Piątek, 28 maja 2021

Najstarszy na świecie polskojęzyczny biuletyn internetowy
1987 - 2021
Bardzo nieregularny


REDAKCJA i Prenumerata: Czesław Piasta redakcja@KomOTT.net
Niektóre numery archiwalne: http://www.KomOTT.net
https://www.facebook.com/KomunikatyOttawskie

Redakcja nie odpowiada za treść podawanych ogłoszeń oraz treści i opinie zamieszczone w listach czytelników. W sprawie listów proszę kontaktować się bezpośrednio z autorami.

The editorial office is not responsible for the content of advertisements, the content and opinions contained in the readers' letters. With regard to letters, please contact the authors directly.

Komunikaty Ottawskie na Facebook i Twitter

Chcesz mieć codzienny kontakt z Komunikatami Ottawskimi - odwiedzaj stronę
https://www.facebook.com/komunikaty.ottawskie - dołącz do friends lub kliknij na guzik "follow"

KO na Twitter:  https://twitter.com/Kom_OTT

UWAGA: Komunikaty Ottawskie są rozsyłane z wielu kont poczty e-mail z powodu ograniczeń ilości adresów e-mail, na które wysyłana jest poczta w ciągu doby.  Redakcja sprawdza dość nieregularnie pocztę zaadresowaną na adres inny niż redakcja@komott.net

Msza św. "na żywo" w Saint Hyacinth Parish Ottawa   
https://swjacek-tv.click2stream.com

   
Ogłaszaj się w Komunikatach Ottawskich
Wszystkie ogłoszenia są bezpłatne.
Imprezy, wydarzenia, nekrologi, usługi, itp.
Wyślij e-mail na adres: redakcja@komott.net

W dzisiejszym wydaniu

- Pogoda dla Ottawy
- Wspierajmy polonijne biznesy w tych trudnych czasach!
- Usługi w zakresie remontów i napraw łazienek i kuchni.
- Atak na polski sklep w Ottawie
- Andrzej Wilk:  Ruch Chorzów - Historia Klubu, c.d.
- Janusz Charczuk:  Gdzie są chłopcy z tamtych lat...
- OTTAWA:  Who can currently get the COVID-19 vaccine?
- 8. Edycja Festiwalu Filmów Krótkometrażowych Krajów UE (EUSFF) w Kanadzie w dniach 27-29 maja 2021 r.
- Komunikaty Parafii Św. Jacka Odrowąża w Ottawie

Dzisiejsze wydanie na stronie internetowej (kliknij na link):  https://komott.net
Dla wielu osób może to być wygodniejsza forma czytania Komunikatów - sprawdź.


Pogoda dla Ottawy

https://weather.gc.ca/city/pages/on-118_metric_e.html

Poniżej z innej strony internetowej, zapowiedź na 14 dni:
https://www.timeanddate.com/weather/@5989117/ext

Kolejna strona z pogodą dla Ottawy na 14 dni:
https://www.theweathernetwork.com/ca/14-day-weather-trend/ontario/ottawa#fourteendays-overlay



Wspierajmy polonijne biznesy
w tych trudnych czasach!

W Ottawie obowiązują restrykcje Stay-at-home, ale można dokonywać zakupów w polskich sklepach. Są one odpowiednio przygotowane do zachowania warunków bezpieczeństwa. Wiemy, że polskie produkty spożywcze są najlepsze.

Podobnie jak w innych sklepach, obowiązują maski i zachowanie 2 m odległości.
Poszczególne sklepy podają ile osób może przebywać wewnątrz sklepu jednorazowo.

Kupuj w sklepach polonijnych!




Polecam swoje usługi w zakresie
remontów i napraw
łazienek i kuchni.

25-cio letnie doświadczenie pracy w Kanadzie.
Przestrzegane środki bezpieczeństwa COVID-19.
    
Andrzej 613 286 8480


Atak na polski sklep w Ottawie

Wedel Touch of Europe — to znany sklep polski w Ottawie. Od ubiegłego roku prowadzi go pani Justyna Borowska. W piątek 21 maja 2021 została otwarta nowa lokalizacja, jednak już w nocy z piątku na sobotę nieznani sprawcy wybili niemal wszystkie szyby, uszkadzając również chłodnie w środku. O tym bulwersującym zdarzeniu rozmawiamy z właścicielką sklepu p. Justyną Borowską.


Goniec: - Dziękuję bardzo, że Pani zgodziła się na rozmowę, to bardzo bulwersująca sprawa, bo nieczęsto zdarza się, że akurat polski sklep jest tak „wybrany”, chyba obok nie było żadnych przypadków zniszczenia innych sklepów?

Justyna Borowska: – Nie, nie, to tylko Wedel był poszkodowany. Wszystkie szyby frontowe sklepu zostały rozbite. W piątek rano o 9.00 było otwarcie, a o 7 rano w sobotę następnego dnia otrzymałam telefon od policji, że było włamanie i wszystkie szyby są powybijane. Wyglądało to tragicznie. Brak słów.

– Pani Justyno, to zacznijmy od początku; Pani przejęła sklep Wedel jakiś czas temu i teraz nowa lokalizacja, tak?

