Czwartek,
16 września września 2021
Najstarszy
na świecie polskojęzyczny biuletyn
internetowy
1987 - 2021 Bardzo nieregularny REDAKCJA i Prenumerata: Czesław
Piasta redakcja@KomOTT.net
Niektóre numery archiwalne: http://www.KomOTT.net https://www.facebook.com/KomunikatyOttawskie Redakcja nie odpowiada za treść
podawanych ogłoszeń oraz treści i opinie
zamieszczone w listach czytelników. W sprawie listów
proszę kontaktować się bezpośrednio z autorami.
The editorial office
is not responsible for the content of advertisements,
the content and opinions contained in the readers'
letters. With regard to letters, please contact the
authors directly.
|
Komunikaty Ottawskie na Facebook i
Twitter Chcesz mieć codzienny kontakt z Komunikatami Ottawskimi - odwiedzaj stronę https://www.facebook.com/komunikaty.ottawskie - dołącz do friends lub kliknij na guzik "follow" KO na Twitter: https://twitter.com/Kom_OTT UWAGA: Komunikaty Ottawskie są rozsyłane z wielu kont poczty e-mail z powodu ograniczeń ilości adresów e-mail, na które wysyłana jest poczta w ciągu doby. Redakcja sprawdza dość nieregularnie pocztę zaadresowaną na adres inny niż redakcja@komott.net |
Ogłaszaj
się w Komunikatach Ottawskich
Wszystkie
ogłoszenia są bezpłatne.
|
Dzisiejsze
wydanie na stronie internetowej (kliknij na
link): https://komott.net
Dla wielu osób może to być wygodniejsza forma czytania Komunikatów - sprawdź. |
Praca oferowana: Potrzebny pomocnik budowlany do instalacji okien Witam, jestem Mateusz z Calgary. Przylatuję do stolicy na 7 tygodni 20 września - 5 listopada. Potrzebuję pomocnika budowlanego ( instalacja okien ). Potrzebuję kogoś, kto bym mi pomógł: zdjąć casing, wyjąć stare okno, posprzątać wokół - bardzo dużo okien mam do zainstalowania w Ottawie i okolicach. Jest możliwość stać się głównym instalatorem w Ottawie i zarabiać bardzo dobre pieniądze za square feet. Zapłata zależna od umiejętności i doświadczenia. Proszę o kontakt: 403-889-6514 |
Wspierajmy
polonijne biznesy
w tych
trudnych czasach!
W Ottawie obowiązują restrykcje kowidowe, ale można dokonywać zakupów w polskich sklepach. Są one odpowiednio przygotowane do zachowania warunków bezpieczeństwa. Wiemy, że polskie produkty spożywcze są najlepsze. Podobnie jak w innych sklepach,
obowiązują maski i zachowanie 2 m odległości.
Poszczególne sklepy podają ile osób może przebywać wewnątrz sklepu jednorazowo. Kupuj
w sklepach polonijnych!
Korzystaj
z usług polonijnych biznesów!
|
Złożenie hołdu Polskim
Generałom i innym wybitnym Polakom
Zarząd Instytutu
Naukowego im. Oskara Haleckiego wraz z Ambasadą
Rzeczypospolitej Polskiej w Ottawie zaprasza na złożenie
hołdu Polskim Generałom i innym wybitnym Polakom
z okazji 82.
rocznicy wybuchu II wojny światowej (1939 -
2021).
Uroczystość odbędzie się na
cmentarzu Notre-Dame w Ottawa-Vanier w sobotę, 18
września 2021, o godz. 14:00. Zbiórka przy bramie
cmentarza już od godz. 13:45.
Napad niemiecki i sowiecki w 1939
zmienił los wielu pokoleń Polaków i był przyczyną
rozsiania ich po całym świecie. Uczcijmy pamięć tych
co oddali swe życie za Ojczyznę i również tych co
spoczęli w ziemi kanadyjskiej nie mogąc do Niej powrócić po wojnie.
W tym roku odwiedzimy groby polskich generałów
pochowanych na cmentarzu Notre-Dame;
gen. dyw. dr Józefa Ludwika Zająca, Ph.D. -
we wrześniu 1939 - dowódcy polskiego lotnictwa
gen. bryg. inż. Wilhelma Orlik-Rueckemanna -
ostatniego dow. KOP w 1939
gen. bryg. inż. Stefana Sznuka - dow.
lotnictwa Armii ,,Kraków: w kampanii 1939
por. inz. arch. Józefa Krzywdy-Polkowskiego
- kustosza i obrońcy Skarbów Wawelskich podczas ich
wędrówki do Kanady i podczas pobytu w Kanadzie
Posła Nadzwyczajnego i Pełnomocnego RP por.
ułanów Wiktora Podoskiego
Konsula RP w Ottawie Jana Pawlicy, zał.
