Sobota, 27 marca 2021
Najstarszy
na świecie polskojęzyczny biuletyn
internetowy
1987 - 2021 Bardzo nieregularny REDAKCJA i Prenumerata: Czesław
Piasta redakcja@KomOTT.net
Niektóre numery archiwalne: https://komott.net https://www.facebook.com/komunikaty.ottawskie Redakcja nie odpowiada za treść
podawanych ogłoszeń oraz treści i opinie
zamieszczone w listach czytelników.
W sprawie listów proszę kontaktować się bezpośrednio z autorami. |
Komunikaty Ottawskie na Facebook i
Twitter Chcesz mieć codzienny kontakt z Komunikatami Ottawskimi - odwiedzaj stronę https://www.facebook.com/komunikaty.ottawskie - dołącz do friends lub kliknij na guzik "follow" KO na Twitter: https://twitter.com/Kom_OTT UWAGA: Komunikaty Ottawskie są rozsyłane z wielu kont poczty e-mail z powodu ograniczeń ilości adresów e-mail, na które wysyłana jest poczta w ciągu doby. Redakcja sprawdza dość nieregularnie pocztę zaadresowaną na adres inny niż redakcja@komott.net |
Ogłaszaj
się w Komunikatach Ottawskich
Wszystkie
ogłoszenia są bezpłatne.
|
Dzisiejsze
wydanie na stronie internetowej (kliknij na
link): https://komott.net
Dla wielu osób może to być wygodniejsza forma czytania Komunikatów - sprawdź. |
Od niedzieli 28
marca 2021 wrócimy do 6 godzin różnicy czasu między
Polską i Ottawą
14 marca zmieniliśmy czas na letni w Ottawie a w Polsce zmiana odbędzie się 28 marca 2021. W związku z tym, do tego czasu jest między nami różnica tylko 5 godzin. Od
niedzieli 8 marca wracamy do 6-godzinnej różnicy.
|
UWAGA:
Wiadomość dla żeglarzy
i miłośników żeglarstwa
Polak z Halifax, Edek Walentynowicz, startuje w regatach GGR 2022, może Was ten jutrzejszy wywiad zainteresuje. Edward's Golden
Globe Race Talk
Sun, Mar 28, 2021 3:00 PM - 5:00 PM (ADT) 2:00 PM - 4:00 PM
(Ottawa, EST)
Please join my meeting from your computer, tablet or smartphone. https://global.gotomeeting.com/join/799656141 You can also dial in using your phone. United States: +1 (571) 317-3112 Access Code: 799-656-141 New to GoToMeeting? Get the app now and be ready when your first meeting starts: https://global.gotomeeting.com/install/799656141 _________________ Więcej informacji o rejsie Edwarda Walentynowicza jutro w wywiadzie oraz poniżej w artykule: Halifax sailor preps for 'round-the-world race CHRIS LAMBIE THE CHRONICLE HERALD clambie@herald.ca @tophlambie The Chronicle Herald (Metro) 26 Mar 2021 There's a certain salty irony to an electrical engineer's plan to sail around the world without using a global positioning system in a retro race where competitors must rely on their sextants for navigation. Halifax's Edward Walentynowicz, 67, is preparing for the 2022 Golden Globe Race that will involve about 30 boats departing Les Sables d'olonne, France, that September to cover somewhere between 50,000 and 52,000 kilometres of ocean using only celestial navigation. “This race is no electronics, no GPS — classical sailing,” Walentynowicz said in a recent interview. “We're not allowed to have CDS. We're not allowed to have computers. No smart phones. You are allowed to have a cassette player.” To that end, Walentynowicz just scored a huge box of classical music tapes on ebay for $13. He'll take other cassettes to keep him humming on the trip, including some featuring his favourite sea shanties. A sextant measures the altitude of celestial objects like the sun. With an accurate chronometer, some tables and a sharp pencil, it allows sailors to determine their latitude and longitude. ... read more... |
Zaproszenie
na koncert poświęcony pamięci Świętego
Papieża Jana Pawła II
z okazji 16. rocznicy jego śmierci oraz „Dnia Jana Pawła II” w Kanadzie: 2 kwietnia 2021 r., godz. 10:00 Szanowni Państwo!
Ambasada RP w Ottawie, przy wsparciu finansowym KGHM International Ltd., we współpracy Archidiecezji Ottawa-Cornwall oraz Muzeum Dom Rodzinny Ojca Świętego Jana Pawła II w Wadowicach ma zaszczyt zaprosić Państwa na: Koncert poświęcony pamięci Świętego Papieża Jana Pawła II z okazji 16. rocznicy jego śmierci oraz „Dnia Jana Pawła II” w Kanadzie. Premiera na kanale YouTube Ambasady w piątek, 2 kwietnia 2021 r., o godz. 10 Katedra-Bazylika Notre-Dame w Ottawie Julian Armour – wiolonczela, Ania Hejnar – sopran, Ying Birks – sopran, Stefania Baraniak – mezzo-sopran, Jocelyne Dearden – mezzo-sopran, Josée Lamothe – mezzo-sopran, John Steele – tenor, Sean Wei – baryton oraz Douglas Brierley – skrzypce, Jenna Richards – fortepian, Fanny Marks – wiolonczela, David Renaud – klarnet Dyrekcja artystyczna – Maria Knapik Utwory m.in. A. Vivaldiego, G. F. Handla, F. Schuberta, F. Chopina, S. Moniuszki Kościół p.w. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Kaliszu Mariusz Monczak – skrzypce solo i prowadzenie orkiestry, Iwona Kowalkowska – sopran, Orkiestra Kameralna Camerata Cuprum Światowa premiera Tryptyku "i nagle - On", skomponowanego przez kanadyjskiego kompozytora Norberta Paleja na 100-lecie urodzin Jana Pawła II i inspirowanego Jego poezją Serdecznie zapraszamy! Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w Ottawie Telefon: +1 (613) 789 0468 Faks: +1 (613) 789 8835 https://www.gov.pl/kanada |
Świąteczna
Akcja Ambasady RP w Ottawie
PISANKI i inne ozdoby WIELKANOCNE.
