Niedziela, 20 czerwca 2021

Najstarszy na świecie polskojęzyczny biuletyn internetowy
1987 - 2021
Bardzo nieregularny


REDAKCJA i Prenumerata: Czesław Piasta redakcja@KomOTT.net
Niektóre numery archiwalne: https://komott.net
https://www.facebook.com/KomunikatyOttawskie

Redakcja nie odpowiada za treść podawanych ogłoszeń oraz treści i opinie zamieszczone w listach czytelników. W sprawie listów proszę kontaktować się bezpośrednio z autorami.

The editorial office is not responsible for the content of advertisements, the content and opinions contained in the readers' letters. With regard to letters, please contact the authors directly.

Komunikaty Ottawskie na Facebook i Twitter

Chcesz mieć codzienny kontakt z Komunikatami Ottawskimi - odwiedzaj stronę
https://www.facebook.com/komunikaty.ottawskie - dołącz do friends lub kliknij na guzik "follow"

KO na Twitter:  https://twitter.com/Kom_OTT

UWAGA: Komunikaty Ottawskie są rozsyłane z wielu kont poczty e-mail z powodu ograniczeń ilości adresów e-mail, na które wysyłana jest poczta w ciągu doby.  Redakcja sprawdza dość nieregularnie pocztę zaadresowaną na adres inny niż redakcja@komott.net

Msza św. "na żywo" w Saint Hyacinth Parish Ottawa   
https://swjacek-tv.click2stream.com

 

UWAGA:  Komunikaty Ottawskie (KO) przygotowują się do wielotygodniowego urlopu, który może rozpocząć się, gdy tylko warunki na to pozwolą. Mam nadzieję, że uda się zapowiedzieć tę przerwę w publikowaniu KO.

   

Ogłaszaj się w Komunikatach Ottawskich
Wszystkie ogłoszenia są bezpłatne.
Imprezy, wydarzenia, nekrologi, usługi, itp.
Wyślij e-mail na adres: redakcja@komott.net


W dzisiejszym wydaniu

- Pogoda dla Ottawy
- Father's Day - Dzień Ojca
- Wspierajmy polonijne biznesy w tych trudnych czasach!
- Bistro Polo - 14 Bridge St, Carleton Place
- Przychodzimy - Odchodzimy: Charles Zdzisław Czarnowski
- Obrączkowanie jaskółek - Purple Martin Banding (sobota, 3 lipca 2021, od godz. 9:30)
- Maciej Jabłoński: Jubileusz Powstania Stow. Inż. Polskich w Kanadzie
- Krystyna Sroczyńska: 80. Lecie Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie
- Janusz Charczuk:  Gdzie są chłopcy z tamtych lat..., c.d.
- Ottawa's Capital Ukrainian Festival has a sneak peak for 2021 AND a great opportunity for youth
- Komunikaty Parafii Św. Jacka Odrowąża w Ottawie

Dzisiejsze wydanie na stronie internetowej (kliknij na link):  https://komott.net
Dla wielu osób może to być wygodniejsza forma czytania Komunikatów - sprawdź.


Pogoda dla Ottawy

https://weather.gc.ca/city/pages/on-118_metric_e.html

Poniżej pogoda z innej strony internetowej, zapowiedź na 14 dni:
https://www.theweathernetwork.com/ca/14-day-weather-trend/ontario/ottawa#fourteendays-overlay



Father's Day - Dzień Ojca
Sunday, 20 June 2021 - Niedziela, 20 czerwca 2021

W epoce, w której lewicowcy próbują zniszczyć samą koncepcję rodziny, Dzień Ojca to czas rozpoznania, docenienia i uhonorowania niesamowitych ojców w naszym życiu oraz podziękowania im za niezbędną rolę, jaką odgrywają w kształtowaniu życia ich dzieci.

Chociaż żyjemy w społeczeństwie, które często umniejsza ważną rolę ojców w wychowywaniu rodziny, wiemy, jak ważni są oni naprawdę. Dzień Ojca wiele dla mnie osobiście znaczy. Tak więc, chcę podziękować każdemu z ojców za poświęcenie, które czyni i poświęcenie, jakie daje swoim dzieciom.

Pamiętajcie o swoich ojcach, także tych, którzy odeszli!

Wspaniałego Dnia Ojca dla wszystkich !!!


Wspierajmy polonijne biznesy
w tych trudnych czasach!

W Ottawie obowiązują restrykcje kowidowe, ale można dokonywać zakupów w polskich sklepach. Są one odpowiednio przygotowane do zachowania warunków bezpieczeństwa. Wiemy, że polskie produkty spożywcze są najlepsze.

Podobnie jak w innych sklepach, obowiązują maski i zachowanie 2 m odległości.

Poszczególne sklepy podają ile osób może przebywać wewnątrz sklepu jednorazowo.

Kupuj w sklepach polonijnych!
Korzystaj z usług polonijnych biznesów!



Bistro Polo
14 Bridge St, Carleton Place, ON K7C 2V1 (mapa)

Come on by and try some delicious European dishes like Pierogies, Kielbasa, cabbage rolls... Even try our new hit Pierogie Poutine.

WEDNESDAY - SATURDAY:  11:30am - 7:00pm
SUNDAY:   1:00PM - 7:00pm


We will be taking preorders for our specialty Father's day menu that will be effective for Saturday AND Sunday, 19th & 20th of June 2021.

Make dad feel special with:
  • 2 Grilled Pork Kielbasa
  • 2 Schnitzels
  • Dozen Pierogies
  • (choose from Cheddar Cheese, Russian, Meat, Mushroom and Sauerkraut)
  • LG Roasted Potatoes or Veggies
  • LG Choice of Salad (choose from Sauerkraut, Coleslaw, Greek Salad, Potatoe Salad)
  • 2 Pickles
CALL OR TEXT WITH YOUR ORDER
(613) 250-8868

WE ALSO DELIVER
Minimum $30 order before tax.
Within 15 km of our Bistro.
Last call: 5:45 PM.

https://www.facebook.com/BistroPoloCanada



Przychodzimy - Odchodzimy
Charles Zdzisław Czarnowski
24 sierpnia 1952 - 17 czerwca 2021

Charles Zdzislaw Czarnowski
(24 August 1952 - 17 June 2021)

Charles Zdzislaw Czarnowski was an amazing man. He was brilliant, and funny, and the most loving and devoted father. He healed thousands of people, he truly explored the world, and he was loved by so many. Words cannot do his life justice. He was exceedingly generous. He was always helping someone, and he always did it with a smile. His spirit will live on through all the good he added to the world.

We love you. We miss you. Always.

Due to covid, the funeral will be private, attended by immediate family only. Once regulations allow, we hope to have a celebration of life befitting such a well-loved man.

Daughter Alicia
__________

Karol Zdzisław Czarnowski był niesamowitym człowiekiem. Był genialnym, zabawnym i najbardziej kochającym i oddanym ojcem. Uzdrawiał tysiące ludzi, naprawdę odkrywał świat i był kochany przez tak wielu. Jego życia nie da się opisać słowami. Był niezwykle hojny. Zawsze komuś pomagał i zawsze robił to z uśmiechem. Jego duch będzie żył przez całe dobro, które dodał światu.

Kochamy Cię. Tęsknimy za Tobą. Zawsze.

Z powodu koronawirusa będzie prywatny pogrzeb, w którym weźmie udział tylko najbliższa rodzina. Gdy przepisy na to pozwolą, mamy nadzieję, to będziemy świętować życie godne tak ukochanego człowieka.

Córka Alicja


https://www.forevermissed.com/charles-zdzislaw-czarnowski




Charles Zdzisław Czarnowski

(24 sierpnia 1952 - 17 czerwca 2021)


W dniu 17 czerwca 2021 zmarł znany i ceniony w Ottawie lekarz Zdzisław Czarnowski. Jego ciepła osobowość i ekspercka wiedza medyczna była doceniana przez pacjentów i studentów medycyny, dla których był mentorem i nauczycielem. Doktor Czarnowski ukończył medycynę na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu w roku 1978.  Wykorzystywał swoją wiedzę i doświadczenie, pomagając ludziom w wielu miejscach na świecie. Między innymi, Jego działalność charytatywna doceniona została przez rząd Panamy.