Klubu Polsko-Kanadyjskiego w Ottawie
prof. dr hab. por. geografa Bohdana Zaborskiego,
współtworcy geografii w Kanadzie i polskiego
kręgu naukowego w Kanadzie
Uroczystość odbędzie się pod hasłem
TOBIE OJCZYZNO!
Zapraszamy Polonię a szczególnie młodzież i
harcerzy.
Za Zarząd
dr inż. Aleksander Maciej Jabłoński
Prezes
Oskar Halecki Isntitute in Canada
P.S. Biogramy trzech generałów, Posła Podoskiego,
Prof. Zaborskiego i Arch. Krzywdy-Polskiego
są zamieszczone na website Instytutu pod zakładką
Wybitni Polacyw Kanadzie
na naszym website www.halecki.org.
|
Federal
Election - Monday, September 20, 2021
Voting
Hours: 9:30 a.m. - 9:30 p.m.
Visit
Elections Canada Web page to get all your voter
information!
Find:
your riding, where to
vote, list of candidates, your riding map, etc.
Do I have to register to vote?To minimize the spread of #COVID19, every voter will be provided a personal, single-use pencil to mark their ballot. You may also bring your own pen or pencil to make your mark. Bring your pen to make permanent mark. Don't forget
to bring a mask!
To make the voting process easier, bring your voter information card with you when you go to vote. Don't forget to bring your voter ID. See what documents are recognized when voting: https://www.elections.ca/content2.aspx?section=id&document=index&lang=e Am I registered to vote? If you have any important requirements
for a candidate in your riding, contact that person
to communicate your expectations and ask if the
candidate will support your request. Make sure this
candidate meets your expectations.
Come out and
vote regardless of who your candidate is !
______Komunikaty Ottawskie:
I don't agree with the PC Party (CPC -
Conservative Party of Canada) position on many
topics of my interest. However, I will vote for a
change. The only chance to remove Justin Trudeau
from the Prime Minister Office is to vote PC. It is
the only party that has a chance to defeat the
Liberals. Voting for other parties will pick up the
votes of the PC party and allow Trudeau to win the
election. Continuation of the Liberal policy could
lead to an economic catastrophe in Canada.
Vote for change ! Vote PC
!
Wybory
federalne - Poniedziałek, 20 września 2021
Godziny
głosowania: 9:30 - 21:30 (9:30 a.m. - 9:30
p.m.)
Odwiedź stronę
internetową Elections Canada, aby uzyskać
wszystkie informacje o wyborach!
Znajdź: swój okręg wyborczy, gdzie głosować, listę kandydatów, mapę twojego okręgu, itd. Czy muszę się zarejestrować, aby głosować? Nie otrzymałeś swojej karty informacyjnej wyborcy? Czy jestem zarejestrowany do głosowania? Aby zminimalizować rozprzestrzenianie
się #COVID19, każdy wyborca otrzyma osobisty,
jednorazowy ołówek do zaznaczenia kandydata na
swojej karcie do głosowania. Możesz
również przynieść własne pióro lub ołówek, aby
zrobić znak przy wybranym kandydacie. Przynieś
pióro, aby zrobić trwałe oznaczenie.
Nie
zapomnij przynieść maskę!
Aby ułatwić proces głosowania, zabierz
ze sobą kartę informacyjną wyborcy, gdy idziesz na
głosowanie. Nie zapomnij zabrać ze sobą swojego
dokumentu tożsamości z aktualnym adresem
zamieszkania. Zobacz jakie dokumenty są uznawane
przy głosowaniu: https://www.elections.ca/content2.aspx?section=id&document=index&lang=e
Czy jestem zarejestrowany do głosowania? Jeśli masz jakieś ważne wymagania od
kandydata w twoim okręgu, skontaktuj się z tą osobą,
żeby przekazać swoje oczekiwania i spytaj czy
kandydat poprze twoje żądania. Upewnij się, że ten
kandydat spełnia twoje oczekiwania.
Weź udział w wyborach, bez
względu na to, kto jest twoim kandydatem !
________
Komunikaty Ottawskie:
Nie zgadzam się ze stanowiskiem PC Party
(CPC -
Conservative Party of Canada) w wielu
interesujących mnie tematach. Zagłosuję jednak za
zmianą. Jedyną szansą na usunięcie Justina Trudeau z
Kancelarii Premiera jest głosowanie na partię PC.
Jest to jedyna partia, która ma szansę pokonać
Liberałów. Głosowanie na inne partie odbierze glosy
partii PC i umożliwi wygranie wyborów przez Trudeau.