Szanowni Państwo, Święta Wielkanocne to dla nas Polaków czas skupienia, rodzinnych spotkań, a także wyjątkowych dekoracji oraz barwnych ozdób, które w okresie Świąt upiększają nasze domy. Z tej okazji Ambasada RP zaprasza wszystkich, tę najmłodszą i starszą Polonię do wzięcia udziału w kolejnej akcji „ Pisanki i inne ozdoby Wielkanocne”. Jeśli chcą
Państwo zaprezentować swoje pomysły na
ozdoby i dekoracje Wielkanocne prosimy
o nadesłanie fotografii na adres
email: ottawa.polonia@msz.gov.pl do dnia 06.04.2021r.
Uprzejmie prosimy o dołączenie klauzuli: „Wyrażam zgodę na upublicznienie załączonych zdjęć na stronie internetowej oraz portalach społecznościowych Ambasady RP w Ottawie”. Wesołych Świąt! Agata Wrzoł-Kurnicka |
Commemoration
of Katyń and Smoleńsk in 2021 in Ottawa
The Oskar Halecki Institute
in Canada
in cooperation with the Embassy of the Republic of Poland kindly invite you to the Commemoration of the 81st Anniversary of the KATYŃ MASSACRE and the 11th Anniversary of the SMOLEŃSK TRAGEDY on Saturday, April 10, 2021, 11:00 EST Link: https://us02web.zoom.us/j/83662398149 Meeting ID: 836 6239 8149. Please join minimum 15 minutes earlier Commemorative Lecture by Andrew Kavchak a grandson of the Victim of Katyń, Major Stanisław Kawczak OVERVIEW OF KATYN MASSACRE OF 1940 on Sunday, April 11, 2021, 10:00 EST HOLY MASS at St. Hyacinth Polish Church and Laying flowers at the Katyń-Smoleńsk Plaque link: Live Broadcast Lest We Forget! Nie zapomnimy! We would like to invite all Members of the Polish-Canadian community and other Canadian communities from the Central and Eastern Europe Please pass this invitation to your Friends and especially Youth The Oskar Halecki Institute in Canada Hanna Kępka, B.A., General Secretary Dr. Alexander M. Jablonski, P.Eng., President INFO: Alex Jablonski E-mail: alexstarza@gmail.com Tel: (613) 820-1616 www.halecki.org More info & up-to-date programme: http://halecki.org/new-invitation-to-the-commemoration-of-katyn-1940-and-smolensk-2010-victims-on-april-10-lecture-and-on-april-11-holy-mass/ |
Akcja
#FreePolesInBelarus #WolniPolacyNaBialorusi
Szanowni Państwo, W związku z ostatnimi krokami białoruskiego rządu (zaostrzenie represji) wobec przedstawicieli polskiej mniejszości narodowej na Białorusi zachęcamy Państwa do wyrażania wsparcia i obrony dla praw polskiej mniejszości na Białorusi w ramach akcji #WolniPolacyNaBialorusi / #FreePolesInBelarus. Przykładowe wpisy w mediach społecznościowych Ambasady RP w Ottawie, w których promocję mogliby Państwo się włączyć, poprzez udostępnienie lub tzw. „podanie dalej”, znajdują się poniżej: Facebook: 1. https://www.facebook.com/PLinCanada/posts/4086964128014371 2. https://www.facebook.com/PLinCanada/posts/4087478191296298 Twitter: 1. https://twitter.com/PolandMFA/status/1375186094325698562?s=20 2. https://twitter.com/PolandMFA/status/1375469905525538823?s=20 3. https://twitter.com/PolandMFA/status/1375470207393804291?s=20 Łącząc wyrazy szacunku Sebastian Szyszczyński Wicekonsul Referat ds. Konsularnych i Polonii Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w Ottawie Telefon: +1 (613) 789 0468 Faks: +1 (613) 789 8835 https://www.gov.pl/kanada |
W
pewnym małym
miasteczku...