– Historia jest taka, że 8 miesięcy temu przyjechałam do Kanady. Urodziłam się w Polsce,mieszkałam w Anglii 12 lat i przyjechałam tutaj, przejęłam sklep 1 sierpnia zeszłego roku. Przyjechałam w połowie lipca w czasie pandemii z dwójką małych dzieci i postanowiłam po prostu zacząć od nowa, tutaj w Kanadzie. Przyjechałam ze względu na moją rodzinę, moja mama i mój ojciec mieszkają w London Ontario, więc niedaleko Toronto. Tutaj w pobliżu mam brata, więc stwierdziłam, że rodzina jest najważniejsza. Zawsze jest najważniejsza i po prostu przyjechałam.

Sklep przejęłam – wiadomo – pandemia, nowy właściciel, mały biznes, były te wszystkie ograniczenia, ograniczona liczba ludzi. Ja nowa w Kanadzie nie znająca żadnych realiów, znam tylko kilka osób, które mi tutaj bardzo pomogły w tak ciężkiej sytuacji, w jakiej jestem teraz, no i bez moich rodziców nie dałabym rady, to na pewno. Więc przyjechałam tutaj po pewnym czasie stwierdziłam, że chciałabym, żeby ten Wedel był czymś, gdzie ludzie się spotykają, gdzie można
wypić wspaniałą kawę, zjeść lody, dostać swojskie jedzenie. Trafiła się możliwość, żeby takie coś otworzyć właśnie na Westboro w Ottawie.

Fantastyczna dzielnica, cudowni ludzie, wspaniała lokalizacja, więc wszystko było na bardzo dobrej drodze, sklep miał być otwarty 1 maja, aczkolwiek taka sama sytuacja trafiła się byłemu właścicielowi, też zostały wybite szyby, więc to też było wymieniane w środę przed otwarciem piątkowym. Praktycznie miałam je tylko 2 dni wstawione.

– Poprzedni właściciel tego lokalu miał też wybite szyby?

– To był włoski Pietro’s Corner, włoska lodziarnia i robili świeże makarony. Szyby wybito już po o tym, jak oni się zamknęli i ogłosili, że my będziemy nowymi właścicielami… Ja teraz nie chcę robić żadnych spekulacji ale nie wiem co się stało.

– Sprawa jest w rękach policji?

– To jest wszystko w rękach policji, oni prowadzą dochodzenie; za pierwszym razem - z tego co wiem - nie było za bardzo żadnej sprawy, nie brali żadnych odcisków palców, tym razem policja była na miejscu, wzięła wszystkie odciski, porobiła zdjęcia, więc po prostu teraz czekamy.

Człowiek traci taką nadzieję, wiarę w ludzi, nadzieję na lepsze jutro w tym momencie w jakim jesteśmy, jest pandemia, ludzie potrzebują pomocy, biznesy się zamykają, jest bardzo ciężko, ludzie tracą pracę. Ja, żeby ten biznes rozkręcić, żeby dać ludziom pracę, naprawdę włożyłam w to wszystkie moje oszczędności i zobaczyć coś takiego po jednym dniu, gdy człowiek pracuje dzień i noc, daje wszystko, żeby to funkcjonowało, żeby wszystko było pełne pasji, miłości i takiej babcinej kuchni... na następny dzień dostaję telefon od policji, że wszystko to runęło.

Więc w moim przypadku było to bardzo przykre, demotywujące i niezrozumiałe, ja nie wiem czy to nienawiść, że ludzkie zachowanie może być takie drastyczne i może tak uderzać w ludzi niczemu niewinnych. Za takimi biznesami nie stoją przecież wielkie korporacje; za takimi biznesami stoi rodzina, stoją dzieci, stoją rodzice, którzy próbują żyć, próbują mieć przyszłość, a takie momenty stawiają całe życie pod wielkim znakiem zapytania, czy to jest warto.

Ale powiem panu tak, że po tej sobocie spotkałam się z taką dobrocią wśród lokalnej społeczności. Jak myślę o tym, jak o tym mówię to mam ciarki. Ogrom wsparcia lokalnych ludzi, kolejki na zewnątrz, sprzedałam wczoraj wszystkie lody, ludzie stali i czekali na sławne pierogi...

I Instagram, ludzie nas tagują, ludzie życzą nam pomyślności, całe lokalne community po prostu przyjeżdża do nas robi zakupy, dodaje nam to otuchy, przywraca wiarę w ludzi, to jest tak wspaniałe i tak piękne. Już gdy sprzątaliśmy to całe szkło, miejscowi ludzie nam pomagali, żeby po prostu deski wstawić,
wczoraj wspaniała dziewczyna, artystka, wymalowała mi deski, kwiaty bez żadnych kosztów. To wygląda po prostu tak pięknie, brak słów naprawdę.

– No to może to jest jednak taki dobry początek.

- Szczęście w nieszczęściu, wiele osób mi mówi, Justyna, spójrz i zobacz dobre strony tego, zobacz, ile ludzi chce ci pomóc, zobacz ile ludzi do ciebie przychodzi. Ja jestem osobą, która daje, która się zawsze dzieli, która zawsze pomaga, moje motto jest takie, traktuj ludzi, tak jak ty chcesz być traktowany, więc ja jestem osobą bardzo ludzką, oddam kurtkę z siebie, uwielbiam się dzielić, uwielbiam pomagać i dobro zawsze wraca, wierzę w karmę i wierzę w taką ludzką dobroć, brak mi słów jestem za to bardzo wdzięczna.

– Pani w Wielkiej Brytanii też prowadziła sklep, co Pani robiła?