Podczas specjalnej ceremonii 25 kwietnia 2008, której gospodarzem była Jej Ekscelencja Romy Vasquez, Ambasador Panamy, dr Charles Czarnowski z Uniwersyteckiego Wydziału Medycyny Rodzinnej i lekarz rodzinny w Bruyère Academic Family Health Team odebrał Order Vasco Nuneza de Balboa, najwyższe odznaczenie przyznawane przez rząd Panamy. Doktor Czarnowski był pierwszym Kanadyjczykiem, który otrzymał ten medal, wyróżniający ludzi za wniesienie wybitnego wkładu w sztukę lub naukę, z korzyścią dla mieszkańców Panamy oraz zagranicznych dygnitarzy, którzy zasługują na szczególne uznanie ze strony rządu Panamy. Dr Czarnowski został wyróżniony za kierowanie projektem Bruyère-Panama, który zapewniał opiekę medyczną rdzennej ludności Panamy i wspierał współpracę między wydziałami Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu w Ottawie i Uniwersytetu Panamskiego.

Zespół składający się z kilku wydziałów i rezydentów medycyny rodzinnej dwa razy w roku podróżował do Panamy, gdzie odwiedzał obszary bez dostępu do podstawowych udogodnień, takich jak elektryczność czy kanalizacja, i współpracował z lokalnym personelem medycznym.

Uczestniczyli oni w wymianie naukowej i bezpośredniej opiece nad pacjentami w odległym miejscu w rezerwacie Ngbe-Bugle, jednym z niewielu pozostałych obszarów rdzennych mieszkańców Ameryki Środkowej. Dr Czarnowski był liderem, który zainspirował grupę Kanadyjczyków, którzy nie czekali, aż rząd ich zachęci lub wesprze finansowo – powiedziała ambasador Vasquez. Na własne ryzyko i koszt pomagali niektórym z najbardziej bezbronnych ludzi na naszym kontynencie - rdzennym mieszkańcom, kobietom i dzieciom.

Więcej informacji, oraz co sądzą o Zmarłym Jego pacjenci, ich rodziny i przyjaciele:

https://www.forevermissed.com/charles-zdzislaw-czarnowski

"Zdzicho" był członkiem i lubianym zawodnikiem w drużynach piłki nożnej w ottawskim Klubie "Białe Orły" (White Eagles Sports Club). Był najlepszym piłkarzem wśród polonijnych lekarzy i najlepszym lekarzem wśród piłkarzy.

Koledzy z boiska są bardzo zasmuceni Jego śmiercią i składają kondolencje rodzinie i przyjaciołom.



Niech spoczywa w Pokoju Wiecznym a Światłość Wiekuista niechaj mu świeci na wieki wieków!

Czesław Piasta,
Komunikaty Ottawskie, jeden z kolegów z boiska
___________________________________________

Na powyższym zdjęciu doktor Czarnowski z córką Alicją po odebraniu odznaczenia z rąk ambasadora Panamy.

Zdjęcia:  Jacek Szymański


Obrączkowanie jaskółek - Purple Martin Banding

Nepean Sailing Club, 3259 Carling Ave. (mapa)
sobota, 3 lipca 2021, od godz. 9:30 do około 13:30 (1:30 PM)


Zapraszamy miłośników przyrody i nie tylko...

Obrączkowanie i ciekawe opowieści o tych jaskółkach będzie prowadził Piotr Huszcz, który wybudował domki dla dwóch dużych kolonii. Piotr jest wielkim miłośnikiem przyrody i ekspertem nie tylko jeśli chodzi o Blue Martins. Kilka lat temu wybudował w Innis Point Bird Observatory platformę dla rybołowa. Zdjęcia z kamery umieszczonej w gnieździe rybołowa można oglądać na stronie https://www.facebook.com/InnisPointBirdObservatory

Będzie można zobaczyć z bliska ptaki w różnych fazach ich rozwoju, zaglądnąć do gniazd oraz dotknąć a kto wie może nawet zaobrączkować młode ptaki.

Termin obrączkowania zależy od fazy rozwoju piskląt, gdyż można obrączkować ptaki tylko w odpowiedniej fazie rozwoju. Dlaczego? Będzie można się o tym i o wielu innych ciekawostkach dowiedzieć na miejscu.


Warto odwiedzić klub żeglarski w Nepean, żeby dowiedzieć się więcej o jaskółkach oraz przeżyć sobotni letni poranek na łonie ślicznej przyrody. Może przyjedziesz tam w ramach wypadu rowerowego wzdłuż ślicznej trasy z widokami na rzekę Ottawę. Przyprowadź dzieci i wnuki. Gwarantowane, że dla nich będzie to wielkie przeżycie. Przynieś aparat fotograficzny lub telefon komórkowy z dobrą kamerą.

Nature Canada wspólnie z naukowcami z York University w Toronto, University of Manitoba i lokalnymi obserwatoriami ptaków badają przyczyny spadku liczebności jaskółek. W związku z tym, oprócz obrączkowania zamocowali na dorosłych ptakach nadajniki GPS oraz geolocators na innej grupie jaskółek w celu śledzenia tras przelotów. Te malutkie urządzenia zamontowane zostały w postaci "plecaczków". Piotr zaobserwował jaskółki z takim "plecaczkiem". Widocznie wróciła do Nepean Sailing Club z dalekiej podróży.

Jaskółki z Ottawy wylatują w okolice środkowej Brazylii. Wracają do Ottawy wiosną. Jednym z hipotetycznych powodów spadku liczebności ptaków jest rosnąca liczba instalowanych wiatraków do produkcji elektryczności. Miliony różnych gatunków ptaków padają ofiarami tych urządzeń budowanych na trasach corocznych migracji ptactwa. Na przykład, w jednym miejscu, pod turbinami zlokalizowanymi nad jeziorem Ontario na 
Wolfe Island znajduje się rocznie 50 do 100 zabitych jaskółek, co jest znacznym procentem wszystkich jaskółek w Ontario (szacowanych na około 15 tysięcy). A liczba takich farm wiatrakowych w Ontario rośnie bardzo szybko.


W tym roku, w nowo wybudowanych domkach zagnieździło się 78 par (będzie co obrączkować, bo w sumie jest 324 jaja):
  • East House - 42 pary, 172 jaja
  • West House - 36 par, 152 jaja
Jak widać na jednym ze zdjęć,  znoszonych jaj jest dużo - np. 7 jaj w jednym gnieździe, w innym 6, to rzadkość i świadczy o tym, że nowe "lokale" podobają się jaskółkom i jedzenia (latających owadów) jest pod dostatkiem w tym roku.

Przy tak dużej liczbie jaj, może być konieczność kontynuowania obrączkowania w kolejną sobotę - 10 lipca 2021, o tej samej godzinie.

Na zdjęciach poniżej inspekcja gniazd

Poniżej: Budki w czasie montażu

Zobacz zdjęcia w albumie na stronie internetowej: https://www.icloud.com/sharedalbum/#B0o5idkMw73cYx

Wprowadź do swojego Kalendarza Rodzinnego:
Obrączkowanie Jaskółek
Nepean Sailing Club, 3259 Carling Ave. (mapa)
sobota, 3 lipca 2021, od godz. 9:30 do około 13:30 (1:30 PM)


Powiadom i zaproś swoich znajomych lub sąsiadów.




 

JUBILEUSZ 80-LECIA POWSTANIA
STOWARZYSZENIA TECHNIKÓW POLSKICH (STP)
- STOWARZYSZENIA INŻYNIERÓW POLSKICH (SIP)
W KANADZIE
1941 – 2021

15 czerwca 1941 odbyło się w Ottawie zebranie założycielskie Stowarzyszenia Techników Polskich w Kanadzie. Inicjatorami stworzenia STP w Kanadzie był inż. Jerzy Korwin-Gosiewski, inż. Mieczysław Kurmana, dr inż. Jerzy Meier z Ottawy, inż. Zygmunt Cyma z Toronto i inż. Stefan Rodwin z Montrealu. W zebraniu założycielskim wzięło udział 28 inżynierów i technologów reprezentujących różne dziedziny inżynierii i nauk technicznych. Oto ich lista z podaniem ustalonej do tej pory afiliacji przedwojennej (uczelni, miejsca pracy itp.). Stanowili oni polską elitę techniczną głównie z tzw. Grupy Technicznej powołanej przez Rząd RP na Wychodźstwie w Wielkiej Brytanii, do której weszło ok. 5500 wysokiej klasy polskich specjalistów ewakuowanych różnymi drogami (głównie przez Francję w 1940).