Maria M. Mały Człowiek i Wielkie Góry U podstawy pasma Wielkich Gór usadowiło się małe miasteczko. Domy przyklejone do skalistego gruntu, wąskie, kręte uliczki, niewielkie przestrzenie pomiędzy zabudowaniami. Zegary wolniej niż w innych miejscach przesuwały swoje wskazówki. Mieszkańcy nie śpieszyli się nigdzie, gdyż wszędzie było blisko, a czasu wystarczająco. Raz w tygodniu lokalny jarmark zakłócał powolny i leniwy rytm pozostałych dni. Dwa razy w roku, w pełni lata i zimy, miasteczko przekształcało się w centrum turystyczne całej najbliższej okolicy. Mieszkańcy ożywiali się i biegali w pośpiechu, usiłując jak najszybciej i jak najlepiej zadowolić napływających z innych stron turystów. Lokalne sklepiki, zwykle wymarłe, stawały się zatłoczone, ulice gwarne od rozmów, śmiechów i pokrzykiwań. W restauracjach o typowych porach posiłków trudno było znaleźć miejsce. Większość turystów zaczynała i kończyła swój pobyt spacerując po wąskich ulicach miasteczka i podziwiając widok Wielkich Gór z tej odległości. Niektórzy udawali się na dłuższe spacery, poza ostatnie zabudowania. Ale byli też tacy, którzy szybko przechodzili pomiędzy turystami i podążali zdecydowanie w kierunku starego domu, położonego w odległości dwóch kilometrów od centrum. Miejsce potocznie nazywano „Budą”, co zupełnie nie odzwierciedlało ani jego wyglądu, ani przeznaczenia. To prawda, że dom był stary, ale solidny. Zbudowany z potężnych drewnianych bali, wewnątrz otynkowany na biało. Okna, niezbyt duże oraz drzwi wejściowe oprawione były w dębowe framugi. Drewniane podłogi nieznacznie skrzypiały pod stopami przechodzących. Wewnątrz stoły, ławy i krzesła zapewniały wygodne miejsce do spożywania posiłków, dla wielu osób jednocześnie. W stojących wzdłuż ścian szafach mieściło się wszystko, co było potrzebne do nakrycia stołów. Za jedną z szaf, tuż nad podłogą, prawdopodobnie z niedopatrzenia budowniczego, była szpara. Nikt jej nigdy nie zauważył z powodu wielkości i umiejscowienia. Nikt również nie wiedział, że w nocy kiedy w pomieszczeniach słychać było tylko głębokie oddechy zmęczonych turystów, ze szpary wyłaniał się Mały Człowiek. Początkowo chodził pomiędzy sprzętami ostrożnie, w obawie żeby nie sprowokować hałasu kryjącego się w zakamarkach wielkiej sali. Po kilku tygodniach Mały Człowiek nabrał wielkiej odwagi. Wyszedł ze swojego ukrycia podczas dnia. Od dawna przysłuchiwał się rozmowom toczącym się przy stołach, na temat wspinaczek, przygotowań do nich, ryzyka z tym związanego, wymaganych predyspozycji i doświadczeń. Zapragnął zobaczyć na własne oczy jak wyglądają autorzy usłyszanych zdań, opinii i przekonań. Niepewnie wyjrzał zza szafy i postąpił kilka kroków w kierunku najbliższego stołu. W tym samym momencie kelnerka zbliżyła się z tacą, z zamówionymi potrawami. Przeszła szybkimi krokami obok niego, ustawiła talerze i szklanki na stole i równie szybkimi krokami oddaliła się w kierunku kuchni. Mały Człowiek wspiął się na ławę, gdzie siedzieli ludzie a z niej na blat stołu, na którym leżała mapa Wielkich Gór. Czerwona linia biegnąca od miejsca, gdzie się znajdowali, wspinała się na szczyt jednej z gór. Siedzący przy stole głośno i z wielkim zaangażowaniem dyskutowali na temat kolejnej wspinaczki. Palce wodzące od czasu do czasu po linii zatrzymywały się w jej różnych miejscach. Mały Człowiek przysiadł na brzegu mapy, nadal nikt z dyskutujących nie zwrócił na niego uwagi. Przysunął się jeszcze bliżej, zajmując pozycję na szczycie góry. Wymiana zdań toczyła się dalej a jego obecność pozostała w sferze nieobecności. - Czy mogę zadać pytanie? – zawołał Mały Człowiek. Nikt nawet nie skierował wzroku w jego kierunku. - Czyżbym był niewidzialny i niesłyszalny? – zastanowił się Mały Człowiek – jeśli tak, nie muszę się już więcej ukrywać. Mogę przysłuchiwać się rozmowom, a nawet wyrażać swoje zdanie na dyskutowany temat. Ostatnie stwierdzenie nie było zbyt rozsądne, z oczywistego powodu niesłyszalności jego autora. Po południu zamiast naczyń i obrusów, na stole pojawiły się liny, śpiwory, namioty w różnych konfiguracjach swoich elementów. Każda rzecz została starannie obejrzana, sprawdzona i umieszczona w przepaściach plecaków. Dyskusja nie była już tak spontaniczna a głosy mówiących spokojne i przyciszone. Wiele słów dotyczyło wyboru odpowiedniego dnia na wyruszenie na wspinaczkę. Pogoda była najistotniejsza, ale równie ważna była opinia Ducha Gór, czuwającego nad bezpieczeństwem alpinistów. Mały Człowiek zauważył, że ci ostatni w porze zachodu słońca wyszli z domu i udali się w kierunku okazałego głazu, znajdującego się tuż za boczną ścianą „Budy”. W ciszy usiedli na gładkiej jego powierzchni i zastygli w