– Nie, w Wielkiej Brytanii pracowałam w restauracji.

– Pani chce teraz dodać do tego sklepu, który sprzedaje żywność polską, jedzenie, polskie jedzenie, dodać kuchnię?

– To jest właśnie plan i takie podcięcie skrzydeł na pewno mnie nie wstrzyma, żeby dalej się rozwijać, żeby sklepy były otwarte, żeby dalej szukać i promować tę europejską kulturę, polskie, europejskie, pyszne jedzenie, bo u nas w Wedlu znajdą Państwo wszystko; jest kuchnia polska, mamy niemieckie gulasze, roladki, więc z każdego kraju można znaleźć jakiś produkt.

- Kto jeszcze Pani pomaga w tym biznesie?

– Mam z wspaniałych pracowników, którzy stoją za mną, prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie i to w tym momencie sprawdza się w 100%, to są ludzie, którzy za mną stoją murem. Sklep prowadzę sama, no i rodzice są moją ostoją; w każdym momencie mogę na nich liczyć, bez nich nie byłabym tu, gdzie jestem, bardzo mi pomagają, bardzo jestem im wdzięczna.

– To jeszcze wróćmy do tego wydarzenia; zostały wybite szyby, czy ci ludzie weszli do sklepu, coś więcej zdemolowali, ukradli coś?

- A więc tak, po otrzymaniu telefonu rano w sobotę policja poinformowała mnie, że było włamanie, że policja była w środku, sprawdziła, że wygląda, że nikt nie wszedł. Z CCTV widać wielkie kamienie, na zewnątrz widać trzy postacie. Wielkie kamienie rzucane w kierunku każdej szyby naokoło, aczkolwiek też chyba potrzebują więcej pierogów zjeść, żeby mieć siłę, nie trafili w dwie, więc dzięki Bogu zostały ocalone, tylko są znaki na bocznych szybach, bo to są podwójne szyby, więc 2 zostały całkowicie zbite, a w dwóch jedna warstwa jest uszkodzona, one na razie się trzymają, ale trzeba je wszystkie wymienić.

– Jaki to jest koszt ? To Pani sama płaci za to?

– Był long weekend, ja jeszcze za bardzo nie wiem, dlatego że sobota, niedziela, poniedziałek wszystkie biura były zamknięte, dzisiaj to się też wyjaśni, aczkolwiek, jak oni uderzyli w te szyby uszkodzili mi lodówkę na lody więc całe szyby zostały zbite, ta lodówka jest uszkodzona, jest do wymiany prawdopodobnie.

– Ale generalnie obrzucono sklep kamieniami, nic w środku nie zdemolowano?

– Nie myślę, że ktoś chciał coś ukraść, to po prostu była totalna szkoda wyrządzona.

– Akurat tylko ten sklep? Dwa razy? Dziwna sytuacja. Wiem że można Pani pomóc jest otwarty zbiórka gofundme?

– Bardzo dużo ludzi pisało, dzwoniło do sklepu żeby otworzyć zbiórkę, ja powiem szczerze nie lubię prosić o pomoc, lubię dawać, ale sobie w pewnym momencie pomyślałam, jak ludzie chcą pomóc, to czemu nie; to są tak olbrzymie koszty po otwarciu, ja nie dam rady jeszcze kupić lodówki więc postanowiłam otworzyć taką zbiórkę, znajomi z Anglii, rodzina tutaj, okoliczni ludzie zaczęli wpłacać, żeby mi pomóc. Jestem bardzo wdzięczna za taki odzew, że jednak ta społeczność istnieje i że chce pomóc, i że nie jestem z tym tak naprawdę sama, że mogę liczyć na lokalnych ludzi, na ludzi, których naprawdę nie znam, i na przyjaciół i oni tam byli z samego rana, jak zadzwoniłam zapłakana, oni zaraz tam
się pojawili.

- Może też najlepszą pomocą będzie, jeśli ludzie będą przychodzić i kupować.

- Zapraszam serdecznie mamy naprawdę bardzo dobre produkty, wszystko domowe, wspaniały wybór wędlin, wspaniałe pierogi, kanapki, wszystko jak u babci i bardzo dobre.

– Pani Justyno, złe rzeczy mogą się wywołać dobre rzeczy.

– Ja mam taką nadzieję.

- Dziękuję bardzo za rozmowę i trzymamy kciuki, żeby w tej sytuacji, jak najwięcej Pani miała klientów, żeby to był sukces również finansowy, polski sukces, bo to zawsze buduje nas wszystkich.

- Dokładnie, dziękuję bardzo pozdrawiam serdecznie i zapraszam do Wedla, bo jest w czym wybierać.

Rozmawiał Andrzej Kumor
https://www.goniec.net/2021/05/25/atak-na-polski-sklep-w-ottawie



Sklep już jest ponownie otwarty:
Poniedziałek - Sobota:   9:00 - 18:00
            Niedziela:  10:00 - 17:00
300 Richmond Rd., Ottawa (mapa)

Wedel Touch of Europe
"Alone we can do so little; together we can do so much" - Helen Keller.
I am truly amazed by the support from the community around me! @monika_to_polka is painting these beautiful flowers with love and compassion. Make sure to check her beautiful work!!