  1. Inż. Antoni Aścik
  2. Inż. Witold Brzozowski, b. prac. KZLot i ITL, kier. Techniczny Wytwórni Instrumentów Lotniczych Fort Wengler w Warszawie
  3. Inż. Zygmunt Cyma, b. dyrektor tech. PWS
  4. Inż. Wacław Czerwiński, abs. PL, b. naczelny konstruktor PWS
  5. Dr inż. Bronisław Juliusz de Michaelis, abs. PW, inżynier elektryk, prac. Katedry Urządzeń Elektrycznych PW
  6. Inż. Tadeusz Filip
  7. Inż. Ryszard Herget
  8. Inż. Wsiewołod Jan Jakimiuk, abs. PW, jeden z najwybitniejszych polskich konstruktorów lotniczych, wytrzymałościowiec, PZL w Warszawie
  9. Inż. Zygmunt Jarmicki, b. kierownik sekcji osprzętu PWS
  10. Inż. Tadeusz Jasiński
  11. Inż. Zigniew Karczewski
  12. Inż. Kazimierz Korsak, b. konstruktor PZL Wytwórni Płatowców
  13. Inż. Jerzy Korwin-Gosiewski
  14. Inż. Stanisław Krzyczkowski
  15. Inż. Kazimierz Księski, b. dyrektor techniczny Wytwórni Silników ..Avia”
  16. Inż. Mieczysław Kurman, b. dyrektor techniczny PZL Wytwórni Płatowców
  17. Technolog, por. pil. Bolesław Lepszy, pilot w stanie spoczynku
  18. Inż. Tadeusz Maliszewski
  19. Dr inż. Jerzy Meier, abs. PL, jeden z wybitnych polskich inżynierów metalurgów
  20. Inż. Stanisław Nycz
  21. Inż. Boleslaw Przasnycki
  22. Inż. Stefan Rodwin
  23. Dr inż. Wiesław Stępniewski, abs. PW, jeden z najwybitniejszych polskich konstruktorów lotniczych, spec. aerodynamiki, b. inż. koordynator PZL Wytwórni Płatowców
  24. Inż. Zugmunt Suchorab
  25. Inż. Aleksander Szwarc
  26. Inż. Zygmunt Tworek
  27. Inż. Marceli Wienrab
  28. Inż. Jan Żubko

Wszystkim wymienionym oprócz jednego przypisano tymczasowo tytuł inżyniera, który powinien być w pełni potwierdzony podczas naszych poszukiwań archiwalnych.

Początkowo stowarzyszenie było afiliowane do podobnej organizacji polskiej w Wielkiej Brytanii i zaproponowano nazwę angielską: Association of Polish Engineers in Canada associated with Polish Engineers in Great Britain. Łącznie do Kanady dzięki staraniom m.in. Posła RP w Ottawie, Wiktora Podoskiego i Konsula Generalnego w Londynie, Karola Poznańskiego przybyło podczas II wojny światowej 400 inżynierów i techników, oraz 265 specjalistów głównie nauk technicznych. Kanada nigdy w swojej historii nie otrzymała takiego zastrzyku przeszkolonej kadry dla swojego przemysłu i dla rozwoju nauk technicznych. W 1944 uzyskano pierwszą inkorporację dla stowarzyszenia w Kanadzie co spowodowało uniezależnienie się od organizacji macierzystej w Wielkiej Brytanii. Główną siedzibą Zarządu Głównego STP była Ottawa, potem Montreal, a ostatecznie Toronto, gdzie działa do dziś. Na początku istniały trzy oddziały: Ottawa, Montreal i Toronto. W różnych okresach tworzono też zalążki oddziałów w innych miastach Kanady. Do chwili obecnej stowarzyszenie posiada następujące oddziały: Toronto, Mississauga, Hamilton, Kitchener, Ottawa i Edmonton. Część rozwija się bardzo dobrze, a część trwa pomimo obniżenia ilości członków, co jest znakiem obecnych czasów. SIPwK jest też organizacją centralną federacji Kongresu Polonii Kanadyjskiej.

Nie znamy losów wszystkich członków założycieli. Kursywą zaznaczono bardziej znane osoby na podstawie istniejących opracowań Instytutu Historii PAN, IPN i unikalnej książki Jerzego Płoszajskiego (I wyd. w 1993 w Wielkiej Brytanii). Instytut Naukowy im. Oskara Haleckiego opracował do tej pory dwa biogramy wybitnych dwóch inżynierów z grupy założycielskiej STP: inż. Wacława Czerwińskiego i dr inż. Jerzego Meiera (patrz sekcja Wybitni Polacy w Kanadzie). Prosimy o kontakt, jeżeli ktoś zna losy wymienionych inżynierów i będziemy uzupełniać nasze dane.



Sir Casimir Stanislaus (Kazimierz Stanisław) Gzowski
(1813 – 1898)


Patron Polonii kanadyjskiej, polski szlachcic herbu Junosza, wybitny kanadyjski inżynier i budowniczy nowoczesnej Kanady, działacz społeczny, gubernator Ontario, patron inżynierów polskich w Kanadzie (Fot. N.N. z końca XIX w., Wikipedia)

Ważnym odniesieniem dla emigracyjnego trudu i pięknej służby w dziedzinie inżynierii jest postać prekursora i budowniczego nowoczesnej prowincji Ontario i Kanady jest postać Sir Kazimierza Stanisława Gzowskiego, rannego w bitwie z Rosjanami pod Grochowem w 1831, więźnia Austrii, emigranta polskiego w Ameryce i w Kanadzie, przyjaciela Sir Johna MacDonalda, pierwszego Premiera Dominion of Canada. Sir Kazimierz Stanisław Gzowski będzie zawsze wzorem dla wszystkich pokoleń polskich inżynierów pracujących w Kanadzie. Jest to związane z wartościami jakie reprezentował jako powstaniec listopadowy walczący o wolność Ojczyzny i ranny w tych zmaganiach, jako jeniec Austrii, jako polski emigrant w Ameryce i w Kanadzie, zaczynający swe życie od samych podstaw i bez żadnego wsparcia, czy wreszcie jako inżynier i menadżer wielkich projektów oraz budowniczy nowoczesnej Kanady. Zajmuje on ważne miejsce w historii Ontario i Kanady jako wybitny inżynier, obywatel i wzór do naśladowania. Posiadał wrodzoną intuicję, cechowało go sprawne działanie oraz wierność ideałom wolności i życia rodzinnego co jest podstawą dzisiejszej Kanady.

W historii Stowarzyszenia i w historii Kanady swój niezatarty ślad zostawili inżynierowie i technicy polskiego pochodzenia (tylko pewna ich część uzyskała swoje wykształcenie techniczne w powojennej Polsce). Większość musiała uzupełnić swoje wykształcenie, a tylko pewna część zdobyła licencje inżynierskie w różnych prowincjach Kanady. Obecnie pracuje w Kanadzie bardzo wielu polskich inżynierów o różnych specjalnościach inżynieryjnych jak np. inżynieria komputerowa i elektroniczna, elektryczna, nuklearna, lądowa, wodna i hydrotechniczna, chemiczna, materiałowa, mechaniczna, fizyka inżynieryjna, metalurgia, inżynieria ochrony środowiska, inżynieria rolna, inżynieria kosmiczna i satelitarna itd.

Zarząd Instytutu Naukowego im. Oskara Haleckiego w Kanadzie składa najlepsze życzenia dalszego rozwoju wszystkim Koleżankom i Kolegom z tej zasłużonej dla Polonii Kanadyjskiej organizacji – z okazji jej 80-lecia istnienia.


Dr inż. Aleksander Maciej Jabłoński, P.Eng., F. CASI, AF. AIAA, M. ASCE
Prezes
Instytut Naukowy im. Oskara Haleckiego

_____

Wybrana Bibliografia
  • W. Gliński i A. M. Jabłoński (red. naukowa) – Polish Canadians Contribution to Canada – Wkład Polonii dla Kanady – Commemorating Canada’s 150th Anniversary – z okazji 150-lecia Konfederacji – Światowa Rada Badań nad Polonią i Instytut Naukowy im. Oskara Haleckiego, Warszawa – Ottawa 2017, 244 s.
  • L. Kos-Rabcewicz-Zubkowski i W. E. Greening – Sir Casimir Stanislaus Gzowski – A Biography, Toronto: Burns and MacEachern, 1959, 213 s., Published under the auspices of the Engineering Institute of Canada
  • B. Orłowski (red. naukowa) – Polski wkład w przyrodoznawstwo i technikę – Słownik polskich i związanych z Polską odkrywców, wynalazców oraz pionierów nauk matematyczno-przyrodniczych i techniki, Instytut Historii Nauki im. L. i A. Birkenmajerów Polskiej Akademii Nauk, Instytut Pamięci Narodowej, Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, T. I – 522 s., II – 438 s., III – 512 s. i IV – 544 s., Warszawa 2015.
  • J. Płoszajski – Technicy lotnictwa polskiego na Zachodzie 1939 – 1945, wyd. 3,Biblioteczka Automobilisty, Wyd. Z. P. Poligrafia, Warszawa 2007, 372 s.
Wykaz skrótów
AIAA American Institute of Aeronautics and Astronautics
ASCE American Society of Civil Engineers
CASI Canadian Aeronautics and Space Institute
ITL Instytut Techniczny Lotnictwa w Warszawie
KZL Kierownictwo Zaopatrzenia Lotnictwa w Warszawie
PL Politechnika Lwowska
PW Politechnika Warszawska
PWS Podlaska Wytwórnia Samolotów
PZL Państwowe Zakłady Lotnicze