pozycji oczekiwania. Przymknięte powieki i skupienie na twarzy oznaczały głęboką zadumę. Mały Człowiek nie wiedział, że alpiniści zapytują Ducha Gór, czy będzie czuwał nad nimi podczas wspinaczki. Najpewniej odpowiedź była pozytywna, gdyż po powrocie do wnętrza ustalili pobudkę na godzinę czwartą, następnego ranka. Mały Człowiek nie spał tej nocy. Czuwał, aby nie przeoczyć chwili, gdy alpiniści będą wyruszać w drogę. Jak tylko zjawili się ponownie w sali jadalnej z plecakami w rękach, Mały Człowiek bez zastanowienia ukrył się w bocznej kieszeni jednego z nich. Po chwili poszybował niespodziewanie w górę i zawisł wraz z plecakiem na ramionach jednego z dwóch alpinistów. Ciągłe chybotanie się plecaka wprowadziło go w stan pomiędzy czuwaniem a drzemką, kiedy rzeczywistość nabiera mglistej szarości, a czarny sen wkrada się na jej miejsce. Ocknął się w momencie, gdy chybotanie plecaka ustało nagle. Wyjrzał na zewnątrz. Był piękny, słoneczny dzień, pora na pierwszy odpoczynek i posiłek. Alpiniści spożywali go w ciszy, tylko od czasu do czasu wymieniali uwagi dotyczące dalszej wspinaczki. Planowali zatrzymać się dopiero wieczorem, rozbić namiot, przygotować coś ciepłego do jedzenia. Tym razem Mały Człowiek nie ukrył się w kieszeni plecaka, nie tylko obserwował otaczającą przyrodę, ale też każdy krok i ruch alpinistów. Im wyżej się wspinali po czerwonej linii wyznaczonej na mapie, tym ostrożniej stawiali kroki, przytrzymywali się krawędzi skał. Wydawało się, że proces planowania i przewidywania jest ciągły, niekończący się i płynny. Kiedy dzień rozpoczął ustępować nocy, plecak ponownie dotknął ziemi i odzyskał równowagę. Namiot natychmiast został rozstawiony a zapach grzejącej się na kuchence potrawy otoczył ciepłem ludzi. Następny dzień w swoim rytmie były prawie identyczny do poprzedniego. Natomiast przyroda wzdłuż szlaku zmieniała się dynamicznie. Mijali teraz tylko pojedyncze drzewa, karłowate, wygięte od wiatru, skurczone często tuż nad skalistym gruntem. W zamian za to niskie krzewy falowały elastycznie na nieustannie wiejącym wietrze. W nocy niebo przybliżało się do nich, z osadzonymi w ciemności gwiazdami. Ostatecznie roślinność ustąpiła miejsce skałom i ostrym kamieniom, pomiędzy którymi białe kożuchy śniegu znalazły schronienie przed penetrującym przestrzeń wiatrem. Zimno przenikało przez kieszeń plecaka, krępowało Małego Człowieka swoim uściskiem. Od tego momentu pomiędzy alpinistami wiła się lub naprężała lina, łącząc ich w jedno ciało, myśl i działanie. Na zmianę też padały komendy: „Możesz iść” lub „Chodź”. Nikt nie zadawał pytań, nie kwestionował komendy, wiara i zaufanie w słuszność podjętej decyzji nie była poddawana ocenie. Plecak często pokonywał odległość posuwając się płynnie po linie, zawieszony w powietrzu pomiędzy punktem, który już opuścił a tym, do którego jeszcze nie dotarł. Mały Człowiek poczuł wtedy lęk. Przed czym? Nie umiał tego nazwać, ani opisać. Przed nagłą utratą stabilności pod stopami, przed możliwością niespodziewanego spadku w nieograniczoną przestrzeń pod nim? - Czy alpiniści też odczuwają strach? - zastanawiał się w takich momentach. Jeśli tak, to czy potrafią go pokonać? Po kilku dniach wspinaczki kroki alpinistów sprawiały wrażenie bardziej pewnych i stabilnych. Znajdowali się bowiem na grani, skalnym grzbiecie pomiędzy jedną głębią przepaści a drugą. Szli powoli, koncentrując się na każdym ruchu, będąc na linii istnienia i wiecznej ciemności. Ostatni odcinek czerwonej linii wspinaczki był stromy lecz krótki a następnie stanęli w miejscu, gdzie wszystko co opuścili zostało poniżej. Nie można było iść dalej. Dookoła, w którymkolwiek kierunku skierowali wzrok, otaczało ich tylko niebo. Mały Człowiek miał wrażenie, że może dotknąć chmur przesuwających się wokół nich. Osiągnęli bowiem szczyt, cel wspinaczki, rezultat wysiłku i poprzedzających go przygotowań. Partnerzy uśmiechnęli się do siebie. Zadowolenie z doskonale zrealizowanego planu, satysfakcja z osiągnięcia celu i potwierdzenie prawidłowo zachowanej równowagi, pomiędzy właściwą oceną trudności a możliwościami, tego doznawali jednocześnie. Ponad tym na zawsze połączyło ich absolutne, wzajemne zaufanie, stan niekwestionowanej, transparentnej i zbalansowanej partnerskiej relacji. Mały Człowiek nie pamiętał drogi powrotnej do „Budy”. Zasnął głęboko , śniąc niekończący się sen, widoku roztaczającego się ze szczytu góry. Obudziły go głosy spacerujących po ulicach małego miasteczka turystów. Patrzył na nich spod przymrużonych powiek. Czuł, że Mały Człowiek, który opuścił miasteczko kilka dni temu, nie jest tą samą osobą co Mały Człowiek powracający do domu. _____ Opowiadanie zainspirowane pięknem górskiego krajobrazu, wspomnieniami z tym związanymi oraz ważnością zaufania w relacjach i więziach międzyludzkich. Maria M. mariam7@mail.com |