Polonijny sklep w Ottawie otworzył swoje podwoje w piątek, 21 maja 2021. W nocy z piątku na sobotę wandale dokonali ogromnych zniszczeń. Pomóżmy właścicielce sklepu w jak najszybszym remoncie, ofiarowując datek poprzez stronę GoFundMe



Andrzej Wilk 
Ruch Chorzów - Historia Klubu, odcinek ostatni




  Maskotka "Ruchu" Chorzów

Lata 2017–2020 – Restrukturyzacja klubu, dalsze spadki i stan obecny

Rozgrywki 2017/18, Ruch rozpoczął w Nice I lidze z ujemnym dorobkiem punktowym. Klub został ukarany odjęciem sześciu pkt za zaległości finansowe. Po fatalnym sezonie m. innymi kompromitujące porażki z Pogonią Siedlce, Miedzią Legnica czy z Wigrami Suwałki, klub zajął ostatnie miejsce, co skutkowało degradacją na drugi poziom rozgrywkowy!!!  Niektórzy mówili, że to koniec Ruchu... Że Klub umarł...   Jak się okazuje po tych zawirowaniach, Klub Ruchu żyje i ma się dobrze... Ale o tym za chwilę.

 W 2017 zdecydowano, że po raz pierwszy w historii polskiej piłki, zgodnie z Prawem restrukturyzacyjnym, Spółka Akcyjna rozpocznie przyspieszone postępowanie układowe, mające na celu uzgodnienie z wierzycielami warunków spłaty długów. Postępowanie to otwarto przed Sądem Rejonowym w Katowicach dnia 23 czerwca 2017 roku. W postępowaniu tym, wszystkim 255 wierzycielom zaproponowano redukcję długu, rozłożenie go na raty. 30  Większość wyraziła zgodę i układ przyjęto. Według postanowień układu Ruch ma spłacić w ciągu 5 lat 8 milionów złotych. Raty są rozłożone na 400 tys. zł co kwartał. Te postanowienia administracyjno finansowe nie pomogły Klubowi w utrzymaniu się w II Lidze. Był to trzeci z rzędu sezon, w którym Niebiescy doznali degradacji z ostatniego miejsca w tabeli i wylądowali w III lidze! Wtedy grono oddanych Ruchowi osób, postanowiło zmienić politykę klubu. Zrezygnowano z mocarstwowych  ambicji. Pozwolono kibicom na większe zaangażowanie się w sprawy klubu. Na stanowisko prezesa powołano S. Siemianowskiego a trenerem został L. Beretta, wychowanek Klubu. Obaj popierani przez kibiców. Jako cel postawiono sobie awans do II ligi w ciągu dwóch lat.

Sezon 2019/2020 rozpoczął od dwóch porażek, lecz później było już tylko lepiej. Do końca roku 2019 w 16 meczach ligowych Ruch przegrał tylko raz, remisując siedem meczów i dziewięciokrotnie wygrywając. Skutkowało to zajęciem pozycji wicelidera na zimową przerwę. Przez zimę postanowiono się wzmocnić ściągając do klubu między innymi Łukasza Janoszkę, posiadającego ekstraklasową przeszłość. W rundzie wiosennej Ruch zagrał tylko jeden mecz remisując na wyjeździe z drugą drużyną Zagłębia Lubin. Ze względu na pandemię COVID-19, PZPN zdecydował o wcześniejszym zakończeniu sezonów wszystkich czterech grup III ligi i ostatecznie Ruch zakończył na III m.



Rok 2020, to rok obchodów 100 lecia KLUBU. Miało to wyglądać inaczej... Mianowicie, planowano wybudować, nowy stadion i rozegrać na nim mecz towarzyski z zaprzyjaźnionym Atletico Madryt. Sytuacja, w jakiej znalazł się klub, spowodowała zmianę ( odroczenie ) planów. Kibice, Klub, Miasto Chorzów, Ludzie oddani Klubowi ( m. innymi prof. Miodek, prof. Buzek, prof. Bralczyk, czy K. Kutz ), oraz regionalne media, wspięli się na poziom EKSTRAKLASY, by godnie świętować JUBILATA RUCH CHORZÓW!!!.



 Ruch funkcjonuje w myśl zasady, małymi kroczkami do przodu i ziarnko do ziarnka i uzbiera się miarka. Ma zdrowe podłoże pod budowę powrotu na szczyty polskiej piłki. Regionalne firmy, niekoniecznie o milionowych obrotach, pomagają w dążeniu do osiągnięcia celu.  Mniejsze kluby z okolicznych miast, współpracują z Ruchem pod względem sportowym.  Akademia piłkarska przekazuje najlepszych zawodników do I drużyny. Kibice, nie tylko ci z Chorzowa, ale z Anglii, USA czy Niemiec, organizują składki na zakup np. sprzętu audiowizualnego czy udzielają się w akcjach charytatywnych. Klub organizuje lato dla malców, pikniki,festyny itd.

Aktualnie  ( Maj 2021 ), Ruch z przewagą 12 pkt jest liderem 3 grupy w III lidze i puka do drzwi do II ligi. Mam nadzieję, że w najbliższych latach, znajdzie się tam gdzie jego miejsce, czyli w Ekstraklasie!  