80. Lecie Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie
Krystyna Sroczyńska
W 2021 roku zamyka się historia osiemdziesięciu lat Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie (SIPwK), jednej z najstarszych organizacji w Kongresie Polonii Kanadyjskiej (KPK).
Historia Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie sięga pierwszych lat II-giej Wojny Światowej, kiedy po zakończeniu kampanii wrześniowej, wielu polskich inżynierów znalazło się poza granicami kraju. Podobnie jak w innych organizacjach polonijnych na całym świecie, pierwsze lata połączyły ludzi o wspólnych zainteresowaniach, celem przetrwania II Wojny Światowej, aby po jej zakończeniu powrócić do wolnej ojczyzny. W jesieni 1939 roku powstało Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Polskich we Francji, a w końcu roku 1940, Stowarzyszenie Techników Polskich w Wielkiej Brytanii.
W początkowych latach II Wojny Światowej Kanada rozbudowywała swój przemysł obronny i odczuwała brak wyszkolonej kadry technicznej. Podczas swej wizyty w Londynie, kanadyjski minister dostaw wojskowych C. D. Howe zainteresował się możliwością sprowadzenia do Kanady polskich specjalistów. Wkrótce doszło do zawarcia umowy, na mocy której polscy inżynierowie i technicy mieli przybyć do Kanady na wizy okresowe. W dniu 17 lutego 1941 w Londynie odbyło się zebranie STP, na którym postanowiono, że członkowie po przybyciu do Kanady zorganizują koło Stowarzyszenia Techników Polskich z Wielkiej Brytanii.
Pierwsza grupa polskich inżynierów, w liczbie około 20, wylądowała w porcie Halifax w marcu 1941 roku. Zgodnie z postanowieniem podjętym w Londynie, inżynierowie, którzy znaleźli się w Kanadzie, zwołali w Ottawie zebranie, dnia 15 czerwca 1941 roku. Decyzją o historycznym znaczeniu, podjętą podczas tego zebrania, było przyjęcie wniosku o utworzeniu samodzielnego Stowarzyszenia Techników Polskich w Kanadzie z niezależnym zarządem i komisją rewizyjną, a nie jak poprzednio planowano, koła STP z Wielkiej Brytanii na terenie Kanady.
Zebranie w Ottawie, z dnia 15 czerwca 1941, z udziałem 29 członków, zapisane jest w kronice Stowarzyszenia jako I Walny Zjazd.
Przez ponad dwa dziesięciolecia niemal wszystkie walne zjazdy odbywały się w Montrealu, gdzie kwitło życie polonijne. W kolejnych latach ciężar działalności Stowarzyszenia przeniósł się do Toronto.
Były różne etapy w życiu Stowarzyszenia. Na przestrzeni 80 lat, polscy inżynierowie, dzięki wysokim kwalifikacjom zawodowym, oddali duże zasługi dla przemysłu kanadyjskiego, co podniosło opinie u władz kanadyjskich o Polakach. Ta pierwsza grupa, przybyła w roku 1941, oddała duże zasługi dla wojennego przemysłu kanadyjskiego. W latach 1944 i 1945 Stowarzyszenie wydawało własny kwartalnik pod nazwą „The Polish Engineering Review”, przekształcony w 1946 r. w „Biuletyn Stowarzyszenia”, który przetrwał do lat obecnych jako „The New Link”.
W pierwszych latach powojennych nastąpił w Stowarzyszeniu okres krytyczny. Niepokojące wieści z Polski nie skłaniały do powrotu. Większość członków STP zdecydowała się pozostać w Kanadzie. Stanęli w obliczu wielu trudności rodzinnych i zawodowych. Przemysł kanadyjski zaczął się przeorganizowywać z wojennego na pokojowy, co dla wielu oznaczało utratę lub zmianę pracy, często też zmianę miejsca zamieszkania. Stowarzyszenie przestało być organizacją skupiającą ludzi, dla których pobyt w Kanadzie był tylko etapem w oczekiwaniu na możliwość powrotu do Polski. Z inicjatywy Oddziału Toronto, rozpoczęto starania w Urzędzie Imigracyjnym o sprowadzenie do Kanady kolegów z różnych zakątków świata. W wyniku tych starań przyjechało do Kanady, za poręczeniem Stowarzyszenia, kilkuset inżynierów i techników.
W latach 50-tych zaczęli przybywać do Kanady byli żołnierze polskich formacji wojskowych na Zachodzie, którzy po zdemobilizowaniu znaleźli się w Wielkiej Brytanii i tam, korzystając z pomocy rządowej, podjęli studia. Wielu spośród nich aktywnie włączyło się do działalności w Stowarzyszeniu.
Lata 60-te i 70-te to okres mniejszego napływu imigracji i wzmożonej działalności STP w Kanadzie. Kwitło życie towarzyskie. Organizowane były odczyty, regularne spotkania tzw: „herbatki” i doroczne bale karnawałowe, z udziałem gubernatora Kanady i ważnych osobistości z życia politycznego. Debiutantki na balu, które wkraczały w wielki świat, przedstawiane były gubernatorowi. Przed balem przechodziły szkolenie, jak się zachować i jak prezentować białą długą suknię, na którą rodzice nie szczędzili pieniędzy. Sporządzane były albumy z fotografiami. Starsi członkowie w późniejszych latach wspominali, jak to niegdyś na „opłatkach”, ich żony z dumą popisywały się słodkimi delicjami, przygotowanymi przez siebie.
Po sierpniu 1980 rozpoczęła się największa od czasu zakończenia II-giej Wojny Światowej fala imigracyjna. STP w Kanadzie aktywnie zareagowało na zaistniałą sytuację. Były organizowane kursy przygotowania zawodowego dla nowo przybyłych inżynierów i techników przy finansowym poparciu Ministerstwa Imigracji i Zatrudnienia. Odbywały się kursy komputerowe prowadzone przez wykładowców z STP w Kanadzie i comiesięczne prelekcje na tematy związane z poszukiwaniem pracy i przystosowaniem do życia w tym kraju. Wielu nowo przybyłych znalazło dach i wyżywienie u członków Stowarzyszenia, których sytuacja w Kanadzie była już ustabilizowana.
W wyniku przemian i odzyskania przez Polskę suwerenności w roku 1989, przed Stowarzyszeniem stanęły nowe zadania. W 1990 roku, pod egidą STP w Kanadzie powstał Komitet Technologicznej Współpracy z Polską. Szczególne znaczenie miała też współpraca z kanadyjskimi firmami.
W październiku 1996 r. na XLII Walnym Zjeździe w Ottawie, zmieniono dotychczasową nazwę, Stowarzyszenie Techników Polskich, na Stowarzyszenie Inżynierów Polskich w Kanadzie (SIPwK), co odpowiada oficjalnej angielskiej i francuskiej nazwie.
Inżynierowie polskiego pochodzenia zajmowali poważne stanowiska w Kanadzie. Sylwetki wybitnych inżynierów polskich były przedstawiane przy różnych okazjach. Można sięgnąć do dawnych biuletynów „The New Link.( https://www.polisheng.ca/k/the-new-link/) Kilku inżynierów znalazło się pośród 61 wybitnych postaci w eksponatach wystawy „Polish Spirit”, opracowanej przez Federację Polek w Kanadzie. Ci oddani Stowarzyszeniu członkowie tworzą jego historię.
Obok trzech oddziałów, w Montrealu, Ottawie i Toronto, istniejących od początkowych lat Stowarzyszenia, w latach 60-80-tych działał oddział Sarnia. W następnych latach powstawały oddziały w innych skupiskach polonijnych Edmonton, Calgary, Vancouver, London, Niagara, Peterborough, Oshawa, Hamilton. Były próby utworzenia oddziałów w kilku innych miejscach. Większość z tych oddziałów nie rozwinęła w pełni swojej działalności.
Obecnie SIPwK posiada oddziały w siedmiu miastach Kanady: Edmonton, Hamilton, Kitchener, Mississauga, Montreal, Ottawa i Toronto.
O celach Stowarzyszenia mówi statut. SIPwK posiada stronę internetową www.polisheng.ca i wydaje drukowany magazyn “The New Link”, który zamieszczony jest też na stronie internetowej. Siedzibą zarówno Zarządu Głównego jak i Oddziału Toronto, jest dom Koła 20 SPK przy 206 Beverley St. w Toronto, ON M5T 1Z3. Oddziały prowadzą działalność w swoich miastach, gdzie odbywają się spotkania, odczyty i imprezy. Zainteresowani przynależnością do Stowarzyszenia mogą otrzymać tam informacje i wypełnić deklaracje członkowskie. O warunkach przynależności można przeczytać także na stronie internetowej.
Stowarzyszenie należy do Kongresu Polonii Kanadyjskiej od roku 1946. Wielu spośród członków SIPwK pełniło i nadal pełni czołowe funkcje w Zarządach Okręgowych i w Zarządzie Głównym KPK. Obecny Zarząd Główny i członkowie SIPwK, to w większości ludzie przybyli do Kanady po roku 1980, ale są wśród nas starsi, którzy pamiętają najwcześniejsze lata i współpracowali z założycielami Stowarzyszenia.
Każde dziesięciolecie zamyka jeden rozdział w historii i jednocześnie otwiera nowy. Dziś w okresie, gdy podobnie jak w niejednej polonijnej organizacji, członkostwo z naturalnych przyczyn maleje, członkowie SIP w Kanadzie stoją na straży Stowarzyszenia i nad jego dobrym imieniem pracują.
U progu 80-lecia stanęliśmy przed nieoczekiwanym wyzwaniem, jakie przyniosła nam i światu pandemia koronawirusa. Zamknęły się otwarte dotąd formy działalności. Wirtualne połączenia zastąpiły bezpośrednie kontakty i spotkania. Ta nowa forma, choć w dużym stopniu ograniczona i pozbawiona satysfakcji, jaką daje wspólne przebywanie, okazała się bardzo efektywna i otwiera często możliwość szerszego zasięgu niż dotąd. Umożliwia aktywne połączenia między odległymi oddziałami i w ten sposób przybliża je do siebie. W odczytach i zebraniach organizowanych przez Zarząd Główny, a także oddziały, mogą uczestniczyć wszyscy członkowie z całej Kanady i niejednokrotnie koledzy z Polski i USA.
Z wiarą, że przypadający w 2021 roku jubileusz 80 lecia Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie odbędzie się w zdrowych i normalnych warunkach, czynimy przygotowania do tego podniosłego wydarzenia.
Nazwiska założycieli:
Antoni Aścik, Witold Brzozowski, Zygmunt Cyma, Wacław Czerwiński, Bronisław De Michelis, Tadeusz Filip, Ryszard Herget, Wsiewołod Jakimiuk, Zygmunt Jarmicki, Tadeusz Jasiński, Zbigniew Karczewski, Kazimierz Korsak, Jerzy Korwin-Gosiewski, Stanisław Krzyczkowski, Kazimierz Księski, Mieczysław Kurman, Bolesław Lepszy, Tadeusz Maliszewski, Jerzy Meier, Stanisław Nycz, Bolesław Przasnyski, Stefan Rodwin, Wiesław Stępniewski, Zygmunt Suchorab, Aleksander Szwarc, Zygmunt Tworek, Marceli Weinreb, Jan Zubko.
Nazwiska prezesów (dane archiwalne):
I Korwin-Gosiewski, Jerzy 15.06.1941 - 04.09.1941
p/o Kurman, Mieczysław 04.09.1941 - 31.05.1942
II Korwin-Gosiewski, Jerzy 31.05.1942 - 28.02.1943
III Nowakowski, Roman 28.02.1943 - 16.04.1944
IV Rościszewski, Antoni 16.04.1944 - 18.02.1945
V Korwin-Gosiewski, Jerzy 18.02.1945 - 20.01.1946
VI Grzędzielski, Aleksander 20.01.1946 - 23.02.1947
VII Pawlikowski, Józef 23.02.1947 - 22.02.1948
VIII Pawlikowski, Józef 22.02.1948 - 27.02.1949
IX Pawlikowski, Józef 27.02.1949 - 27.03.1950
X Pawlikowski, Józef 27.03.1950 - 27.05.1951
XI Pawlikowski, Józef 27.05.1951 - 08.06.1952
XII Pawlikowski, Józef 08.06.1952 - 17.05.1953
XIII Martynowicz, Antoni 17.05.1953 - 23.05.1954
XIV Marcinkowski, Władysław 23.05.1954 - 05.05.1955
XV Martynowicz, Antoni 05.05.1955 - 21.06.1956
XVI Nyke, Jerzy 21.06.1956 - 01.06.1957
XVII Mercik, Adam 01.06.1957 - 31.05.1958
XVIII Krużyński, Mieczysław 31.05.1958 - 30.05.1959
XIX Krużyński, Mieczysław 30.05.1959 - 21.05.1960
XX Śliwiński, Jerzy 21.05.1960 - 20.05.1961
XXI Marcinkowski, Władysław 20.05.1961 - 19.05.1962
XXII Marcinkowski, Władysław 19.05.1962 - 19.05.1963
XXIII Dziembowski, Ścibor 19.05.1963 - 17.05.1964
XXIV Dziembowski, Ścibor 17.05.1964 - 25.05.1965
XXV Chełmiński, Leszek 25.05.1965 - 21.05.1966
XXVI Chełmiński, Leszek 21.05.1966 - 12.11.1967
XXVII Orłowski, Stanisław 12.11.1967 - 25.05.1968
XXVIII Orłowski, Stanisław 25.05.1968 - 31.05.1969
XXIX Orłowski, Stanisław 31.05.1969 - 30.05.1970
XXX Skonieczny, Leszek 30.05.1970 - 16.10.1971
XXXI Przygoda, Zdzisław 16.10.1971 - 20.10.1973
XXXII Strok, Wojciech 20.10.1973 - 15.04.1978
p/o Morawski, Szczepan 20.10.1974 - 15.04.1976
XXXIII Musioł, Michał 15.04.1978 - 08.10.1980
XXXIV Musioł, Michał 08.10.1980 - 23.10.1982
XXXV Szałwiński, Stefan 23.10.1982 - 27.10.1984
XXXVI Słubicki, Jerzy 27.10.1984 - 25.10.1986
XXXVII Zaremba, Maciej 25.10.1986 - 15.10.1988
XXXVIII Tymowska, Barbara 1988 - 1992
XXXIX Sobocki, Grzegorz 1992 - 1998
XL Cytowski, Jan 1998 - 2000
XLI Drzewiecki, Andrzej 2000 - 2003
p/o Wesołowski, Tomasz 2003 - 2004
XLI Teresiński, Hieronim 2004 - 2019
XLII Babiarz, Kazimierz 2019 - nadal.
W 2003 Stowarzyszanie podpisało umowę o współpracy z Naczelną Organizacją Techniczną (NOT) w Polsce. Od tego czasu jest członkiem Stowarzyszonym.
Opracowane na podstawie istniejących źródeł i wspomnień własnych.