Kontynuowanie polityki Liberałów m.in. grozi
katastrofą ekonomiczną w Kanadzie.
Głosuj za zmianą ! Głosuj na
kandydata PC !
|
Foto:
Jan Z. Gałuszka - O. Antoni Degutis święci
Krzyż
Uroczyste
poświęcenie Krzyża
upamiętniającego
100. Rocznicę Bitwy Warszawskiej
W ubiegłym
roku z okazji setnej rocznicy Bitwy Warszawskiej,
patriotyczna grupa polska z Ottawy ufundowała i
postawiła szesnastostopowy krzyż, usytuowany na
prywatnej farmie w Bristol, QC. Ograniczenia
kowidowe w roku 2020 nie pozwoliły na jego
poświęcenie. Tak, Ottawa ma swój symboliczny
pomnik. Dla porównania dodać należy, że do dziś
nie ma w Warszawie pomnika poświęconego tej tak
ważnej dla Polski i Europy bitwie.
Pomnik Bitwy
Warszawskiej miał stanąć w Warszawie w setną
rocznicę wydarzenia. Minęło już 32 lata od "zmiany
systemu", zmieniały się rządy RP i władze miasta
Warszawy a pomnika ciągle nie ma. W końcu wybrano
miejsce, projekt, określono budżet, a pomnika
nadal nie ma. Muzeum Bitwy Warszawskiej również
nie ma, chociaż zapowiadano je na 2020 rok.
Projekt Pomnika Bitwy
Warszawskiej
Urząd m.st.
Warszawa we współpracy z Ministerstwem Kultury i
Dziedzictwa Narodowego postanowili upamiętnić
100-lecie Bitwy Warszawskiej pomnikiem. W lutym
2020 r. rozstrzygnięto konkurs na projekt pomnika
Bitwy Warszawskiej, który ma stanąć w miejscu
dzisiejszej kolistej fontanny na pl. Na Rozdrożu.
Projektanci zaproponowali ustawienie 23-metrowego
obelisku skręconego wokół własnej osi. Do dziś,
Urząd m.st. Warszawa nie wydał jeszcze pozwolenia
na budowę pomnika. Dopiero gdy będzie pozwolenie
na budowę, ogłoszony zostanie przetarg na jego
wykonanie. Może monument i muzeum uda się ukończyć
na 200-lecie Bitwy Warszawskiej?
Foto: Jan Z.
Gałuszka - gospodarz E. Lachowski i proboszcz O.
Antoni Degutis
Grupa
ottawskich Polonusów przybyła w niedzielę 12
września 2021 aby uczestniczyć w poświęceniu
pamiątkowego krzyża.
Proboszcz
Parafii Świętego Jacka, O. Antoni Degutis, dokonał
poświęcenia. Pogoda dopisała a gospodarz
przygotował smaczne BBQ. Goście z radością
spędzili niedzielne popołudnie w gronie rodaków, z
zachowaniem restrykcji kowidowych. Nadwyżki
finansowe ze sprzedaży biletów na BBQ zostaną
przekazane na potrzeby Parafii Św. Jacka.
Foto: C.
Piasta - Widok Krzyża od tyłu
Foto: C.
Piasta - Spożywanie lanczu z BBQ oraz dyskusje w
cieniu wiaty
Podziękowania należą się
gospodarzowi - panu Eugeniuszowi Lachowskiemu i
jego pomocnikom - za postawienie Krzyża
oraz za przygotowanie tej uroczystości.
My Pierwsza Brygada - Marsz Pierwszej
Brygady, Pieśń Legionów, Piłsudski
My, Pierwsza Brygada ("Legiony") była pieśnią I Brygady Legionów Polskich, dowodzonych przez Józefa Piłsudskiego. Znana jest również pod tytułem Legiony to żołnierska nuta. Słowa Pierwszej Brygady, do melodii Marsza Kieleckiego, powstawały żywiołowo. W końcu lat trzydziestych, w Wojskowym Instytucie Historycznym orzeczono, że autorem trzech pierwszych zwrotek jest literat, pułkownik Andrzej Hałaciński, a sześciu zwrotek - oficer legionów Tadeusz Biernacki.
14 sierpnia 2007 r. Minister Obrony Narodowej swym postanowieniem uznał marsz "My Pierwsza Brygada" za oficjalną pieśń Wojska Polskiego.
Poniższy link do video oraz tekstu pieśni.