   Na zakończenie trochę statystyki
Najwięcej goli
Lp. Zawodnik Gole
1. Gerard Cieślik 177
2. Teodor Peterek 156
3. Eugeniusz Faber 131
4. Ernest Wilimowski 112
5. Bronisław Bula 110
Najwięcej występów
Lp. Zawodnik Mecze
1. Antoni Nieroba 401
2. Bronisław Bula 399
3. Zygmunt Maszczyk 375
4. Eugeniusz Faber 333
5. Jerzy Wyrobek 326
6. Bernard Bem 307

Rekordy ekstraklasy ustalone przez piłkarzy Ruchu

  • 10 bramek w jednym spotkaniu ekstraklasy – Ernest Wilimowski
  • 16 z rzędu meczów ekstraklasy ze strzeloną bramką – Teodor Peterek
  • 7 trafień z rzędu w jednym ligowym meczu – Ernest Wilimowski
  • Najmłodszy piłkarz jaki zdobył tytuł mistrza Polski – Krzysztof Kajrys
  • Najmłodszy król strzelców ekstraklasy – Ernest Wilimowski
  • Najdłuższy staż występów w Ekstraklasie - Janusz Jojko (22 lata i 361 dni)
  • Największa liczba minut ciągłej gry bez puszczonego gola - Piotr Czaja (1003 minuty
  • Najwyższa średnia goli zdobytych w sezonie ligowym – Ernest Wilimowski (1,50 – 1934,
    w niedokończonym sezonie 1939 – 1,86)
  • Najwięcej meczów w Ekstraklasie – Łukasz Surma (559 meczów, w tym 261 w Ruchu)
Tabela wszechczasów: trzecie miejsce za Legią W-wa i Górnikiem Zabrze.

Reprezentanci kraju:  G. Cieślik 45 meczy, Z. Maszczyk i E. Faber 36m, B. Bula 26m, K. Warzycha i Cz. Suszczyk po 25m, J. Marks 23m, E. Wilimowski 22 m.
   
Olimpijczycy:  E. Cebula, R. Alszer, M. Ostafiński, J. Marks, Cz. Suszczyk, J. Beniger, E, Faber, T. Peterek, G. Wodarz, G. Cieślik, Z. Maszczyk.

    Foto: Andrzej Wilk


Zachęcam sympatyków innych klubów do podzielenia się wiedzą... Pogoń Szczecin, Widzew Łódź, Legia W-wa, Wisła Kraków, Górnik Zabrze, oraz wiele innych nie wymienionych, to skarbnica historii klubowej piłki nożnej w Polsce.

KONIEC

Sportowe pozdrowienia,
Andrzej Wilk
andrzejwolfski@gmail.com
Na podstawie strony internetowej, Historia Ruchu Chorzów.






Andrzej,
dziękuję bardzo za ciekawe przedstawienie historii Klubu "Ruch Chorzów". Z wielkim zaciekawieniem śledziłem wszystkie odcinki, począwszy od pierwszego.

Dołączam się do apelu Andrzeja, żeby zachęcić inne osoby do podzielenia się z nami historią, lub swoimi wspomnieniami, innych klubów sportowych - nie tylko piłkarskich. Poniżej pierwszy odcinek wspomnień pana Janusza Charczuka, znanego nam dotychczas głównie jako artysty z Ontaryjskich Kaszub, który pisze wspaniałe ikony. Okazuje się, że w jego portfolio są również wielkie sukcesy sportowe. Więcej szczegółów w jego wspomnieniach. Andrzej wymienił kilka nazw klubów, co nie zamyka listy... przecież jest wiele klubów w innych częściach Polski.

Podziel się z nami swoimi wspomnieniami z dowolnej dziedziny sportowej: piłka (nożna, kosz, siatka, wodna), tenis, lekkoatletyka, żeglarstwo, pływanie, kolarstwo, zapasy, szachy, brydż, itd.

Czesław Piasta,
Komunikaty Ottawskie



Szanowni Państwo !

Cały świat stanął na głowie i stał się "ZAMASKOWANY". Miejmy nadzieję, że jednak wrócimy do "NORMALNOŚCI".

Optymistycznie życzymy Państwu powrotu do tego jak kiedyś bywało.



Wraz z naszą ikoną Matki Boskiej Różańcowej z Madawaska Valley, przesyłam jako załącznik moją "BIOGRAFIĘ".

Lubię wracać do tych miejsc gdzie byłem. Lubię wracać do wspomnień. Lubię wracać do tych boisk, do tych meczów, do tych falujących kibicami, szumiących, rozedrganych stadionów. I posłużę się tu znanym, starym porzekadłem:
"ŻEBY TO ZROZUMIEĆ, TRZEBA TO PRZEŻYĆ"!

Przesyłamy uściski i serdeczności (bez masek).

Irena i Janusz Charczuk

____________________

Gdzie są chłopcy z tamtych lat...
     Janusz Charczuk       
„Biografia z ołówkiem, szkicownikiem i piłką pod pachą"
Ustka, Słupsk, Gdańsk, Toronto


Ustka, przepiękne miasteczko na Środkowym Wybrzeżu Morza Bałtyckiego, u ujścia rzeki Słupi do morza. Tam w 1947 roku, losy powojenne rzuciły moją rodzinę ze Lwowa poprzez Sokal i Słupsk właśnie do Ustki, gdzie początkowo, jako tzw. „Zabużanie” byliśmy traktowani trochę z rezerwą. Ale nie zajęło nam dużo czasu, żeby znaleźć nowych przyjaciół i życzliwość. W Ustce rozpoczęła się moja wieloletnia przygoda z piłką.