Gdzie są chłopcy z tamtych lat..., c.d.
     Janusz Charczuk       
„Biografia z ołówkiem, szkicownikiem i piłką pod pachą"
Ustka, Słupsk, Gdańsk, Toronto


Kto z kim spał

"Pamiętam, że będąc na jednym zgrupowaniu w którymś z sopockich pensjonatów, dotarła do nas wiadomość, że prezydent Stanów Zjednoczonych John Kennedy został zastrzelony w Dallas. Był to duży szok dla wszystkich" - to wydarzenie miało miejsce w listopadzie 1963 r. Kolejna część wspomnień świadka tamtych lat, Janusza Charczuka.

JANUSZ CHARCZUK, KOM

Przed meczem

Była to jedna z form przygotowania drużyny do meczu, zwłaszcza do tych ważniejszych. Zazwyczaj w czwartek albo piątek po treningu nie wracaliśmy do domów, wsiadaliśmy do autokaru i jechaliśmy do miejsca zgrupowania, gdzie przebywaliśmy do meczu. Chodziło o to, aby mieć drużynę w komplecie, w tzw. gotowości bojowej, przygotowaną fizycznie i psychicznie do zbliżającego się meczu. Niektórzy trenerzy byli zagorzałymi zwolennikami takiej właśnie formy. Z nami, piłkarzami, różnie to bywało. Ja nie miałem nic przeciwko zgrupowaniom, wręcz przeciwnie, lubiłem tak przygotowywać się do meczu. Przynajmniej nie musiałem sobie sam gotować czy też myśleć, gdzie dzisiaj będę jadł obiad. Niektórzy z moich kolegów uważali natomiast, że zgrupowania destabilizują ich życie rodzinne, są niepotrzebne, nudne. Zwłaszcza ci, którzy mieli akurat szczęście być młodymi małżonkami. Jak sobie przypominam z biegiem lat te nastroje się zmieniały i przeciwnicy zgrupowań pomału stawali się zwolennikami, mówiąc że czasami jest dobrze wyrwać się z domu, odpocząć od siebie. Samo życie. Większość akceptowała jednak zgrupowania, uważając, że spełniają one znakomicie swoją rolę przygotowania drużyny do meczu. Poza tym trener miał świadomość i gwarancję, że przed meczem wszyscy będą w łóżkach o godzinie 22. I co najważniejsze - sami. Myślę, że o to głównie chodziło.