My Pierwsza Brygada - wersja z napisami. Film w tle: "Przedwiośnie" |
Art Gallery
Bayka bierze udział w Red Trillium Studio Tour
Subject: Constance Bay Art Gallery Bayka on Google Date: Wed, 15 Sep 2021 17:35:02 +0000 From: Emilia Prokopowicz <emilka_prokopowicz@hotmail.com> To: Czeslaw Piasta <redakcja@komott.net> Witam Pana, Prosimy o opublikowanie naszego wydarzenia na temat brania udziału w Red Trillium StudioTour sobota - niedziela, 23 i 24
października 2021, 10 AM - 5 PM
Jako gość w naszej galerii będzie miał wystawę lokalny artysta z pięknymi dziełami sztuki z drzewa. See this post by Constance Bay Art Gallery Bayka on Google: https://posts.gle/jtSHFg Open on Saturdays 11 am - 3 pm
|
Maria
M.: W pewnym
małym miasteczku... Nic nie dzieje się bez przyczyny… W izbie jest jeszcze ciemno, Wojtek siada na brzegu łóżka i oddycha głęboko. Zsuwa nogi na drewnianą podłogę i wychodzi przed chałupę. Nad polem zawisła mgła, nie mogąc się zdecydować czy unieść się ponad ziemią, czy opaść na nią powoli i łagodnie. Wojtek siada na ławce ustawionej tuż przy ścianie i zamiera w bezruchu. Przed oczami ma jeszcze obraz ojca przesuwającego się wzdłuż polnej drogi w stronę krzyżówki prowadzącej do małego miasteczka. Wie, że to tylko sen, z którego obudził się gwałtownie, ale strach wywołany nim nie chce go opuścić. Strach, ból u nasady głowy, penetrujący ciało, rozchodzący się po jego zakamarkach, zmuszający do ciągłego powrotu do widoku oddalającego się ojca. - Czego właściwie się obawiam? – zastanawia się Wojtek. - Niewiadomego, tego co może zdarzyć się w przyszłości – podpowiada Strach – obawiasz się, że zostaniesz sam, nie podołasz obowiązkom, nie będziesz miał kogo spytać o radę, schwycić za rękę, gdy zachwiejesz się w niepewności, że będziesz jadł, spał i pracował samotnie. Ludzie przejdą przez twój dom i pójdą dalej, do siebie, do swoich a ty zostaniesz znów sam. Będziesz z nimi, ale będzie cię otaczała pustka. W tym momencie cicho skrzypnęły ciężkie, dębowe drzwi. Ojciec przestąpił próg pomiędzy ciepłem chałupy a chłodem poranka. - Już wstałeś synu? Jest jeszcze wcześnie. – powiedział. - Mam dużo pracy dzisiaj w polu i dookoła domu, wolałem mój dzień rozpocząć rychło. Ojciec usiadł obok na ławce i zawiesił wzrok nad drogą prowadzącą do małego miasteczka. Po obu jej stronach jesień otrząsnęła już liście z wysmukłych topoli. Powiódł oczami po polach. Zboże zostało już skoszone, wymłócone a ziarno zawiezione do młyna. Będzie wystarczająco mąki i kaszy na całą zimę. Siana pachnącego letnim słońcem starczy na paszę a słomy na podściółkę dla zwierząt. Jeszcze tylko trzeba będzie wykopać ziemniaki, buraki i stojące na jednej nodze kapusty. Jesień powoli dobiegała końca. W powietrzu czuło się chłód nadchodzącej zimy. Wieczorne koncerty owadów zamieniły się w pożegnalne głosy odlatujących ptaków. Gniazdo bocianie na dachu stodoły sąsiada od dawna już było puste. Od strony obory słychać było konia przestępującego z nogi na nogę, brakuje mu pewnie siana. Trzeba też krowy wydoić, będzie świeże mleko na śniadanie i nie ma przecież chleba. Ojciec i Wojtek jednocześnie powstają z ławki. Czyżby myśleli o tym samym w tym samym czasie? Przez cały dzień pracowali zgodnym rytmem, sporadycznie wymieniając uwagi czy spostrzeżenia. Wieczorem po wieczerzy zaplanowali prace na następny dzień. - Pora iść spać synu, napracowaliśmy się dzisiaj, pora na odpoczynek. - Jeszcze tylko zajrzę do obory, czy wszystko jest tak jak trzeba - odpowiada syn. Ojciec potakuje głową na zgodę, zapatrzony w jedyną fotografię w chałupie, zawieszoną na bielonej wapnem ścianie. Młoda kobieta z dzieckiem na ręku i mężczyzna stojący obok niej uśmiechają się do niego. - Jak to dawno było – myśli ojciec. - Dlaczego mnie opuściłaś, dlaczego