Wszystkie mecze wtedy rozgrywane były w pobliżu Stoczni „Ustka”, na boisku piłkarskim, przypominającym bardziej pastwisko. Działacze dostrzegali jego liczne mankamenty i starali się o przydział dogodniejszego terenu. Po jakimś czasie władze administracyjne przydzieliły na ten cel plac przy ul. Grunwaldzkiej i przystąpiono energicznie do budowy nowego boiska. Dzięki ofiarności działaczy, sportowców, kibiców i społeczności miasta powstał nowy stadion. Na tym właśnie stadionie stawiałem moje pierwsze kroki piłkarskie.

Po kilku latach, grając w Ustce, jako 16-letni piłkarz miałem już tzw. „nazwisko” w koszalińskim światku piłkarskim. W roku 1957 zmieniłem barwy klubowe i zostałem piłkarzem „Czarnych” Słupsk. Będąc juniorem, byłem „królem strzelców” koszalińskiej , wojewódzkiej III- ligi, seniorów i miałem miejsce w reprezentacji seniorów woj. Koszalińskiego. Właśnie z tą reprezentacją pojechałem na tournee po ówczesnej Litwie - Wilno, Kowno i inne miasta. Był to rok 1957. Niezapomniane wrażenia, szczególnie spotkania z tamtejszymi Polakami, które najczęściej kończyły się z łzami w oczach.

Grając w „Czarnych”, w 1958 r. szczególnie utkwił mi w pamięci towarzyski mecz reprezentacji Słupska z ówczesnym Mistrzem Polski, łódzkim ŁKS. Wygraliśmy ten mecz 2:1, a ja zdobyłem jedną z moich najładniejszych bramek w karierze. Zdecydowałem się na strzał z odległości około 20 metrów i piłka jakby wystrzelona z armaty poszybowała w okienko bramki ŁKS-u. Region Koszaliński, włączając Ustkę i Słupsk nie zaliczał się wtedy do potentatów na mapie piłkarskiej Polski.

Po zdaniu matury w 1959 r., zgłosiłem akces do I-ligowego klubu „Lechia” Gdańsk. Jestem pierwszym piłkarzem z Ustki, który w 1960 roku zadebiutował w polskiej ekstraklasie. To był mecz „Lechii” Gdańsk z „Górnikiem” Zabrze, w Zabrzu. Miałem wtedy 19 lat.

Będąc już w „Lechii”, zdałem egzamin wstępny na Wydział Architektury Politechniki Gdańskiej. Po sześciu latach studiów, obroniłem pracę dyplomową i uzyskałem dyplom magistra inżyniera architekta. Moja praca dyplomowa z roku 1968, zdobyła główną nagrodę ogólnopolską w dziedzinie urbanistyki przyznaną przez Towarzystwo Urbanistów Polskich. Przez  kilka lat pracowałem w różnych biurach projektowych jako architekt - projektant. W latach siedemdziesiątych, pracując w Biurze Projektowym „Cukroprojekt” w Gdańsku, ukończyłem dwuletnie Studium Podyplomowe na Wydziale Architektury Politechniki Gdańskiej. Tematem mojej pracy Podyplomowej była „Architektura Portów i Przemysłu”. Marzyły mi się rozległe plany. Miałem zamiar robić Studia Doktoranckie na ten temat. Namawiał mnie do tego ówczesny Prorektor ds. Nauczania Politechniki Gdańskiej, p. Docent Czesław Taraszkiewicz, z którym kiedyś miałem zaszczyt współpracować nad kilkoma wspólnymi projektami.

Jak widać, moje lata z „Lechią”, nierozerwalnie złączone  z Politechniką Gdańską, to lata pełne wspomnień biało-zielonych (kolory "Lechii"), marzeń górnych, czasami durnych, młodzieńczych - zielonych. Cieszy to, że nawiązane wtedy przyjaźnie są  trwałe do dzisiaj. Dość szybko dotarł również do mojej świadomości fakt, że piłka to też nauka życia. Uczy jak wygrywać, a czasem co jest trudniejsze, przegrywać, z podniesioną głową. Przyszedł jakże bolesny spadek z ekstraklasy do II-Ligi i w konsekwencji derby Trójmiasta z rywalem zza miedzy, „Arką” Gdynia. Albo niezapomniane i też równie bolesne, niewytłumaczalne dla obserwatora z zewnątrz - „Niedziele Cudów” w polskiej Ekstraklasie. Mecze wygrane i mecze przegrane. Każdy mecz wygrany czy przegrany, z jego wyjątkową, niemal teatralną dramaturgią.

Na przykład rok 1962 - pamiętny mecz Ekstraklasy w Warszawie z „Legią”, w jaskini lwa na „Łazienkowskiej”. Fama głosiła, że jedziemy do Warszawy na pożarcie. W tym czasie w „Legii” grało siedmiu aktualnych reprezentantów Polski: Fołtyn w bramce, Mahseli na prawej obronie, Grzybowski na stoperze, Wożniak na lewej obronie, Zientara i Strzykalski w pomocy, legendarny „Kici” Brychczy w ataku. No i na ławce trenerskiej  w „Legii” nie byle kto, tylko legenda polskiej piłki, p. Kazimierz Górski w towarzystwie p. Płk. Potorejki, Urzędującego Prezesa „Legii”. Naszym trenerem był węgierski trener, p. Lajosz Szolar. W tym spotkaniu zdobywam jedną z najważniejszych i najładniejszych bramek w mojej karierze, tzw. „złotą bramkę”. Ta legendarna „Legia”, naszpikowana reprezentantami Polski, pada na kolana. Wygrywamy mecz 1:0. To chyba jeden z lepszych meczów „Lechii”, które pamiętam. W czasie gry realizowaliśmy bardzo konsekwentnie założenia taktyczne naszego trenera. W niektórych momentach „Legia” sprawiała wrażenie, pogubionych, zupełnie bezradnych. W ostatnich minutach meczu, kibice „Legii” dopingowali „Lechię” .