Wpuszczanie w maliny

Co się robiło na takich zgrupowaniach w wolnych chwilach? Otóż część z moich kolegów była zagorzałymi karciarzami. A więc brydż, kierki, tysiąc, a czasami poker. Często na pieniądze. Studenci zazwyczaj siedzieli w swoich pokojach nad książką z geometrii wykreślnej, ekonomii czy statyki. Czasem dobra beletrystyka, telewizja. Jeśli zgrupowanie miało miejsce w "cywilizowanej szerokości geograficznej", wtedy wszyscy szliśmy do kina, teatru czy na jakiś występ. Myślę, że dzisiaj wszyscy z rozrzewnieniem wspominamy te nasze zgrupowania i niejeden wzdycha, żeby przeżyć to jeszcze raz. Zazwyczaj nasze zgrupowania były pełne humoru, dowcipu, wygłupów, od czasu od czasu kogoś się "wypuszczało", tak że trzeba było mieć się na baczności, być czujnym, żeby nie dać się "załadować". Wszyscy musieli być czujni, nie wyłączając trenera i kierownika. Byli tacy, którzy tylko czekali na to, żeby kogoś "podłapać". Oczywiście było to niegroźne, nie chodziło tu o jakąś wyrachowaną złośliwość. W żadnym wypadku, po prostu chodziło o humor, ten zdrowy humor.

Drezyną po Helu

Zgrupowania te organizowano w różnych ośrodkach wypoczynkowych, szkoleniowych, rekreacyjnych, itp. na terenie ówczesnego województwa gdańskiego. Miewaliśmy też zgrupowania w sopockim Grand Hotelu, w Domu Rybaka we Władysławowie i w wielu sopockich pensjonatach wczasowych (pamiętam jeden z nich pod wdzięczną nazwą Maryla). Będąc na kiedyś na zgrupowaniu w którymś z sopockich pensjonatów dotarła do nas wiadomość, że prezydent Stanów Zjednoczonych John Kennedy został zastrzelony w Dallas. Był to duży szok dla wszystkich.

Bywaliśmy też stałymi gośćmi w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich przy ówczesnym Technikum Wychowania Fizycznego w Oliwie (obecnie Akademia Wychowania Fizycznego i Sportu). Wtedy, kiedy Władzio Komar dopiero zapowiadał się na dobrego lekkoatletę. Pamiętam zgrupowanie w jednostce Marynarki Wojennej na samym końcu Półwyspu Helskiego, gdzie wjeżdżało się przez kilka szlabanów z wartownikami. Na posiłki z miejsca naszego zakwaterowania do stołówki jeździliśmy taką wąskotorową drezyną, którą nie wiadomo skąd wyciągnęliśmy. Część z nas siadała na nią, a pozostali biegnąc, rozpychali ją do przyzwoitej szybkości, a następnie wskakiwali. I tak na zmianę. Pewnego razu tak rozbujaliśmy tę nieszczęsną drezynę, że wyskoczyła z torów z nami wszystkimi na pokładzie. Fruwaliśmy wtedy w różne strony (szczęście, że w tych czasach potrafiliśmy fruwać) i szczęście, że ta drezyna nie przygniotła kogoś. Prawie każdy z nas odniósł wtedy jakieś drobne obrażenia, skaleczenia. Przypadek ten trzymaliśmy dość długo w najgłębszej tajemnicy, na prośbę naszego ówczesnego trenera.

Jak widać bywaliśmy dość często poza własnym domem, więc ważną rzeczą było "kto z kim spał", jak to nazywaliśmy. A więc dobieraliśmy się przede wszystkim osobowościami. Poza tym były różne inne kryteria, które decydowały o tym "kto z kim". Dla mnie na przykład i nie tylko dla mnie bardzo ważną rzeczą było to, żeby facet (czy też faceci, jeśli pokój był wieloosobowy) nie chrapał, czyli nie "piłował", jak to nazywaliśmy. Unikałem, zresztą nie tylko ja, palaczy, którzy potrafili obudzić się w środku nocy, żeby sobie puścić dymka. Z takim nocnym dymkiem obowiązkowo w parze szedł charakterystyczny kaszelek "aha, aha, aha", który wybijał człowieka ze snu na długie godziny. Ogólnie wiadomo również było, komu nogi śmierdziały. Taki facet miał wtedy problem. Ale to były bardzo nieliczne wyjątki. Chodziło też wśród nas powiedzenie, że dobremu piłkarzowi muszą nogi śmierdzieć. Do dziś nie wiem, czy to prawda.

Umysłowi i fizyczni

W taki właśnie sposób dobieraliśmy się zarówno na zgrupowaniach, jaki i do przedziałów w pociągach sypialnych, kiedy jechaliśmy na mecze wyjazdowe, oraz do pokoi w hotelach. Kierownik drużyny zazwyczaj wiedział dobrze "kto z kim". Któryś z naszych kolegów żartobliwie dzielił też drużynę na "fizycznych" i "umysłowych". Jeśli się nie mylę, to był to mój serdeczny kolega Jurek Apolewicz. Zresztą, jeśli nawet on nie wymyślił tego podziału, to z przyjemnością go używał. Chodziło o to, gdzie kto pracował, czy jak kto woli - na jakim etacie delikwent był zatrudniony. Jeśli w biurze, to "umysłowy", jeśli na budowie czy w warsztacie, to "fizyczny". "Fizyczni" zazwyczaj z lekkim lekceważeniem i nieukrywaną nonszalancją wyrażali się o "umysłowych". Ja jako student Politechniki Gdańskiej byłem zaliczony do "umysłowych". Proste, prawda?

Pogoniona Pogoń

Bywały przypadki, kiedy prosto ze zgrupowania jechaliśmy na mecz wyjazdowy. Pamiętam takie spotkanie z Pogonią w Szczecinie. Był to jeden z ostatnich meczów w rozgrywkach. Rok 1960 albo 1961, a może nawet 1962 - nie pamiętam. Dla Pogoni bardzo ważny mecz, typu "być albo nie być". Pogoń musiała wygrać z nami ten mecz, żeby pozostać w lidze. Nam ani mistrzostwo, ani spadek nie groził.

Pamiętam dość dobrze ten wyjazd. Pełna konspiracja, nikt nic nie wie, czeski film. Jesień, wilgotno, pożółkłe liście. Ładujemy się do autokaru, nikt nie mówi, kiedy będziemy w Szczecinie, nikt też nie wie, w którym hotelu się zatrzymamy. Atmosfera trochę dziwna, tajemnicza. Robi się ciemno, a my ciągle jedziemy, ciągle w autokarze. Wreszcie zajeżdżamy pod jakiś hotel, w jakimś miasteczku. Wiemy na pewno, że to nie jest Szczecin. Miasteczko nazywa się Goleniów. Kolacja i do łóżek. Rano śniadanie, jajka w szklance po wiedeńsku, szynka, chleb, masło, dżem, kawa, herbata. Nasze standardowe przedmeczowe śniadanie. Krótko po śniadaniu wyjazd do Szczecina. Przyjeżdżamy na stadion Pogoni na niecałą godzinę przed meczem. Z autokaru prosto do szatni, nie ma czasu na rozmowy z kibicami. Rozgrzewka i zaczyna się mecz. Gramy dobry mecz, jesteśmy na luzie, nic nam nie grozi. Pogoń bardzo chce wygrać ten mecz, może za bardzo. Ich czołowy napastnik Kielec robi, co może, jednak nie udaje mu się strzelić bramki.

Jak sobie przypominam Czesio Nowicki strzela dwie bramki. Gwizdek, koniec meczu. Wygraliśmy, byliśmy lepsi. Na trybunach cisza. W przyszłym roku Pogoń Szczecin będzie występować w drugiej lidze. W Szczecinie piłkarska żałoba. Po meczu jedziemy na obiad do jednej ze szczecińskich restauracji. Szczecińscy kibice zapijają swój smutek. Rzuca się w oczy zwłaszcza jeden facet, który między jednym a drugim koniakiem spogląda ze smutkiem w naszą stronę. Po jakimś czasie nie wytrzymuje, podchodzi do naszego stołu, wyjmuje z kieszeni pokaźny zwój banknotów i potrząsając nimi z niekłamanym smutkiem mówi: "To miało być dla was". Był to jakiś szczeciński prywaciarz. Niektórzy z moich kolegów też posmutnieli. Czyżby nasze kierownictwo nam nie wierzyło i stąd ta konspiracja? Nie do wiary.