pozwoliłem ci odejść? Kobieta nie odpowiada na pytanie, nadal uśmiecha się pogodnie. Jeszcze czuje dotyk jej dłoni na policzku, gdy wracał zmęczony z pola. Rękę miała szorstką i spracowaną, ale dla niego był to najdelikatniejszy dotyk jakiego kiedykolwiek doznał. Ta sama ręka, chłodna i nieruchoma nie odpowiedziała na jego uścisk, uściskiem, pogrążona we śnie wieczystym. Z zamyślenia ocknął się na widok syna i sąsiada wchodzących do izby. To prawda, zupełnie zapomniał, że na dzisiejszą noc przypadała na niego kolej czuwania nad bezpieczeństwem mieszkańców wsi. We wsi panował zwyczaj, że każdej nocy dwóch mężczyzn obchodziło kilkakrotnie wszystkie zabudowania na wypadek zajścia niespodziewanych wydarzeń, jak na przykład pożaru. Wówczas można było natychmiast wszcząć alarm i rozpocząć akcję ratunkową. Nikt z mieszkańców nie pamiętał, kiedy i przez kogo ten zwyczaj został zainicjowany, ale nikt też nigdy nie kwestionował jego potrzeby. Jesienne dni mijały szybko na ostatnich pracach w polu i przygotowaniach do zimy. W dużej części ziemniaki i inne warzywa zostały już zebrane z pola i zwiezione do gospodarstw. Gromadzono drewno na opał, gdyż starsi ludzie zapowiadali zimę mroźną i śnieżną. Poranki były zwykle chłodne a wstające słońce nie dawało wystarczająco ciepła, żeby zamienić szklane skorupy lodu na stawie w wodę. Mieszkańcy mieli więcej czasu na odpoczynek. Zbierano się zupełnie przypadkowo raz w jednej chałupie, raz w drugiej. Kobiety przędły, tkały czy wyszywały. Mężczyźni najczęściej rozmawiali o polityce. Wiele mówiło się o nadchodzącej wojnie. Przewidywania były, że rozpoczęcie jej może nastąpić na początku wiosny, kiedy ostatnie śniegi spłyną strumieniami i rzeką. Wojtek słuchał rozmów wydawało by się bez specjalnego zainteresowania. Nie zabierał głosu w dyskusjach, nie tylko ze względu na szacunek do starszych wiekiem mężczyzn, ale również ze względu na niepokój jaki w nim rozniecały. Nie obawiał się o siebie. Był za młody, aby przyszły pobór mógł go zagarnąć mocą rozkazu i wcielić do armii. Strach rozbudzony snem o odchodzącym ojcu, szeptał zza tyłu głowy: zostaniesz sam, zostaniesz sam. Prace polowe dobiegały
końca. Zarówno ludzie jak i zwierzęta
odczuwali trudy ciężkiego, wielomiesięcznego
wysiłku. Mimo tego powracając do domów późnym
już wieczorem mieszkańcy wioski śpiewali
pieśni zasłyszane jeszcze od dziadków i
rodziców. Zadowolenie i duma z dobrze
wykonanej pracy, wykorzystanego efektywnie
czasu pozwalała im zapomnieć o zmęczeniu,
spękanych od słońca wargach, szarapatych od
wiatru dłoniach.
Pod koniec jesieni nadszedł czas odwiedzin tych co już odeszli. Ojciec i syn udali się do pobliskiego cmentarza, przylegającego do parafialnego kościoła a ogrodzonego niezbyt wysokim murem. Był to dla nich czas wspomnień, zamyślenia i tęsknoty. Odkąd matka umarła Wojtek czuł, że jego rodzina jest niepełna. To tak jakbym nałożył na siebie kaftan a nie ubrał koszuli - myślał. Pustka nie została wypełniona, chociaż matki nie było z nimi od wielu lat. Obecność na cmentarzu dawała im złudzenie, że znów są razem. Starannie uporządkowali nagrobek, wyprostowali krzyż, który się nieco przekrzywił i zapalili świece. Wieczór nadchodził, gdy wrócili do domu, aby spożyć spóźnioną wieczerzę. Ojciec zamyślił się nad miską gorących ziemniaków okraszonych słoniną. Wojtek wiedział, że wraca do czasu, kiedy byli wszyscy we troje. Jak przewidywano zima tego roku nadeszła szybciej niż zwykle. Biała kołdra śniegu pokryła błotniste drogi, nasiąknięte jesiennymi deszczami. W dzień śnieg skrzył się w promieniach słońca, w nocy skrzypiał pod nogami i błyszczał srebrnym pyłem. Święta przyjechały w saniach przesiąkniętych zapachem świerkowych igieł, tradycyjnych potraw, wyszorowanej do białości drewnianej