O ile dobrze pamiętam, ten mecz to też debiut „Lechii”w transmisji telewizyjnej. Po raz pierwszy mecz był transmitowany na ogólnopolskiej antenie. Na drugi dzień, krajowa prasa sportowa, „Przegląd Sportowy” i katowicki „Sport”, piszą o wielkiej, sportowej, niespodziance. W dalekiej Ustce, mój ojciec i mój najwierniejszy kibic, kupuje w kiosku „Ruchu” „Przegląd Sportowy” i katowicki ”Sport”. Relacje sportowe z tego meczu znajdą się później w specjalnej teczce z rodzinnymi pamiątkami. Bo w Ustce też mam swoich kibiców.

Urzędujący wtedy Prezes Legii, p. Płk. Potorejko, poczynił wiele starań aby mnie przekonać do zmiany barw biało-zielonych „Lechii”, na barwy „Legii”, najlepszej w tym czasie drużyny polskiej Ekstraklasy. Pan Pułkownik czynił to bardzo subtelnie. Mówił i obiecywał, że z przeniesieniem na Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej nie będzie problemu. Podobnie z zamianą mieszkania z Gdańska na Warszawę. Przyznam, były to kuszące obietnice, które jednak nie dotarły do mnie, nie dałem się skusić. Chyba dlatego, że byłem już wtedy i Gdańszczaninem i „Biało–Zielonym”?

Czym ci decydenci „Legii” się kierowali? Nie wiem. Nie mogli w sposób bezceremonialny zrobić ze mnie poborowego do dwuletniej służby wojskowej, tak jak czynili to z tymi, których uważali za przydatnych do składu pierwszej drużyny piłkarskiej. Aktualnie, będąc młodym, obiecującym, piłkarzem, byłem też dobrze sobie radzącym studentem Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej. Nie można było kogoś, kto w terminie zaliczał wszystkie ćwiczenia i zdawał egzaminy, dobrze sobie radził z wymagającym materiałem programu studiów architektury i sztuki, po prostu wziąć do wojska i zaliczyć do kategorii tzw. „obowiązkowej” służby wojskowej. Przepisy na to nie pozwalały.  Nawet Pan Minister Obrony Narodowej, mgr inż. arch. Marian Spychalski nie mógł tego zmienić. A więc ta opcja była nieosiągalna dla p. trenera Górskiego i p. Płk. Potorejki. A pokusa była duża. Niemal w każdym meczu obu drużyn zdobywałem dla „Lechii” bramki  i „Wielka Legia” musiała zadowolić się remisami. Oto odrobina historii:
19.03.1961 LECHIA - Legia Warszawa 1:1 (1:1) – I liga
Bramki: Charczuk (23) – Nowara (40)

4.11.1962 LECHIA - Legia Warszawa 1:1 (0:0) – I liga
Bramki: Charczuk (67) – Błażejewski (74)
 A ja po prostu, lubiłem grać przeciwko „Legii” bo jak to się mówi, „Legia” „mi leżała” . Przyznaję też, że lubiłem tę drużynę i zawsze imponowała mi  jej ”klasa”.

c.d.n.

Janusz Charczuk
jancharczuk@gmail.com


Foto:  p. Janusz Charczuk prezentuje ikony w swoim studio w Madawaska Valley




Who can currently get the COVID-19 vaccine?


Check eligibility and learn how to get a vaccine


Looking for your second dose?

Vaccination is underway for:

Get COVID-19 vaccine updates in your inbox



More information available at the below link:
https://www.ottawapublichealth.ca/en/public-health-topics/covid-19-vaccine.aspx

Powyższa strona internetowa przetłumaczona na język polski:
UWAGA: Tłumaczenie może nie działać w niektórych przeglądarkach internetu. Działanie sprawdzone w Google Chrome i Firefox.
https://www.ottawapublichealth.ca/en/public-health-topics/covid-19-vaccine.aspx  - w języku polskim



8. Edycja Festiwalu Filmów Krótkometrażowych Krajów UE (EUSFF) w Kanadzie w dniach 27-29 maja 2021 r.

Kanadyjski Instytut Filmowy we współpracy z Delegacją Unii Europejskiej w Kanadzie, siecią Instytutów Kultury EUNIC oraz Ambasad państw UE zapraszają na 8. edycję Festiwalu Filmów Krótkometrażowych Krajów UE (EUSFF) w Kanadzie w dniach 27-29 maja 2021 r.

W tym roku Polska zaprezentuje film „Maska” w reż. Hanki Brulińskiej na podstawie opowiadania Stanisława Lema o tym samym tytule. Cieszymy się, że możemy w ten sposób promować w Kanadzie twórczość Stanisława Lema w roku jego setnych urodzin!

Festiwal jest bezpłatny. Każdy seans filmowy będzie dostępny przez 72 godziny. Na dokończenie seansu po jego rozpoczęciu będzie 48 godzin. Filmy będą prezentowane z angielskimi napisami.