Politechnika Gdańska

"Wydział Architektury szczycił się najładniejszymi dziewczynami, które z niczego potrafiły wyczarować kreacje godne najlepszych domów mody w Paryżu czy Mediolanie" - tak wspomina studia na Politechnice Gdańskiej Janusz Charczuk. Kolejna część wspomnień obejmująca życie studenckie młodego wówczas piłkarza biało-zielonych.

JANUSZ CHARCZUK, KOM

Z indeksem w kieszeni i z piłką pod pachą

No może niezupełnie. Generalnie piłki zostawały w magazynie na stadionie, a jeśli już musiałem iść na Politechnikę z piłką, to zazwyczaj piłkę trzymałem w torbie razem z resztą mojego sprzętu sportowego. Nierzadko bywało, że po meczu wyjazdowym prosto z pociągu, z torbą pełną sprzętu piłkarskiego i z książkami maszerowałem na Politechnikę. Bywało też, że z Politechniki z taką samą torbą jechałem tramwajem na dworzec kolejowy w Gdańsku na zbiórkę na mecz wyjazdowy.

Student Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej i wyczynowy sportowiec, piłkarz I-ligowej Lechii Gdańsk. Niezła kombinacja. No, ale tak sobie to wymarzyłem i dzięki Bogu te moje marzenia zaczęły się realizować według właściwego scenariusza. Wydział Architektury traktowany był zawsze jako bardzo elitarna jednostka w strukturze Politechniki. Uważano nas za pół-artystów i pół-inżynierów. Oprócz przedmiotów "politechnicznych", czyli ścisłych, takich jak: matematyka, geometria wykreślna, statyka, konstrukcje drewniane, stalowe, żelbetowe, projektowanie itp., mieliśmy też rysunek odręczny, malarstwo, kompozycje, rzeźbę, historię architektury, historię sztuki, fotografikę. No i wspaniałe plenery malarskie, zwłaszcza ten w Wielu. Także może w tym "pół-tego" i "pół-tamtego" coś było.

Wydział Architektury szczycił się najładniejszymi dziewczynami, które z niczego potrafiły wyczarować kreacje godne najlepszych domów mody w Paryżu czy Mediolanie. Wydział Architektury Politechniki Gdańskiej miał również znakomitą kadrę profesorską. Wielu profesorów zaczynało swoje kariery dydaktyczne jeszcze przed wojną, we Lwowie, Wilnie czy w Warszawie. Także było od kogo uczyć się rzemiosła architektonicznego. I tak jak wszędzie, również i na Wydziale Architektury Politechniki Gdańskiej byli ludzie, którzy darzyli naszą Lechię ogromną sympatią. Byli kibicami Lechii. Ale muszę też powiedzieć, że byli i tacy, którzy uważali, że dyscypliny sportowe, takie jak piłka nożna czy boks są poniżej godności studenta wydziału architektury, czy generalnie politechniki. I nie raz dawano mi to odczuć. Co innego siatkówka, koszykówka, szermierka, czy żeglarstwo, czyli tzw. "sporty akademickie". Ale co ja na to poradzę, że jako młody chłopiec zamiast grać na pianinie, wolałem grać w piłkę. Całe szczęście, że miałem mądrego ojca. Samo życie. Niełatwo było być studentem i sportowcem wyczynowym. Niełatwo było wszystkim dogodzić.

Z inwentaryzacji na ŁKS

Po pierwszym roku, praktyka inwentaryzacyjna z Historii Architektury Polski Drewnianej. Zapadła wieś w woj. koszalińskim między Słupskiem a Sławnem. Mamy inwentaryzować stare chałupy kaszubskie. Mieszkamy w miejscowej szkole, spanie na podłodze, potworzyły się pary, a więc bara-bara, winko patykiem pisane, a na śniadanie - konserwy z miejscowego GS-u. Cały nasz rok rozrzucony w pobliskich wioskach. W naszej wsi jest nas około 15 osób. Mamy tu być około dwóch tygodni. Cały czas leje, mokre lipcowe lato. Co jakiś czas przyjeżdża jakiś asystent z katedry, żeby sprawdzić nasze postępy w inwentaryzacji. A ja w wolnych chwilach zaliczam przebieżki, sprinty, ćwiczenia z piłką, próbuję utrzymać formę. W niedziele w Gdańsku mecz ligowy z ŁKS-em Łódź. Próbuję skontaktować się z głównym prowadzącym asystentem, żebym mógł w sobotę po południu pojechać do Gdańska, rozegrać ten mecz i w poniedziałek zameldować się na stanowisku pracy. Facet miał do nas przyjechać, ale nie pokazał się. Nie bardzo wiem, co mam zrobić. Męska decyzja, jadę do Gdańska.

W Gdyni przesiadam się na kolejkę elektryczną do Gdańska i tu na peronie w Gdyni nadziewam się na tego głównego od tej nieszczęsnej praktyki, twarzą w twarz. Nie odpowiada na moje pozdrowienie, nie chce ze mną rozmawiać, zignorował mnie zupełnie. W niedzielę strzelam dwie bramki, wygrywamy z ŁKS-em. W poniedziałek rano melduję się w mojej wsi i tu kubeł zimnej wody. Okazuje się że p. mgr inż. arch. S. już tu był i oznajmił wszystkim pozostałym kolegom, że jak się pokażę, mają mnie poinformować, że nie zalicza mi tej praktyki z inwentaryzacji chałup, a co później to się okaże. Pan profesor M. podejmie decyzje, co ze mną zrobić. Powiedział też, że mój dalszy pobyt tutaj nie ma sensu i żebym wracał do Gdańska. Przez ten przedmiot o mało nie zakończyła się moja architektoniczna przygoda. Bez zaliczenia praktyki nie mogę zdawać egzaminu z tego przedmiotu.

Wreszcie w zastępstwie dali mi do inwentaryzacji jedną z chałup w Sopocie w środku zimy, gdzie palce tak sztywniały z zimna, że trudno było utrzymać ołówek. Egzamin z tego przedmiotu zdawałem chyba ze 3 razy, a za ostatnim podejściem do egzaminu siedziałem nad notatkami bez przerwy dzień i noc. Ale dzięki temu mogę do dzisiaj się uważać za specjalistę w inwentaryzacji chałup kaszubskich. Na elewacji pieca w kuchni kaszubskiej potrafię pokazać siedzącą muchę, a nawet ślad jaki po sobie zostawiła (przepraszam, lekka przesada).

Z łzami w oczach

Dla studentów-piłkarzy często bywały problemy z obozami zimowymi. Następował konflikt interesów, bo często zimowa sesja egzaminacyjna kolidowała z zimowymi obozami przygotowawczymi, które miały zazwyczaj miejsce gdzieś w górach. Był to zazwyczaj Szczyrk, Polanica, Kudowa-Zdrój, Szklarska Poręba, czy Jelenia Góra. Oczywiście każdy trener chciał mieć całą kadrę w komplecie, bo stara prawda piłkarska mówi, że jaka zima, taki sezon, czyli jak się przepracuje zimę, takie będą wyniki w sezonie. A więc studenci-piłkarze nie pasowali do tej reguły. Bo albo delikwent meldował, że w ogóle nie może jechać na obóz, albo w najlepszym wypadku mówił, że się spóźni. Pół biedy, jeśli to był facet, który zazwyczaj siedział na ławie. Duży problem był jak ktoś z podstawowego składu przedstawiał interesy akademickie nad interesy drużyny. Jeśli trenerowi wypadał z cyklu przygotowawczego koń z podstawowego składu, w tym momencie zaczynał się ból głowy. Także w tym względzie trenerzy Lechii nie mieli łatwego życia.

Pamiętam jak kiedyś zameldowałem trenerowi, że nie mogę jechać na obóz, bo mam bardzo ważny egzamin i nie ma żadnej szansy, aby ten egzamin przełożyć. Wszyscy wpadli w panikę. Nasz kierownik "Bajok", zaczął wszystkich uspokajać mówiąc: "ja to załatwię, pojadę na Politechnikę, pogadam z Rektorem Rydlewskim, przecież on jest naszym kibicem, siedzi na każdym meczu na Trybunie Honorowej". W tym momencie ja wpadłem w panikę. Zacząłem błagać "Bajoka", żeby wybił sobie z głowy ten pomysł. Zdawałem sobie sprawę z tego, że może być katastrofa. Myślałem, że go przekonałem.