Kącik
"Z Pomocą"
Redakcja Komunikatów Ottawskich otwiera nowy "kącik", który będzie poświęcony udzielaniu pomocy najbardziej potrzebującym. Tutaj będą publikowane listy otrzymywane z różnych zakątków świata przez Komitet Pomocy Polskim Misjom (KPPM) przy kościele Św. Jacka Odrowąża w Ottawie. Każdego roku, w miarę swoich możliwości, KPPM udziela pomocy potrzebującym na wielu kontynentach. Nawet w roku 2020, mimo ogromnych ograniczeń spowodowanych pandemią COVID-19, udało się zebrać skromne sumki pieniędzy i przekazać na wsparcie działalności kilku misji. Można zobaczyć listy zamieszczone w wielkanocnym wydaniu "Z Pomocą" - magazynu ottawskiego KPPM (strona 9 - 26). Zamieszczone są tam listy z Boliwii, Rosji, Ukrainy, Kamerunu, Maroka, Madagaskaru i Togo. Magazyn "Z Pomocą" jest wydawany już 47 lat. Kliknij na poniższy link, żeby móc przeczytać, lub ściągnąć na swój komputer, ostatnie wydanie magazynu (nr 160): https://komott.net/docs/Z_Pomoca_ZP160.pdf KPPM przekazuje fundusze bezpośrednio do wybranych i sprawdzonych instytucji charytatywnych w danym miejscu. Są to różnego rodzaju ośrodki pomocy, zorganizowane i prowadzone przez polskich misjonarzy i misjonarki. Prezesi KPPM utrzymują bezpośrednie kontakty z wieloma misjonarkami i misjonarzami. W tym wydaniu Komunikatów opublikowana zostanie informacja o jednej z takich misji - Siostry ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi (FMM) na Madagaskarze. Zgromadzenie Franciszkanek Misjonarek Maryi - międzynarodowa misyjna wspólnota liczy obecnie 5 747 siostry i 93 postulantki. Siostry pochodzą z 79 narodowości i pracują w 74 krajach świata, żyją w 668 wspólnotach. Więcej informacji znajdziecie państwo w listach siostry Władysławy (Sławy) Piróg, która pełni swoją posługę na tej wyspie już 23 lata. Mieszka na przedmieściach Fianarantsoa, jednego z większych miast na wyspie, w bardzo biednej dzielnicy. W porze deszczowej ten zakątek jest często odcięty od reszty świata. Przed rozpoczęciem swojej misji, odwiedziła wioski, aby poznać potrzeby ludzi tu mieszkających. Ich domy są biedne i brudne. W grudniu, styczniu i lutym wielu mieszkańców wyspy cierpi głód. Dzieci czasem przychodzą do jej biura, aby pogrzebać w koszu na śmieci i coś tam znaleźć - pisała siostra Władysława w jednym ze swoich listów. Dzieci z Fianarantsoa pochodzą w większości z najuboższych dzielnic, przetrząsanie śmietników jest ich codziennym zajęciem. Większość mieszkających tam małych Malgaszy nie umie czytać i pisać. Siostra Władysława prowadzi naukę czytania i pisania. W ten sposób przygotowuje dzieci do egzaminu i kontynuowania nauki w normalnej szkole. Pomoc finansowa kierowana jest na najpotrzebniejsze rzeczy m.in. lekarstwa, żywność, utrzymanie stołówki, itp. Wiele dzieci ma możliwość nauki i korzystania ze stołówki w ramach tzw. adopcji na odległość. Pomoc wszystkich dobrych serc przyczynia się do tego, że Malgasze mogą się uczyć, korzystać z dożywiania, otrzymywać ubrania. Odczuwają, że są kochane i dowartościowane. Wiele dzieci i młodzieży dzięki realnej, systematycznej pomocy, jak stwierdza siostra Władysława, odzyskało uśmiech i nadzieję na lepsze jutro. Siostra Sława Piróg jest we Fianarantosa od początku założenia misji. Pamięta las wokół ich tymczasowego domu i kilka domków obok. Życie było bardzo proste, często bez światła, bo kable elektryczne miały u niektórych „wielkie powodzenie”. Środowisko bardzo biedne, dużo rodzin, w których kobiety same wychowywały liczne potomstwo; brak pracy, wielki analfabetyzm wśród młodzieży i dorosłych. Dziś ich ośrodek misyjny skupiony jest wokół parafii pod wezwaniem św. Franciszka i św. Klary, którą prowadzą OO.Kapucyni. W collège’u uczy się 850 dzieci, większość z rodzin bardzo biednych; w szkole zawodowej jest ok. 160 dziewcząt, a w stołówce szkolnej mają do wyżywienia codziennie ok. 300 buziek. Mają też pracownię haftu”Harisoa”. To tutaj dziewczęta przygotowują swoje mini-projekty, które mogą realizować dzięki swojej pracy i dzięki pomocy innych, którzy realizują swoją misję jako misjonarze „na zapleczu”. To ich służba, wierna i bez rozgłosu, dodaje im odwagi aby wciąż na nowo służyć z miłością... Siostra Sława: Kraj piękny, ludzie – jak wszędzie – borykający się z wyborami między dobrem a złem; a nam na co dzień trzeba czasem więcej niż anielskiej cierpliwości.Każdy dolar przekazany dla KPPM, to duża pomoc na cele działalności instytucji pomagających. W kolejnych listach będzie można zapoznać się z działalnością Sióstr Franciszkanek i