Więcej informacji na temat festiwalu, filmów i biletów można znaleźć na stronie https://www.cfi-icf.ca/eushorts.

Zapraszamy do śledzenia naszych mediów społecznościowych FB i TT!



The Canadian Film Institute in collaboration with the Delegation of the European Union in Canada, the European Union National Institutes for Culture (EUNIC) and the Embassies of the EU Member States invite you to the 8th annual European Union Short Film Festival (May 27 - 29, 2021).

This year Poland presents the film " The Mask" by Hanka Brulińska based on Stanisław Lem's short story of the same name. We are thrilled to promote Stanisław Lem's works in Canada in the year of his 100th birthday!

The festival is free of charge. Each film screening will be available for 72 hours. You will have 48 hours to complete your viewing once begun. Films presented with English subtitles.

More information about the festival, films and tickets can be found at https://www.cfi-icf.ca/eushorts.

Kindly follow us on social media FB and TT to find out more!

Ambasada RP w Ottawie
443 Daly Avenue
Ottawa, Ontario K1N 6H3
Telefon: +1 (613) 789 0468, faks: +1 (613) 789 1218
https://www.gov.pl/web/kanada
 
Image



  

Komunikaty Parafii Św. Jacka Odrowąża w Ottawie


UWAGA: Od poniedziałku 19 kwietnia w kościele może przebywać jedynie 10 osób.
Od poniedziałku, 19 kwietnia 2021, praktycznie, we mszy św. będą mogły uczestniczyć wyłącznie osoby posługujące oraz przedstawiciele rodziny, która zamówiła intencje mszy świętej.
_______________
 
Jeśli masz któreś z objawów wirusa lub przeziębienia - zostań w domu i uczestnicz we mszy św. transmitowanej na żywo: 
https://swjacek-tv.click2stream.com/

Strona internetowa parafii Św. Jacka Odrowąża w Ottawie https://SwJacek.ca/
Biuro parafialne 613-230-0804  office@Swjacek.ca
Biuro jest zamknięte, ale można kontaktować się telefonicznie lub przez e-mail.
 
Adres:   201 LeBreton St. North, Ottawa, ON K1R 7H9
 
Odwiedzaj stronę https://SwJacek.ca/ w celu uzyskania najnowszych informacji, w tym o mszach świętych transmitowanych z kościoła Św. Jacka Odrowąża w Ottawie drogą internetową.

Adoracja Przenajświętszego Sakramentu,
okazja do spowiedzi świętej oraz przyjęcia komunii świętej

W każdą niedzielę, począwszy od 25 kwietnia, w godzinach 14:00 – 18:00 w naszym kościele będzie wystawiany Przenajświętszy Sakrament. Tak jak poprzednio, będziemy mieli możliwość krótkiej adoracji Pana Jezusa i przyjęcia Komunii Świętej.

Od godziny 14:00, w odstępach co 15 minut, 8 osób będzie mogło przebywać w kościele (plus kapłan i osoba pomagająca w organizacji).

Aby zapisać się na konkretne 15 minut adoracji (14:00, 14:15, 14:30, … , 17:45), prosimy skontaktować się z biurem parafialnym (613 230 0804) lub P. Teresą Klimkowską (tel.613 612 6557) i podać, ile osób chcemy zapisać. Zapisy możliwe również na listach wyłożonych w kościele.


Transmisja Mszy Świętych z kościoła Św. Jacka Odrowąża w Ottawie
Msza święta (Saint Hyacinth Parish Ottawa)   
https://swjacek-tv.click2stream.com/

Będą transmitowane wszystkie msze święte. Poniżej godziny regularnych mszy świętych:
  • dni powszednie (wtorek – piątek)  godz.19:00
  • niedzielne msze święte: sobota 17:00; niedziela godz. 8:30 (ang), 10:00, 12:00.
W archiwum na Youtube można będzie znaleźć jedynie niedzielne msze święte z godz. 10:00.
Archiwum mszy świętych:  https://www.youtube.com/channel/UCo3oLZinBsfEnQiOsM7FfGw

POMOC CHORYM i SAMOTNYM

Wolontariusze z naszej Parafii oraz Polonii organizują pomoc dla osób chorych i samotnych w formie kontaktu telefonicznego i praktycznego wsparcia. Możliwa jest pomoc polskojęzycznych lekarzy.

Osoby potrzebujące wsparcia oraz chętnych do pomagania prosimy o kontakt: 

Dorota Lipień tel. 613 698 9377, Elżbieta Kudakiewicz tel. 613 879 4014,
Sebastian Szyszkowicz sz@sce.carleton.ca


Wpłaty "na tacę" i inne datki na cele parafii poprzez parafialną witrynę internetową
Przy obecnych restrykcjach, praktycznie jedynymi metodami, którymi możemy wspomagać naszą parafię są datki poprzez internetową stronę Paypal, czeki wysłane pocztą lub wrzucone do skrzynki przy plebanii.

W celu złożenia datku "na tacę" należy kliknąć na stronie  https://swjacek.ca na "Ofiara na kościół" w prawym górnym rogu 



Wiadomości z Internetu

 
Chcesz mieć codzienny kontakt z Komunikatami Ottawskimi (KO)
- dołącz do friends lub kliknij na guzik "follow"



________________

Komunikaty Ottawskie - 28 maja 2021

https://komott.net
______________________________________________