podłogi. Mieszkańcy wsi świętowali z rozwagą, nie spiesząc się podczas spożywania posiłków, rozmawiając i dyskutując, wymieniając rady i opinie. Czas płynął wolniej niż zazwyczaj, rytm dni wyznaczały niezbędne prace wokół zwierząt. Ponownie świadomość i chluba z rzetelnie wykonanej pracy uzasadniała obecność tych kilku, leniwie biegnących dni. Okres poświąteczny natomiast był przeznaczony na wszelkiego rodzaju naprawy, począwszy od narzędzi rolniczych a skończywszy na uprzęży dla koni. Oprócz tego ojciec rozpoczął planowanie nowego sezonu. Jakie zboża w tym roku zasieją i na którym kawałku pola. Może trzeba będzie dokupić jedną lub dwie krowy, no i oczywiście gromadę kur, gęsi i indyków. Wojtek cieszył się z tego, chętnie planował z ojcem co i kiedy powinno być zrobione lub zakupione. Dawało mu to pewność, że ojciec, ponieważ snuje tak rozległe plany, nie myśli już o pójściu na wojnę. Stał się spokojniejszy i bardziej cierpliwy. Zapomniał o śnie, który na długo przylgną do tyłu jego głowy i straszył go samotnością. Wiosna pojawiła się bez uprzedzenia, pod koniec marca. Śniegi zalegające na polach zmieniły się w brudne kałuże. Ptaki pojawiły się nie wiadomo skąd, robiąc hałas wokół bezlistnych jeszcze drzew. Gospodarze, jeden po drugim wyruszyli na przegląd pól i łąk. Człapiąc powoli po miękkim i grząskim jeszcze gruncie. Wojtek z ojcem również obeszli pole i kawałek łąki, który do nich należał. Ziemia nie była jeszcze gotowa do zaorania, ale lada dzień przy dobrej pogodzie można by było spróbować. We wtorek w południe ojciec ubrał się odświętnie, zaprzągł konia do bryczki i nie mówiąc ani słowa udał się w stronę miasteczka. Wojtek miał robotę do zrobienia, ale nic mu nie szło. Niecierpliwie czekał na powrót ojca. Dopiero późno wieczorem ojciec zaczął mówić. - Nadchodzi wojna, zaciągnąłem się do wojska, za dwa tygodnie mam stawić się na głównym placu małego miasteczka, skąd udamy się na ćwiczenia, aby przygotować się do walki – oznajmił spokojnie. - Ależ ojcze, nie możesz zostawić mnie samego na gospodarstwie, nie podołam temu. Jak długo potrwa wojna? Kilka miesięcy, rok może? – odezwał się Wojtek drżącym ze zdenerwowania głosem. - Wiem synu, ale obrona ojczyzny przed niebezpieczeństwem jest ważniejsza. Ojczyzna to jak matka, kiedy jej zabraknie kto nas ochroni, kto będzie czuwał nad naszym spokojnym snem? Wojtek nie wiedział co ma odpowiedzieć, żal zasznurował mu usta, milczał. W ciszy udali się na spoczynek, ale sen przez długie godziny nie zamknął im powiek. Kolejne dwa tygodnie spędzili zgodnie i pracowicie. Ojciec udzielał synowi rad, przestrzegał przed błędami jakie mógłby popełnić. Dnia piętnastego, z samego rana zaraz po śniadaniu był gotowy do drogi. Wojtek odprowadził go do kapliczki stojącej na skrzyżowaniu drogi prowadzącej do małego miasteczka. Ojciec przygarnął go do siebie, pocałował w czoło i Wojtek tak jak we śnie zobaczył jego oddalającą się postać. Przez kilka następnych dni Wojtek miał nadzieję, że ojciec wróci zaraz do domu. Oczekiwał jego powrotu w każdej chwili. Spał czujnie na wypadek, gdyby ojciec wrócił podczas nocy. Codziennie wieczorem chodził w stronę kapliczki na skrzyżowaniu dróg i czekał. Pracował od wczesnego rana do późnych godzin wieczornych, wykonując pracę dwóch osób w pojedynkę. Pod koniec tygodnia zrozumiał, że jest sam i może liczyć tylko na siebie. Doznawał sprzecznych uczuć. Z jednej strony starał się pokonać strach, który ponownie uczepił się tyłu jego głowy, ale jednocześnie odczuwał pewnego rodzaju radość, że wszystko zależy od niego. W niedzielę po wieczerzy siedząc jeszcze przy stole, zdecydował, że nie jest w stanie podołać obowiązkom. Na siebie powinien wziąć te, które wymagają największego doświadczenia w pracach polowych. Do innych