Za parę dni nasz woźny z Wydziału Architektury, p. Józef szuka mnie po całej Politechnice. Wreszcie zadyszany dopadł mnie gdzieś w którejś z sal na zajęciach i z daleka krzyczy: "panie Charczuk, Pan Rektor Rydlewski czeka na pana w swoim gabinecie". Idę do Rektoratu, nie podejrzewając niczego. Melduję się u sekretarki, ona grzecznie mówi, żebym poczekał, Pan Rektor zaraz mnie przyjmie. Za chwilę wchodzę do gabinetu Rektora i tu widzę naszego "Bajoczka" z niewyraźną miną - wygląda trochę jak zbity pies. I teraz dopiero się zaczęło.

Rektor poczerwieniał na mój widok i mówi: "ty gówniarzu, a co ty sobie właściwie myślisz, we łbie ci się przewróciło. Moim zadaniem tutaj jest szkolić przyszłych inżynierów, zgodnie z chlubną tradycją tej uczelni. Tu nie ma miejsca na półinteligentów, na takich, którzy tylko dlatego, że potrafią trochę mocniej i trochę celniej kopnąć piłkę, myślą że tu wszyscy są na ich usługach. I przysyłają mi tu kierownika drużyny, który próbuje mnie przekonać, żebym ja jako Rektor tej uczelni zrobił coś, żeby p. Charczuk mógł pojechać na obóz. Co za tupet. A ja cały czas byłem przekonany, że ty poważnie podchodzisz do studiów, do tego, czym chcesz w życiu być. Zawiodłem się. Skończyłem, może pan wyjść panie Charczuk".

Wyszedłem bez słowa, ze złości ze łzami w oczach. Zostałem potraktowany jak szczeniak. Czyli Rektor Rydlewski był przekonany, że to ja napuściłem kierownika drużyny, żebym mógł jechać na obóz zimowy. Przez chwilę nie pomyślał, że ja nie mam z tym nic wspólnego. Przez cały czas kiedy Pan Rektor wyżywał się na mnie, "Bajok" nie odezwał się słowem. Stał zamurowany. Zdaje się, że po jakimś czasie ktoś sprawę wyprostował, ale co mi się dostało, to mi się dostało. Tę lekcję będę pamiętał do końca życia. Oczywiście na obóz nie pojechałem, a egzamin zdałem. A jak się później dowiedziałem od naszej kierowniczki dziekanatu p. Mielczarkowej, Rektor Rydlewski osobiście sprawdzał, czy ja ten egzamin zdawałem.

Po jakimś miesiącu spotkaliśmy się przypadkowo na schodach w Gmachu Głównym, Pan Rektor, jak gdyby nigdy nic puścił do mnie oko z przymrużeniem i z wylewnym uśmiechem. W sumie, chyba nie zawiodłem ani Pana Rektora, ani innych życzliwych mi ludzi na Politechnice. Wydaje mi się, że Politechnika Gdańska może być dumna ze swoich piłkarzy lechistów, studentów, którzy przychodzili na uczelnię z indeksem w kieszeni i z piłką pod pachą, od pierwszego roku aż po obronę pracy dyplomowej. Pamiętam doskonale moją obronę pracy dyplomowej.

Foto:  Starogard Gdański - Panorama Rynku miasta

Pracę dyplomową robiłem w katedrze urbanistyki, u prof. Czernego, a tematem było: "Studium planu szczegółowego śródmieścia miasta Starogardu Gdańskiego". Pracę oceniono jako bardzo dobrą. Za moją pracę dyplomową dostałem nawet ogólnopolską, równorzędna pierwszą nagrodę z Towarzystwa Urbanistów Polskich. Na naszym wydziale obrony prac dyplomowych były publiczne i na mojej obronie sala też była wypełniona. Wśród publiczności było kilku kolegów z drużyny, którzy teraz przyszli dopingować swojego kapitana. W tym dniu obroniłem moją pracę dyplomową i uzyskałem Dyplom magistra inżyniera architekta. Było to 30 kwietnia 1968 roku.


W następnym odcinku: Koniec kariery piłkarskiej Janusza Charczuka i geneza emigracji za ocean, oraz jak powstała Ikona Gdańska oraz wspomnienie pobytu w Gdańsku (w 2005 roku).

c.d.n.

Janusz Charczuk
jancharczuk@gmail.com



Ottawa's Capital Ukrainian Festival
has a sneak peak for 2021 AND a great opportunity for youth



Ottawa's Capital Ukrainian Festival will be online once again in 2021. To launch the event, the festival has a sneak peak of the new branding for the 2021 activities.  This artwork was created by Snow Conrad special for the July event. You will see it roll out across all the festival's social media platforms in advance of the online event on Saturday July 24, 2021. Save the date.

Job opportunities for youth with the festival

We are seeking motivated individuals for employment with the festival, under the Canada Summer jobs program.  There are three positions available:

  • Volunteer coordinator
  • Program planner - special events
  • Event coordinator

See the festival website for details. Apply as soon as possible. 

Please share with anyone you think may qualify and be interested.


Social Media

Remember to keep watching us on social media.  The Festival has a Facebook, Twitter, Instagram, TikTok, and YouTube account.  Take some time and go look through our timeline of old posts.  You might have missed some cool content that the festival posted.


https://www.capitalukrainianfestival.com


  

Komunikaty Parafii Św. Jacka Odrowąża w Ottawie

Od piątku, 11 czerwca 2021 może w kościele przebywać 15% wiernych

Z wielką radością informujemy, że wróciły zapisy on-line na msze święte niedzielne - sobota godz. 17:00, niedziela 8:30 (w jęz. angielskim), 10:00 i 12:00. Zapisy na niedzielne msze św. można dokonywać od godziny 13:00 (1:00 PM) w poniedziałek na stronie
https://swjacek.ca/en/events/registration-for-masses

Nie jest wymagana rejestracja na msze święte w dni robocze: wtorek - piątek.

SPOWIEDŹ ŚWIĘTA
Możliwość spowiedzi świętej w sobotę i w niedzielę, 30 min przed każdą Mszą św

Jeśli masz któreś z objawów wirusa lub przeziębienia - zostań w domu i uczestnicz we mszy św. transmitowanej na żywo:  https://swjacek-tv.click2stream.com/

Strona internetowa parafii Św. Jacka Odrowąża w Ottawie https://SwJacek.ca/
Biuro parafialne 613-230-0804  office@Swjacek.ca
Biuro jest zamknięte, ale można kontaktować się telefonicznie lub przez e-mail.
 
Adres:   201 LeBreton St. North, Ottawa, ON K1R 7H9
 
Odwiedzaj stronę https://SwJacek.ca/ w celu uzyskania najnowszych informacji, w tym o mszach świętych transmitowanych z kościoła Św. Jacka Odrowąża w Ottawie drogą internetową.


Transmisja Mszy Świętych z kościoła Św. Jacka Odrowąża w Ottawie
Msza święta (Saint Hyacinth Parish Ottawa)   
https://swjacek-tv.click2stream.com/

Będą transmitowane wszystkie msze święte. Poniżej godziny regularnych mszy świętych:
  • dni powszednie (wtorek – piątek)  godz.19:00
  • niedzielne msze święte: sobota 17:00; niedziela godz. 8:30 (ang), 10:00, 12:00.
W archiwum na Youtube można będzie znaleźć jedynie niedzielne msze święte z godz. 10:00.
Archiwum mszy świętych:  https://www.youtube.com/channel/UCo3oLZinBsfEnQiOsM7FfGw

POMOC CHORYM i SAMOTNYM

Wolontariusze z naszej Parafii oraz Polonii organizują pomoc dla osób chorych i samotnych w formie kontaktu telefonicznego i praktycznego wsparcia. Możliwa jest pomoc polskojęzycznych lekarzy.

Osoby potrzebujące wsparcia oraz chętnych do pomagania prosimy o kontakt: 

Dorota Lipień tel. 613 698 9377, Elżbieta Kudakiewicz tel. 613 879 4014,
Sebastian Szyszkowicz sz@sce.carleton.ca


Wpłaty "na tacę" i inne datki na cele parafii poprzez parafialną witrynę internetową
Przy obecnych restrykcjach, praktycznie jedynymi metodami, którymi możemy wspomagać naszą parafię są datki poprzez internetową stronę Paypal, czeki wysłane pocztą lub wrzucone do skrzynki przy plebanii.

W celu złożenia datku "na tacę" należy kliknąć na stronie  https://swjacek.ca na "Ofiara na kościół" w prawym górnym rogu 



Wiadomości z Internetu

 
Chcesz mieć codzienny kontakt z Komunikatami Ottawskimi (KO)
- dołącz do friends lub kliknij na guzik "follow"


________________

Komunikaty Ottawskie - 20 czerwca 2021

https://komott.net
______________________________________________