polskich księży. Jedną z form pomocy jest "adopcja szkolna dziecka na odległość", polegająca na wsparciu wybranego dziecka w czasie lat nauki, lub roku szkolnego. W tym czasie siostry przesyłają kilka razy w ciągu roku listy z informacjami i zdjęciami dziecka, oraz przekazują dziecku listy od sponsora. Koszt całorocznej pomocy dla dziecka wynosi około 130 Euro, co w przeliczeniu na dolary kanadyjskie to około $200 CAD, włączając w to koszt operacji przesyłkowej. Wszelkie datki na cele pomocy można przekazywać na konto KPPM a Komitet prześle je do miejsca misyjnego. Pani Bożena Wielgosz, prezeska Komitetu Pomocy Polskim Misjom, napisała w w/w magazynie wielkanocnym "Z Pomocą": Życie na misjach, chociaż zaburzone, dzięki odwadze i determinacji misjonarzy, powraca do stanu, gdzie zapał i zapatrzenie w Jezusa mobilizuje do działania. My tu, jako pomoc misjom, też musimy się zorganizować lepiej by móc dalej pomagać. Pracujący tam w buszu, w małych miasteczkach i w dużych ośrodkach mają wciąż swoje ważne zadania – uczyć, uzdrawiać, karmić i leczyć.Postarajmy się otworzyć nasze serca i okazać pomoc tym najbardziej potrzebującym. Czesław Piasta _______ List od siostry Władysławy Piróg:
|
Komunikaty Parafii Św. Jacka
Odrowąża w Ottawie
Biuro
parafialne 613-230-0804 office@Swjacek.ca
Biuro jest zamknięte, ale można kontaktować się telefonicznie lub przez e-mail. Adres:
201 LeBreton St. North
Ottawa
ON K1R 7H9
Okazja do Spowiedzi Świętej Okazja do przystąpienia do Sakramentu Pokuty i Pojednania będzie w sali multimedialnej
Zapraszamy do spowiedzi 29 i 31 marca w godzinach 10.00-12.00 oraz 17.00-19.00. Bierzmowanie oraz I Komunia Św. We wrześniu będziemy przyjmować zapisy do Bierzmowania i Pierwszej Komunii Św. które odbędą się w 2022 roku. Transmisja
Mszy Świętych z kościoła Św. Jacka
Odrowąża w Ottawie
UWAGA: Po otworzeniu się
strony z transmisją, włącz dźwięk w prawym
dolnym rogu obrazu (porusz myszą po ekranie,
żeby pojawił się symbol głośnika - kliknij).
Jeśli nie widać obrazu video z
kościoła Św. Jacka 5 lub mniej minut przed
mszą św., proszę "odśwież" stronę internetową
(refresh Web page in your browser).
Będą transmitowane wszystkie
msze święte. Poniżej godziny regularnych
mszy świętych:
W archiwum na Youtube można będzie
znaleźć jedynie niedzielne msze święte z godz.
10:00.
Bardzo dziękujemy
wszystkim, którzy pomagają w naszej parafii,
poświęcają swój czas i służą naszej
wspólnocie.
Serdecznie
Bóg zapłać!
Wpłaty
"na tacę" i inne datki na cele parafii
poprzez parafialną witrynę internetową
Przy obecnych restrykcjach,
praktycznie jedynymi metodami, którymi
możemy wspomagać naszą parafię są datki
poprzez internetową stronę Paypal, czeki
wysłane pocztą lub wrzucone do skrzynki
przy plebanii.
W celu
złożenia datku "na tacę" należy kliknąć na
stronie https://swjacek.ca
na "Ofiara na kościół" w prawym górnym
rogu
Osoby
uczestniczące we mszy świętej w kościele
mogą składać datki przy wejściu lub przy
wyjściu z kościoła (podaj na kopercie imię i
nazwisko lub numer kopertki w celu
zaksięgowania dla celów oświadczenia
podatkowego).
Wszystkie
datki są traktowane dla celów podatkowych
jako "charitable donations".
Czeki na "St. Hyacinth Parish" można
wysyłać na adres Biura Parafialnego:
Bardzo dziękujemy wszystkim,
którzy pamiętają i troszczą się o dobro i
utrzymanie naszej parafii.
Serdeczne Bóg zapłać! |
Kącik Humoru |
Idzie sobie zajączek przez las
i pali papierosa. Widzi to krowa i mówi: - Taki mały a już pali. A zajączek na to: - Taka duża, a stanika nie nosi! __________ Spotykają się dwie przyjaciółki. - Czego jesteś taka zła? Myślałam, że dziś rano byliście z mężem na relaksującym wypadzie na ryby... - mówi pierwsza. - Tak, ale wszystko poszło źle. Najpierw powiedział, że mówię tak głośno, że wystraszę ryby, później, że wybieram złą przynętę, na koniec, że za szybko kręcę kołowrotkiem - odpowiada druga. - A najgorsze było to, że złowiłam największą rybę! __________ Łowiącemu ryby strażnik sprawdza kartę wędkarską: - Pana karta jest już nieważna. Jak pan może łowić ryby na zeszłoroczną kartę wędkarską?! - Bo ja łowię tylko te ryby, których nie złowiłem w zeszłym roku. __________ Matka pyta syna: - Co przerabialiście dziś na chemii? - Materiały wybuchowe. - Nauczycielka zadała coś do domu? - Nie zdążyła... __________ Nauczyciel napisał w dzienniczku uczennicy: - Pańska córka Zosia jest nieznośną gadułą. Nazajutrz dziewczynka przyniosła dzienniczek z adnotacją ojca: - To pestka gdyby pan słyszał jej matkę! __________ Na lekcji pani pyta się Jasia: - Jasiu, a gdybym powiedziała jestem piękna, to jaki to będzie czas? Jasiu na to: - Zdecydowanie przeszły, proszę pani! |
Jak się bić?