prostszych, robót zatrudni ludzi do pomocy. We wsi oprócz gospodarzy dobrze prosperujących, byli też tacy, którym nie wiodło się najlepiej. Nie posiadając wystarczającej ilości gruntu i to dobrej jakości, plony ich były ubogie, a zapasów z nich nie starczało na całą zimę. Byli to ludzie pracowici, gotowi do wszelkiego rodzaju robót. Wojtek znał ich bardzo dobrze i często z ojcem zatrudniali ich na kilka tygodni, szczególnie podczas żniw. Następnego dnia z rana wybrał się, aby z nimi porozmawiać i zaproponować im pracę. Do krów i całego ptasiego drobiazgu, a także do przygotowywania jadła zatrudnił kobietę, której mąż umarł kilka lat temu, zostawiając ją na niewielkim gospodarstwie z czwórką dzieci. W zamian za co obiecał jej jajka i mleko, a na jesień ziemniaki i mąkę. Do innych cięższych prac udało mu się przekonać gospodarza, który niejednokrotnie już jemu i ojcu pomagał. Był to człowiek w średnim wieku, dobrze zbudowany, silny i pracowity, ale także spokojny i rozumny. Mógł liczyć nie tylko na jego rzetelnie wykonaną pracę, ale również na radę, gdyby takiej potrzebował. Życie w gospodarstwie zaczęło toczyć się nowym, nieco innym rytmem. W domu zrobiło się gwarno. Kobieta czasami pozwalała dzieciom przyjść podczas dnia, ale nie na długo. Odsyłała je do domu z kromkami świeżo upieczonego chleba, lekko pomoczonego wodą i posypanego cukrem. Wojtek nie sprzeciwiał się temu, gdyż kobieta pracowała uczciwie, traktując jego gospodarstwo jak swoje własne. Mijały dni, tygodnie a w kolejności i miesiące. Pierwszy list od ojca nadszedł w połowie czerwca. Ojciec opisywał przebieg ćwiczeń jakie przeszedł zanim wyruszył na front, pierwsze potyczki z nieprzyjacielem, rannych i zabitych w walce. Dopytywał się co dzieje się w domu i jak Wojtek daje sobie radę ze wszystkim. Po kilku dniach Wojtek napisał do ojca również, odpowiadając jak umiał najlepiej na jego zapytania. W ten sposób powstała pomiędzy nimi innego rodzaju więź, będąc daleko od siebie nadal byli ze sobą. Nadal troszczyli się o siebie, dopytywali o zdrowie i dzielili się sprawami dnia codziennego. Wojtek myślał, że znał swego ojca dobrze, ale z listów jakie otrzymywał odczytał jego jeszcze inny obraz. Człowieka wrażliwego i silnie przywiązanego do swojej rodziny, gospodarstwa i wsi. Po pracowitej wiośnie i upalnym lecie nadeszła jesień. Tego roku wysiłek ludzi przyniósł bogate plony. Wieczorami ponad polami rozbrzmiewał śpiew powracających do domów. Głośniejszy i weselszy niż zwykle. Słychać w nim było zadowolenie z dobrze wykonanej pracy i dumę z jej rezultatów. Tylko Wojtek mimo większych niż zwykle zapasów zboża, siana i wszystkiego co było potrzebne na przetrwanie zimy, był zakłopotany i smutny. Od pewnego czasu nie otrzymał listu od ojca, a kiedy wreszcie nadszedł nie był napisany jego ręką. Ktoś mu nieznany donosił, że ojciec był ranny w bitwie, przebywa w szpitalu, czuje się lepiej, ale nie jest w stanie jeszcze własnoręcznie napisać listu. Wojtek odpisał natychmiast i prosił o szybkie nadesłanie odpowiedzi. Minęło kilka długich tygodni, odpowiedzi nie było. Jesień zagłębiała się w szare wieczory, deszczowe dnie i melancholijnie snujące się dymy nad polami. Na cmentarz do matki wybrał się jak zwykle, tyle że sam. Uporządkował nagrobek, zapalił świece i powrócił do domu. Kobieta poszła już do siebie, ale wieczerza pozostawiona na ciepłym piecu czekała na niego. Spożył ją w ciszy i samotności, co nie było do końca prawdą, bowiem tuż przy jego nogach leżał, zwinięty w kłębek pies. Przyplątał się któregoś deszczowego dnia, mokry i głodny. Kobieta z litości dała mu w misce resztki kaszy i kilka kawałków mięsa. Od tej pory trzymał się blisko domu i głośnym szczekaniem zawiadamiał o zbliżających się do niego sąsiadach. Nadeszły