić stan wojenny. Aby
uratować nie
polskie, ale własne interesy.
|