Andrzej KumorZacznę od tego, że właśnie niedawno zobaczyłem na Facebooku zdjęcie, które miało dowodzić ciemnoty i antysemityzmu ludzi, którzy są przeciwni szczepieniom na Covid; była to tablica przystanku autobusowego w jakiejś mieścinie na Podlasiu zaklejona do połowy, wydrukowaną kartką A4, z napisem, że za pandemię odpowiadają Żydzi czy coś w tym stylu. Informacja została natychmiast nagłośnione przez zwykłe pudła rezonansowe, w „Polsce Times” napisali nawet, że ulotki takie „pojawiły się przy kościele” (niechybnie ludzie chodzący do kościoła, a może i sam proboszcz maczali w tym palce — no nie?). Uśmiechnąłem się w duchu, bo tego rodzaju rzeczy to prawdopodobnie (trzeba by było prześledzić propagację) typowa prowokacja. Drukujemy sobie ulotkę, naklejamy, gdzie trzeba, robimy zdjęcie, wysyłamy anonimowo albo nie. No i zacieramy ręce, gdy sprawa zostaje podchwycona. Przecież nie tak dawno cała Europa zapluwała się z oburzenia na zakładane na słupach przed wioskami w Polsce tablice z napisem „Strefa wolna od LGBT”. Okazało się potem, że to tylko „happeningi” pewnego „bojownika” o prawa homoseksualistów. Tak więc i tym razem możemy mieć do czynienia z próbą ośmieszenia i ”zapaskudzenia przez asocjację”, bo są to typowe metody propagandowej „walki elektronicznej” XXI wieku. Inny przykład; jakiś dziennikarz ponoć kiedyś napisał, że prezydent Duda „to idiota”; zatroskany o praworządność prywatny obywatel tę sprawę zgłosił organom, no i teraz „huczy o tym cały świat”. Dowiedziałem się o tym z BBC, że oto dziennikarz został oskarżony o obrazę głowy polskiego państwa, bo napisał „that he is a moron”. Jak to może być zrobione? A tak, że jako rzeczony dziennikarz proszę Bronka, żeby złożył na mnie doniesienie do prokuratora, że oto obraziłem głowę państwa. Mnie od tego nic nie będzie, a nazwisko się wyrobi, do tego jeszcze we wszechświatowych mediach, jak BBC; czyli jakiś Ziutek doniósł do prokuratora, ta bada sprawę, a cały świat ubolewa nad tłumieniem przez polskie władze debaty publicznej… Od dawna żyjemy w czasach prowokacji. Tutaj u nas, w Kanadzie były przypadki nie tylko antysemickich malowanek dokonywanych przez Żydów „na siebie”, jak to miało miejsce w Winnipegu, ale również prowokacyjnych wpisów na forach internetowych, następnie zgłaszanych przez wpisujących na policję, że nie są w porę usuwane. Jeden z adwokatów w Ottawie sam wypisywał bezeceństwa, a potem donosił na policję. Strzeżmy się więc prowokatorów. To są ludzie, którzy ubliżają, reagują emocjonalnie no i generalnie wpisują się kliszę, którą druga strona, ta rzekomo obrażana, łatwo jest w stanie zdyskontować na swoją korzyść. Bardzo często bywa i tak, że ta druga strona sama takie postawy prowokuje, aby ustawiać sobie przeciwnika pod ścianą, jak chłopca do bicia czy też, jak to mówili w KGB, „kukłę”. Emocje niczego nie załatwiają i nie warto ich podgrzewać, a jeśli już to raczej u przeciwnika, aby się potknął i pogubił. Jak to mówią, gdy się człowiek denerwuje, to jedynie mści się na własnym organizmie za głupotę innych. Pod moim wideofelietonem o tym, że „dzieci trzeba wychowywać na wojnę”, ktoś oburzony pytał, a niby przeciw komu ta wojna? Otóż, nie chodzi o to przeciwko komu, bo wróg może się zmieniać w przyjaciela, a przyjaciel we wroga; chodzi o to, żeby walczyć o swoje, nie dać się innym. Jak to zrobić? Ubolewam, że my Polacy, nie inwestujemy w to, co mogłoby przynosić skutek; nawet tutaj, u nas, na polonijnym podwórku. Bo czy mamy, na przykład, jakiś polonijny ośrodek „walki elektronicznej”? Czy mamy jakąś młodzież harcerską czy inną zorganizowaną do internetowych zmagań na różnych forach? Chociażby w bataliach o wpisy na Wikipedii? Wpisy, które są często kłamliwe, szkalujące nas, fałszują naszą historię? A przecież nie jest to wcale trudne; tego rodzaju ośrodki „walki elektronicznej” mają inni. Wiem, bo widziałem i to kilkadziesiąt lat temu. W latach 90. miałem przyjemność przeprowadzać wywiad z Solem Littmanem, nieżyjącym już działaczem żydowskim, m.in. obrońcą praw Murzynów w Arizonie, a tutaj prowadzącym niegdyś właśnie taki ośrodek, gdzie namierzano i walczono z Ku Klux Klanem oraz generalnie antysemityzmem. Z