święta, ale nie takie jak ubiegłego roku, mokre i błotniste. Zima nie kwapiła się z rozpostarciem śnieżnego dywanu na polach i łąkach. Kobieta w chałupie czyniła ostatnie przygotowania do uroczystej wieczerzy. Wojtek nie chciał być sam, zaproponował, aby spędzili ten dzień razem. W izbie było ciepło i widno, dzieci bawiły się w kącie drewnianymi zabawkami jakie Wojtek znalazł w komorze. Były to jego zabawki, które kupował mu ojciec jeżdżąc na jarmarki. Pies plątał się bez celu pomiędzy ludźmi, jakby nie mógł znaleźć sobie miejsca. Może chce wyjść na dwór, pomyślał Wojtek i szeroko otworzył mu drzwi. Pies podbiegł kilka kroków w ich kierunku i niespodziewanie usiadł. W pustej przed chwilą przestrzeni pomiędzy framugami stała postać. Nie było jej widać wyraźnie od strony oświetlonej kuchni. Postać przestąpiła próg i Wojtek spojrzał prosto w oczy ojca. Dopiero jakiś czas po świętach ojciec doszedł do siebie na tyle, że mógł wstać z łóżka i wyjść przed chałupę. Ubrany w długi ciepły kożuch siadał na ławce i patrzył na drogę prowadzącą do małego miasteczka. Z czasem nabrał więcej sił i z ciekawością zajrzał do stajni, obory i innych zabudowań. Kiedy tego dnia kobieta poszła już do siebie zagadał do syna. - Widzę, że dobrze poradziłeś sobie ze wszystkim. W gospodarstwie jest porządek, mąki, kaszy i wszystkiego co potrzeba dla ludzi jest pod dostatkiem. A i o zwierzynę zadbałeś, jak potrzeba. Pożegnałem cię jako mojego pomocnika a ty przywitałeś mnie po powrocie jako prawdziwy gospodarz. - Tylko dlatego, że poszedłeś na wojnę, gdyby nie to nadal bym był twoim pomocnikiem – odpowiedział zadowolony z pochwały Wojtek - nic nie dzieje się bez przyczyny ojcze. Ale też pogoda mi sprzyjała i nie było tego roku żadnej klęski. - Na wsi synu, są zawsze dwie klęski – powiedział ojciec – klęska urodzaju, gdy plony są bogate dla wszystkich, ceny za niskie, żeby opłacało się coś sprzedać, chyba, że oddać za darmo, aby się nie zmarnowało. Druga klęska nieurodzaju też dla wszystkich i wtedy ciężko jest przetrwać zimę. Wojtek wiedział, że to jedno z powiedzeń ojca, jakie lubił powtarzać często przy różnych okazjach. Spojrzał na ojca i oboje roześmiali się serdecznie. Niektórzy są przekonani, że nic w naszym życiu nie dzieje się bez przyczyny, że gdzieś głęboko w bliższej lub dalszej przyszłości jest odpowiedź na pytanie: Dlaczego? Jak daleko jest prawdziwe to stwierdzenie, nie potrafię powiedzieć, ale historia Wojtka posłużyła mi do jego zilustrowania. Jako osoba urodzona i wychowana w mieście wiedzy dotyczącej życia na wsi zaczerpnęłam ze wspomnień bliskiej mi osoby, dla odmiany urodzonej i wychowanej na wsi. A powiedzenie ojca zacytowane na końcu opowiadania jest autentycznym powiedzeniem ojca tej osoby. Maria M. mariam7@mail.com |
Komunikaty Parafii Św. Jacka
Odrowąża w Ottawie
Biuro
parafialne 613-230-0804 office@Swjacek.ca
Biuro jest zamknięte, ale można kontaktować się telefonicznie lub przez e-mail. Adres: 201
LeBreton St. North, Ottawa,
ON K1R 7H9
Transmisja
Mszy Świętych z kościoła Św. Jacka
Odrowąża w Ottawie
Będą transmitowane wszystkie
msze święte. Poniżej godziny regularnych
mszy świętych:
W archiwum na Youtube można będzie
znaleźć jedynie niedzielne msze święte z godz.
10:00.
Archiwum
mszy świętych: https://www.youtube.com/channel/UCo3oLZinBsfEnQiOsM7FfGwWpłaty
"na tacę" i inne datki na cele parafii
poprzez parafialną witrynę internetową
Przy obecnych restrykcjach,
praktycznie jedynymi metodami, którymi
możemy wspomagać naszą parafię są datki
poprzez internetową stronę Paypal, czeki
wysłane pocztą lub wrzucone do skrzynki przy
plebanii.
W celu
złożenia datku "na tacę" należy kliknąć na
stronie https://swjacek.ca
na "Ofiara na kościół" w prawym górnym
rogu
|
Komunikaty Ottawskie - 16
września 2021