tego, co pamiętam, Sol Littman nawet proponował, że „mogą pomóc nam wyszkolić kogoś do takiej działalności”… Czyż nie trzeba się uczyć właśnie od takich ludzi? Zresztą dobrze zapamiętałem sobie i inne rozmowy z mądrymi Żydami, jak wywiad z adwokatem Guidy Mamannem, który wprost stwierdził; „brońcie własnej społeczności, bo nikt za was tego nie zrobi”. Wielka prawda ludzi, którzy wiedzą, o czym mówią. Niestety my Polacy bardzo często zamiast działać planowo, długofalowo i skutecznie we własnym interesie, dajemy się podpuszczać i napuszczać przez propagandowych kierowników, którzy potrafią grać na naszych emocjach, jak na harmonii. To nie emocje są ważne lecz interes. A jaki interes? No, na przykład, jeśli już mówimy o stosunkach z Żydami i ich organizacjami, to oni bardzo chętnie ubierają nas w antysemickie klisze, niekumatych, nieinteligentnych, nie mówiących językami troglodytów, co to jak tylko ich się spuści z oka, to zaraz swastykę wymalują, albo krzykną „bij Żyda”; takich, jak to pokazuje TVN w podpłaconej prowokacji. Tymczasem warto zauważyć te tematy, których druga strona nie chce ruszać. Mamy na przykład kwestię tzw. „restytucji” mienia żydowskiego w Polsce. Kwestia ta jest tak przez stronę żydowską sformatowana, aby sprawiała wrażenie, że chodzi o oddanie prawowitym właścicielom ich mienia, a nie o bezprawne de facto quasi reparacje wojenne czy odszkodowania finansowe, jakie Polska miałaby wypłacać dzisiaj amerykańskim organizacjom żydowskim za przedwojenną własność polskich obywateli wyznania mojżeszowego, czyli tzw. mienie bezdziedziczne. Warto zauważyć, jakie tematy są wyciszane, gdzie są czułe miejsca wrogiej nam narracji, w które — broniąc własnych interesów — możemy ze wszystkich sił uderzyć. Wszak nawet Dawid miał szansę z Goliatem… I proszę nie mieć wątpliwości, że każdy poważny przeciwnik dokładnie w ten sam sposób myśli o nas, stosując wszelkie możliwe metody zabezpieczenia własnych interesów. Stąd między innymi takie wrzutki, jak te opisane na wstępie. Szczęśliwie coraz więcej jest Polaków, którzy potrafią walczyć inteligentnie i skutecznie (czapkuję przed Ordo Iuris) i dlatego bywają tak bezwzględnie i na tyle różnych sposobów niszczeni. Andrzej Kumor https://www.facebook.com/andrzej.kumor.5/posts/10159615898968311 Najskuteczniejszą formą promocji naszego przekazu są media społecznościowe, niestety na naszym polonijnym podwórku praktycznie całkowicie zaniedbane i niewykorzystane do obrony naszych interesów. Czas namówić harcerzy albo organizacje polskie w Kanadzie na zorganizowanie takiego ośrodka monitorującego. Mamy dobre fundamenty - przekonuje w swym wideofelietonie Andrzej Kumor. Pisanie listów ma minimalne znaczenie. Dlatego, jeśli ktoś nam robi krzywdę, jak ostatnio odebranie możliwości nadawania przez Radio Maryja, to gdyby to się spotkało z kampanią w mediach elektronicznych na stronach tych rozgłośni, które to zrobiły, i miało charakter masowy i ciągły, to jest "inna para kaloszy" niż napisanie listu. To jest to nowe pole naszych zmagań o prawdę o nas, i dobrze by było, gdybyśmy potrafili to robić, nauczyć się to robić, i żeby organizacje polonijne to pole w tym kierunku zagospodarowały, bo inni mają to pole dobrze zagospodarowane. Po prostu, tu chodzi o prawdę, ale nie potrafimy tej racji "podać na talerzu" i padamy ofiarą czyjejś mitologii. Co z harcerstwem? Przecież to są młodzi ludzie, wszyscy są na smartfonach. Dlaczego oni nie są zaangażowani w takie rzeczy? Dlaczego ich nie zaangażować, poprowadzić w tym kierunku, pokazać, co mogliby robić? Czyż na tym nie polega w naszym współczesnym świecie nauka historii o własnym kraju? Dojrzeliśmy chyba do tego, żeby tego rodzaju działalność potrafić prowadzić. A jeśli nam się nie chce, nie widzimy w tym sensu dla siebie... jeśli nie położymy na to na stół marnych 20 dolarów, no to proszę państwa zostańmy w klubach seniora. Jeśli to jest nasza forma obrony przyszłości naszych dzieci i wnuków...to widocznie tak ma być - tak Pan Bóg chciał... i ty - wybór należy do każdego z nas. https://www.youtube.com/watch?v=jZGGFClJvoI |
_________________________________________
Komunikaty Ottawskie - 27 marca
2021